Mój mąż nigdy nie nazywa mnie po imieniu. Nie wytrzymałam i zapytałam dlaczego
Wzajemny szacunek to podstawa trwałego małżeństwa. Bez niego nawet najbardziej wpływowy mężczyzna, odnoszący sukcesy zawodowe i mający wielkie perspektywy, nie zdoła utrzymać rodziny. Często wydaje się, że drobne rzeczy nie mają większego znaczenia, ale to właśnie one mogą stać się początkiem poważnych problemów.
Od początku naszego związku zauważyłam, że mój mąż nigdy nie zwraca się do mnie po imieniu. Jesteśmy małżeństwem od czterech lat, prowadzimy wspólnie firmę, często pojawiamy się razem na spotkaniach biznesowych, a ja zawsze zwracam się do niego oficjalnie – po imieniu lub imieniu i nazwisku. On natomiast mówi do mnie ogólnikowo – „kochanie” lub „moja droga”. Początkowo nie zwracałam na to uwagi, ale z czasem zaczęło mnie to nurtować. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam go wprost, dlaczego tak robi.
Jego odpowiedź mnie zaskoczyła. Okazało się, że moje imię budzi w nim nieprzyjemne wspomnienia, ponieważ tak samo nazywała się jego wychowawczyni ze szkoły. Co więcej, miała nawet to samo nazwisko co ja. Na początku wydało mi się to absurdalne – czy dorosły mężczyzna naprawdę może aż tak przejmować się takimi rzeczami? Ale dla niego było to poważne.
Mój mąż, Piotr, opowiedział mi, że w dzieciństwie jego wychowawczyni była dla niego prawdziwą zmorą. Był cichym, nieśmiałym chłopcem, który dobrze się uczył, a jego rówieśnicy często korzystali z jego pomocy, odpisując prace domowe. Pewnego dnia nauczycielka zauważyła, że połowa klasy oddała niemal identyczne wypracowania. Publicznie go oskarżyła o pomaganie innym w oszustwie, poniżając go przed całą klasą. Od tamtej chwili koledzy przestali się z nim zadawać, a on przez długie lata był odrzucany przez rówieśników.
Gdy się poznaliśmy, Piotr miał nawet myśl, żeby nie rozwijać naszej znajomości, ponieważ moje imię budziło w nim złe skojarzenia. Jednak uczucia zwyciężyły, i postanowił spróbować z tym walczyć. Okazało się jednak, że przez lata nadal nie potrafił się z tym uporać.
Zaproponowałam mu, aby spróbował kojarzyć moje imię z pozytywnymi aspektami naszego wspólnego życia, przypomniał sobie inne kobiety o tym samym imieniu, które miały na niego dobry wpływ. Niestety, przyznał, że już próbował, ale nic nie pomaga. Ta sytuacja wciąż tkwiła głęboko w jego podświadomości.
Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, że imię może mieć tak silny wpływ na człowieka. Oczywiście nie zamierzam zmieniać swojego imienia – to część mojej tożsamości, i nie uważam, że powinnam to robić tylko dla komfortu innych. Mimo to czuję, że nasza relacja wymaga pracy. Chociaż ta sytuacja wydaje się błaha, pozostawia pewien niesmak.
Czy wpłynie to na naszą przyszłość? Trudno powiedzieć. Z jednej strony jest to drobiazg, z drugiej – problem, który odcisnął już swoje piętno na naszym związku. Byłoby ciekawie poznać opinie innych, którzy mogli znaleźć się w podobnej sytuacji. Czy warto szukać rozwiązania, czy po prostu zaakceptować ten fakt i nauczyć się z nim żyć?
Będę wdzięczna za wszelkie porady i przemyślenia. Życzę wszystkim, aby w waszych relacjach zawsze panowały wzajemny szacunek, zrozumienie i pozytywne nastawienie – nawet wobec tak drobnych rzeczy jak imię.
