Przejście na emeryturę otworzyło mi oczy na moje dzieci i uświadomiło mi, że wcześniej nie zauważyłem, w jaki sposób traktują mnie.

Całe życie pracowałam w niebezpiecznej i trudnej pracy, co znacznie wpłynęło na moje zdrowie, ale nigdy nie miałam żadnych poważnych wypadków w trakcie mojej kariery. Oczywiście, ze względu na te wszystkie warunki otrzymywałam wiele benefitów, a moja pensja była przyzwoita.

Jako rodzina nigdy nie potrzebowaliśmy pieniędzy. Mój mąż również dobrze zarabiał, więc żyliśmy w dostatku i utrzymywaliśmy naszych trzech synów. Nie odmawialiśmy im niczego, zwłaszcza starałyśmy się dać im to, czego sami nie mieliśmy.

Czas mijał, a nasi synowie dorastali i stopniowo wyprowadzały się od nas. W końcu zostaliśmy tylko ja i mój mąż, a gdy przeszedł na emeryturę, zdiagnozowano u niego poważną chorobę, której nie mógł znieść.

Zostałam sama, ale nadal pracowałam i oszczędzałam pieniądze na starość. Nie wytrzymałam jednak długo. Po kolejnych pięciu latach pracy moje zdrowie zaczęło szwankować, więc zdecydowałam się złożyć wypowiedzenie, pomimo próśb, abym została, oferując mi wysoką pensję i inne świadczenia.

Ale gdy zdrowie się kończy, pieniądze stają się bezwartościowe. Odrzuciłam więc wszystkie oferty bez zastanowienia i przeszłam na pełną emeryturę.

Na początku dobrze mi się żyło, miałam swoje życie, a moi synowie mieli swoje. Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy dość rzadko, oni też nie odwiedzali mnie zbyt często.

Z czasem zaczęli prosić mnie o pieniądze, te same, które oszczędzałam przez wiele lat i uzbierała się całkiem pokaźna suma. Najmłodszy pilnie potrzebował pieniędzy na studia, ponieważ został zwolniony z pracy.

Średni potrzebował samochodu, ponieważ był mu potrzebny do pracy, a najstarszy prawie poszedł do więzienia z powodu bójki. Musiałam mu pomóc i zapłacić za dobrego prawnika.

Mam na imię Maria. W ten sposób moje oszczędności stopniowo zanikały, a pozostała mi tylko emerytura. Planowałam przeznaczyć te pieniądze na remont mieszkania, ponieważ było już dość zniszczone, ale teraz postanowiłam poczekać, bo nie miałam okazji.

Czas mijał, moi synowie ustabilizowali się życiowo i zaczęli całkiem dobrze zarabiać, więc poprosiłam ich o przeprowadzenie remontu w moim mieszkaniu. Co więcej, nie była to wcale spontaniczna prośba, ponieważ już wcześniej powiedziałam moim dzieciom, że pieniądze zostaną przeznaczone na remont mieszkania, a one uspokoiły mnie, mówiąc: “Nie martw się, wszyscy się dołożymy i zrobimy ci wspaniały remont”.

W końcu, gdy nadszedł czas spłaty długów, wszyscy nagle stali się bardzo zajęci, mieli już wiele problemów, swoje rodziny itd. Próbowałam ich czegoś nauczyć, rozmawiałam z nimi – bez skutku.

A kiedy zwróciłam uwagę, że praktycznie oddałam dla nich swoje życie i pracowałam dla ich dobra, a w zamian otrzymałam tylko to, że powiedzieli: “Nie obchodzi nas to, nikt cię o to nie prosił.”

Jeszcze kilka lat temu myślałam, że mam wspaniałe życie, najlepszych synów na świecie, którzy nigdy mnie nie opuszczą, oraz pewność siebie na starość. Teraz jednak siedzę tutaj i po prostu nie rozumiem, co zrobiłam źle.

Moje uczucia są trudne do opisania, ponieważ doświadczyłam zdrady ze strony najbliższych osób, i teraz czuję w sobie absolutną pustkę. Rozumiem, że gdzieś podczas mojego wychowania popełniliśmy błąd, który doprowadził do tego wyniku, ale nie mogę zrozumieć, gdzie dokładnie.

Obecnie mieszkam samotnie, ponieważ mam emeryturę i w zasadzie wystarczająco dużo pieniędzy, aby przetrwać, choć skromnie. Ponieważ moje dzieci nie mają dla mnie zbyt wiele czasu, muszę często korzystać z różnych serwisów, aby naprawić lub zmienić coś w domu.