Z Wielkiej Brytanii rozmawiałam z córkami przez telefon, ale tylko, żeby zapytać, jak się mają, i na tym kończyła się nasza rozmowa. Jednak niedawno moje dwie córki nalegały, żebym natychmiast wróciła do domu, ponieważ trzeba podjąć bardzo ważną decyzję, a one nie mogą dojść do porozumienia. Szczególnie nalega na mój powrót starsza córka, która uważa, że została niesprawiedliwie potraktowana, i chce, żebym przywróciła sprawiedliwość, ponieważ chodzi o mój dom
– Nie zmieścimy się obie w naszym domu, trzeba coś z tym zrobić, mamo – mówi mi starsza córka.
Ona jest przeciwna temu, aby moja młodsza córka również z nią mieszkała. Dwie siostry nie mogą się pogodzić, chociaż dom jest duży i miejsca powinno wystarczyć dla wszystkich.
Chciałam jak najlepiej, dlatego za zarobione za granicą pieniądze zbudowałam duży dom, w którym wszyscy mogliby się pomieścić, ale córki nie chcą mieszkać razem.
Jestem emigrantką, wyjechałam za granicę, aby zapewnić lepszą przyszłość moim dzieciom. Ale ile byś dzieciom nie dał, zawsze będzie im mało! Szkoda, że zrozumiałam to zbyt późno. Teraz po prostu nie wiem, co robić i po czyjej stronie stanąć.
Na emigrację wyjechałam, bo chciałam zapewnić dzieciom lepszą przyszłość. Wszystkie zarobione pieniądze inwestowałam w budowę domu, który jest dość duży.
Do domu wracam tylko raz w roku, spędzam tydzień lub dwa, a potem z powrotem do pracy. Dlatego nie do końca wiedziałam, co się dzieje w moim domu.
Z Wielkiej Brytanii rozmawiałam z córkami przez telefon, ale tylko po to, aby zapytać, jak się mają, i na tym kończyła się nasza rozmowa. Jednak niedawno moje dwie córki nalegały, żebym natychmiast wróciła do domu, ponieważ trzeba podjąć bardzo ważną decyzję, a one nie mogą dojść do porozumienia.
Szczególnie nalega na mój powrót starsza córka, która uważa, że została niesprawiedliwie potraktowana, i chce, żebym przywróciła sprawiedliwość, ponieważ chodzi o mój dom.
Chodzi o to, że młodsza córka kilka miesięcy temu wyszła za mąż i starsza uznała, że powinnam teraz podzielić majątek, aby było jasne, co komu się należy.
Kocham moje córki tak samo i pracuję dla nich, bo ile mi jednej potrzeba? Miałam dom, miałam ogród, więc jakoś bym sobie poradziła. Ale rozumiałam, że córki dorastają, więc muszę im coś zapewnić. Chciałam przede wszystkim zapewnić im mieszkania, a potem zobaczyć, co będzie dalej.
Kiedy wyjechałam siedem lat temu, starsza córka właśnie wyszła za mąż. Sprowadziła swojego męża do naszego domu.
Młodsza wtedy uczyła się w mieście i tam mieszkała. Ale kiedy skończyła naukę, wróciła do domu i zamieszkała z siostrą.
W tym roku również wzięła ślub i przyprowadziła swojego męża do naszego domu. I od tego zaczęły się problemy.
Planowałam, że z czasem kupię dla moich córek dwa jednakowe mieszkania, a sama będę mieszkać w domu. Jednak na razie nie mam takiej sumy i myślałam, że przez jakiś czas moje córki będą mieszkały razem, dwie rodziny powinny się pomieścić.
Ale taki plan nie spodobał się mojej starszej córce i jej mężowi. Byli przeciwni temu, aby młodsza przyprowadzała swojego męża do domu, i na tym tle zaczęły się nieporozumienia.
Starsza córka skarży się, że ona i jej mąż gospodarowali przez siedem lat, a mąż młodszej przychodzi na gotowe.
A młodsza z kolei dzwoni do mnie i żali się na starszą siostrę, że rozporządza naszym wspólnym majątkiem.
Musiałam wziąć urlop i wrócić do domu, żeby dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi.
Porozmawiałam z obiema córkami i zrozumiałam, że nie będzie dobrze, jeśli obie zostaną tutaj. A pieniędzy na dwa mieszkania nie mam, w tej chwili mogę kupić tylko jedno.
– Może najpierw kupię mieszkanie dla starszej, a młodsza zostanie w domu – zaproponowałam.
Ale młodsza na to się nie zgodziła, mówi, że skoro starsza już tu gospodarzy, to niech zostanie w domu, a mieszkanie najpierw trzeba kupić dla niej.
Starsza na to się nie zgadza, mówi, że to byłoby niesprawiedliwe.
I teraz obie córki chcą, żebym kupiła im po jednym mieszkaniu, choć doskonale rozumieją, że w tej chwili nie mam takiej możliwości.
Ale córki znalazły rozwiązanie – chcą, żebym sprzedała dom, wtedy wystarczy na dwa mieszkania.
Nie chcę sprzedawać domu, bo gdzie będę mieszkać, kiedy wrócę do kraju, ale nie widzę innego wyjścia.
A co wy o tym myślicie, jak podzielić majątek między córki, żeby żadna nie czuła się pokrzywdzona?
