– Jesteś starsza, więc to ty powinnaś utrzymywać kontakt z siostrą – uważa mama

Mama wciąż mi powtarza, że powinnam rozmawiać z siostrą, interesować się jej życiem, wspierać ją. W końcu jestem starsza, powinnam mieć więcej rozumu i doświadczenia. A ja już mam dość tego wszystkiego. Tym bardziej, że moja siostra, przez działania mamy, zupełnie nie pasuje do kategorii ludzi, z którymi chciałabym utrzymywać relacje.

Od dziecka mnie irytowała. Mama zawsze z nią się pieściła, bezkrytycznie jej wierzyła, a siostra bezczelnie to wykorzystywała i kłamała.

Siostra szybko zorientowała się, że może mną szantażować. Albo robiłam to, co chciała, albo biegła skarżyć się mamie, że coś zrobiłam źle. Na przykład, że zostawiłam ją samą na placu zabaw.

I rozmazywała łzy po twarzy, trzęsła wargami. Powinna iść do szkoły teatralnej, tam naprawdę by jej się przydała. Mama zawsze jej wierzyła.

Ja dostawałam naganę, a siostra uśmiechała się chytrze, kiedy mama nie patrzyła. Moje słowa oczywiście nic nie znaczyły. Przecież jestem starsza, więc powinnam i muszę.

Teraz mam już trzydzieści lat, a moja siostra skończyła dwadzieścia cztery. A mama nadal się nie uspokaja. Uważa, że powinnam dalej utrzymywać kontakt z siostrą.

– Jesteście rodziną. Mężów może być wielu, przyjaciół może być wielu, ale siostrę masz tylko jedną! Bliższe od niej mogą być dla ciebie tylko twoje własne dzieci – lubi powtarzać mama.

Mam tylko jedną siostrę, to prawda. I to mi wystarcza aż nadto. Gdyby była jeszcze jedna taka sama, to już dawno uciekłabym gdzieś w góry, bliżej dzikich niedźwiedzi, bo są przyjemniejsze niż tacy krewni.

Nasze kontakty z siostrą sprowadzają się do tego, że od czasu do czasu dzwoni do mnie albo ja do niej, ale rozmowa zawsze kończy się tym, że potrzebuje pieniędzy. Na początku dawałam jej pieniądze, ale apetyt siostry rośnie w zastraszającym tempie: za każdym razem suma była większa i większa, a ja nie jestem bankomatem. Zarabiam pieniądze, nie drukuję ich, więc nie chcę wydawać całej pensji na to, żeby siostra mogła jeść i częściej chodzić do barów.

Oczywiście mama dostaje inną wersję. Siostra do mnie dzwoni, a ja nie chcę z nią rozmawiać, nie przyjeżdżam na spotkania i w ogóle zachowuję się nie jak siostra.

Próbowałam kilka razy puścić mamie nagranie prawdziwej rozmowy, ale to nic nie zmieniło. Wydaje mi się nawet, że mama słyszała coś zupełnie innego niż to, co się naprawdę działo, a w jej głowie rozbrzmiewał płaczliwy głos siostry, która skarżyła się na mnie.

– Jesteś starsza, więc powinnaś utrzymywać kontakt z siostrą. I co z tego, że czasem prosi cię o pomoc? Od kogo innego ma prosić? – powiedziała mama.

To wszystko strasznie mnie denerwuje. Staram się utrzymywać kontakt z mamą, ale coraz częściej zapomina nawet zapytać, jak mi idzie, od razu przechodzi do opowiadania o siostrze i przypominania, że powinnam się z nią kontaktować.

Po co mi takie relacje? Z siostrą wszystko jest jasne: potrzebuje tylko pieniędzy. Teraz, kiedy wie, że nic jej nie dam, nie pojawia się w moim otoczeniu.

Ale mama! Przecież ja też jestem jej córką, też mam swoje życie. Ale mamę to nie interesuje. Za to bardzo interesuje ją, że nie zadzwoniłam do siostry.

Mam dość ciągłego wysłuchiwania jej zarzutów. Szczególnie teraz, gdy w moim własnym życiu wszystko jest w rozsypce, a moja własna matka nawet nie chce mnie wysłuchać.

Oczywiście to, że siostra nie może pojechać nad morze, jest o wiele ważniejsze niż to, że mnie zwalniają z pracy, i to w taki brudny sposób, że aż wstyd. Po co mamie takie informacje? Przecież nie dotyczą ukochanej młodszej córeczki.

Wczoraj siedziałam w domu i myślałam, że dobrze, że mnie zwalniają. Mam trochę oszczędności, wyjadę do innego miasta, zmienię numer telefonu.

Nie chcę ich zrozumieć ani wybaczyć: mam dość. Kiedy podjęłam tę decyzję, poczułam, jakby kamień spadł mi z serca. Teraz tylko muszę to wszystko zrobić i zacznie się nowe życie, w którym będę sobą, a nie starszą siostrą, która zawsze musi coś robić.