Marta mieszkała sama z dwiema córkami. Z czasem związała się z Michałem i zamieszkał z nimi. Nie było w nim nic wyjątkowego, ale czasami zachowywał się bardzo dziwnie. Kiedyś Marta kupiła masło i rogaliki. Młodsza córka, Anna, widziała, jak ojczym zjadał rogaliki jeden po drugim, zostawiając im niemal nic. Gdy Marta wyraziła swoje oburzenie, nagle stwierdził: – To twoje dzieci je zjadły, nie wymyślaj i nie zwalaj na mnie
Anna rozważała propozycję, którą złożył jej Andrzej. Oczekiwała takiego obrotu spraw, ale nie sądziła, że nastąpi to tak szybko.
Andrzej od początku ich znajomości nie miał nic przeciwko przeprowadzce do Anny, ale ona nie wyrażała zgody. Przede wszystkim myślała o swoich córkach – jak przyjmą obcego mężczyznę w domu?
Od rozwodu z mężem minęło niewiele czasu, więc Anna uważała, że przeprowadzka Andrzeja byłaby zbyt pochopna. Najważniejsze, co ją powstrzymywało przed takim krokiem, to wspomnienia z dzieciństwa o własnym ojczymie.
Rodzice Anny rozwiedli się, gdy miała 5 lat, a jej siostra 8.
Ojciec nie interesował się szczególnie dziećmi, a po odejściu zupełnie o nich zapomniał. Matka robiła wszystko sama, ale było jej bardzo ciężko.
To, że mężczyzna odszedł, było niespodziewane. No dobrze, gdyby odszedł do młodej, atrakcyjnej kobiety, ale jego wybranka była starsza i miała dwoje dzieci, trochę starszych od córek Marty.
Mąż kochanki odszedł wcześniej, dzieci trzeba było wychowywać, a tu znalazł się mężczyzna, który pragnął wygodnego życia, ale sam nie potrafił zapewnić sobie takiego komfortu!
Ta kobieta była bardzo zamożna, więc ojciec Anny, nie zastanawiając się długo, zostawił żonę i dzieci.
Tamara bardzo to przeżyła, dlatego postanowiła udowodnić mężowi, że nie zostanie sama.
Poznała Michała i wkrótce zamieszkał z nimi.
Jedyną własnością ojczyma Anny było dwupokojowe mieszkanie w dobrej dzielnicy, odziedziczone po rodzicach, ale dawno nie remontowane, w kiepskim stanie.
Przy poznaniu okazało się, że Michał „tymczasowo nie pracuje”, a z czasem to „tymczasowo” stało się stanem stałym – nie chciał pracować!
Co kierowało Martą, gdy zdecydowała się związać z Michałem, zawsze pozostawało dla Anny zagadką. Nie miał żadnych szczególnych zalet. Córki niby lubił, ale często zachowywał się dziwnie.
Anna pamiętała, jak mama kupiła masło w okrągłym opakowaniu – niezbyt drogie, bo na więcej nie mogły sobie pozwolić. W tamtych czasach wiele osób kupowało takie masło i rogaliki, które dziewczynki bardzo lubiły.
Anna widziała, jak ojczym zjadał rogaliki jeden po drugim, smarując je masłem, delektując się nimi, aż w końcu zostawił tylko jeden dla dziewczynek.
Gdy mama się oburzyła, odpowiedział:
– To twoje dzieci zjadły, nie wymyślaj i nie mów, że to ja.
Takie sytuacje zdarzały się często. Lodówka była zawsze na wpół pusta, mimo że Marta regularnie robiła zakupy. Zaczęła nawet chować jedzenie, żeby coś zostało dla córek.
Ojczym lubił opowiadać, jak to żył z byłą żoną, a nikt go nie doceniał. Jak dużo pracował i zapewniał rodzinie jedzenie i ubrania. Mówił, że nie lubi słodyczy, ale złościł się, gdy nie zostawiano mu cukierków.
Nie wiadomo było, jak pracował wcześniej, ale gdy zamieszkał z Martą, postanowił „odpocząć”, mówiąc, że nie ma sensu pracować, skoro jego wysiłek nie jest doceniany.
Kiedyś zatrudnił się jako stróż, przepracował miesiąc, dostał marne wynagrodzenie, a potem po prostu wziął pieniądze od Tamary i wydał na siebie. Po tym już nigdy nie podjął pracy.
Mama wytrzymała z nim prawie trzy lata, a potem nie zniosła tego dłużej i rozstała się z nim.
Próbował wrócić, przychodził, błagał Martę, ale była nieugięta. W końcu mogła żyć spokojnie z dziećmi. Lodówka przestała nagle być pusta, nikt już nie opowiadał o swoich „bohaterskich wyczynach w pracy”, życie stało się spokojniejsze.
Wspominając tamte czasy, Anna nie chciała, aby do jej rodziny wszedł ktoś, kto choć trochę przypominałby jej ojczyma. Dlatego jeszcze nie zgadzała się na wspólne mieszkanie z Andrzejem. Chciała go lepiej poznać.
Czuł się z tego powodu trochę urażony, ale Anna nie zwracała na to uwagi.
Miała dzieci i nieprzyjemne wspomnienia z życia z ojczymem, dlatego decyzję mogła podjąć tylko sama, nie ulegając namowom ani niezadowoleniu mężczyzny.
Zrozumiała, że nie można od razu zaczynać nowych relacji! Tylko rozwaga i rozsądna ocena sytuacji!
I z czasem wszystko ułożyło się najlepiej. Anna opowiedziała Andrzejowi historię swojego życia, a on zgodził się, że nie powinni się spieszyć. Po pół roku Anna zgodziła się na jego przeprowadzkę i od kilku lat żyją razem jako szczęśliwa rodzina…