Czy nie można rozwieść się mając 55 lat?

— Ogólnie mówiąc, chcę być z tobą szczery. Od dawna cię nie kocham. Chcę się rozwieść. Spotkałem kobietę, o której zawsze marzyłem. Rozumiesz? — powiedział mąż Marii Kowalskiej.

Mówił, ale ona w ogóle go nie słyszała. Wtedy zauważyła, jak zmieniło się wyrażenie jego twarzy. Chciał coś powiedzieć, ale mu się nie udało. Kiedy mężczyzna runął w dół na podłogę, Maria Kowalska wszystko zrozumiała – to był udar.

Byli małżeństwem przez 36 lat. Poznali się w bibliotece studenckiej, widywali się przez trzy miesiące i złożyli wniosek do Urzędu Statystycznego. Wkrótce mieli pierwsze dziecko, więc Maria Kowalska musiała wziąć urlop naukowy. Jej mąż pracował i kontynuował studia, ponieważ nie chciał się poddać na półmetku.

Przez lata małżeństwa wydarzały się różne rzeczy. Ale para wiedziała, że mają siebie nawzajem i zawsze mogą polegać na silnym ramieniu. Ale rok temu wszystko się zmieniło.

Jan Kowalski zaczynał zatrzymywać się w instytucie, gdzie wykładał filozofię. Były dziwne telefony i wiadomości w nocy. Maria to wszystko zauważyła, ale tylko pokazała swoją naiwność. Miał nadzieję, że mąż trochę się uspokoi i ochłonie, ponieważ nie chciała rozwodu po 35 latach małżeństwa.

I wtedy przyszedł i powiedział, że chce rozwodu. Ale nie zdążył – musiał zostać w oddziale intensywnej terapii. Lekarze nie dawali żadnych prognoz. Ale Maria Kowalska już się niczego nie bała. Mężczyzna powiedział najgorsze rzeczy jeszcze przed udarem.

Postanowiła odłożyć tę rozmowę i zająć się leczeniem męża. Najważniejsze było przeżycie. Przecież nikt nie pomoże mu teraz, oprócz niej, ponieważ dzieci od dawna mieszkają w innym kraju.

Wysiłki żony nie poszły na marne – mąż powoli wracał do zdrowia. Oczywiście, po udarze stał się słabym i zmęczonym w wyglądzie, ale studenci nadal oszaleli na jego punkcie.

Przy wypisie Maria Kowalska przyszła z żółtymi chryzantemami i zabrała męża do domu. Tam czekała opiekunka domowa, ponieważ Maria musiała wyjechać w delegację służbową.

W ciągu tygodnia Jan Kowalski nauczył się samodzielnie chodzić po korytarzu i schodzić po schodach. W skrzynce pocztowej znalazł wiele kartek od kolegów życzących mu szybkiego powrotu do zdrowia oraz szary kopertę. Zawierała ona wezwanie do rozwodu.

“Nie wybaczam…” szeptał Jan.

Niezależnie od wieku, powinieneś być szczęśliwym człowiekiem. Nie bój się podejść ku przyszłości i nie pozwól, by ktokolwiek cię zniżył.