“Wychowaliśmy wnuka, zrobiliśmy wszystko, aby dać mu życie, a teraz nie chce nas poznać. Nawet nie zaprosił nas na swoje wesele, nie powiedział nawet, że się żeni

“Wychowaliśmy wnuka, poświęciliśmy wiele, aby zapewnić mu dobre życie, a teraz nie chce z nami mieć nic wspólnego. Nawet nie zaprosił nas na swoje wesele i nie powiedział, że się żeni.

Mój mąż i ja chcieliśmy mieć dużą rodzinę, ale po pierwszych porodach okazało się, że już nie jestem w stanie rodzić. Lekarze byli zdecydowani w tej sprawie. Jednak byliśmy wdzięczni za to, że mieliśmy córkę.

Oczywiście, chcieliśmy dać jedynaczce wszystko, co najlepsze, położyć świat u jej stóp i chronić ją przed wszelkimi problemami w życiu. Ale mój mąż i ja zdawaliśmy sobie sprawę, że nie powinniśmy jej rozpieszczać zbytnio. Starałam się utrzymać równowagę i obiektywnie patrzeć na jej wychowanie.

Nie wiem, gdzie popełniliśmy błąd, gdy wszystko zaczęło się psuć. Wydawało się, że rośnie wspaniałą dziewczynką, mieliśmy wspaniałe relacje, a potem zaczęła się zamykać i zachowywać arogancko. Przypisywaliśmy to okresowi dojrzewania i czekaliśmy, aż to minie, ale się nie doczekaliśmy.

W wieku piętnastu lat związała się z jakąś złym towarzystwem. Próbowaliśmy jej nie wypuszczać na spacery, krytykowaliśmy, rozmawialiśmy, karaliśmy, błagaliśmy, ale to nic nie dawało. Moja córka mogła zniknąć na kilka dni, a potem pojawić się z zapachem alkoholu.

Nie zwracaliśmy się o pomoc, nie chcieliśmy wywoływać skandali, myśleliśmy, że poradzimy sobie sami, ale nie dawaliśmy sobie rady. A potem córka zaszła w ciążę. Zauważyłam okrągły brzuch i zabrałam ją do lekarza – była w czwartym miesiącu ciąży. Nie udało nam się dowiedzieć od niej, kto jest ojcem dziecka. Mówiła, że nie pamięta.

Nie da się opisać słowami, przez co przeszliśmy wtedy ja i mój mąż. Była policja, opieka społeczna, wiele nerwów nam zniszczyło. Ale było też coś pozytywnego, po tym wszystkim cór.