Jarosława po raz pierwszy wyjechała za granicę. Jej ojciec od dawna pracował w Portugalii. Pewnego wieczoru postanowiła pospacerować po mieście. – Przepraszam, ale wydaje mi się, że panią znam! – niespodziewanie powiedział jakiś mężczyzna. Podniosła oczy i znieruchomiała. To był ten sam chłopak z jej pracy..
Jarosława po raz pierwszy wyjeżdżała za granicę. Jej ojciec od dawna pracował w Portugalii.
Po ukończeniu uniwersytetu wspólnie zdecydowali, że zanim córka podejmie pracę, może trochę odpocząć i zobaczyć świat.
Tym bardziej, że swojego ojca Jarosława widziała po raz ostatni, gdy miała dziesięć lat. Rok wcześniej niespodziewanie zmarła jej mama…
Już nie taka mała, ale jeszcze niezupełnie dorosła, wychowywana była przez babcię ze strony matki.
Babcia potrafiła zastąpić dziewczynce rodziców, stać się jej wychowawcą, przyjacielem i ogromnym wsparciem w życiu.
Gdy Jarosława była na czwartym roku studiów, babcia zachorowała, a po kilku miesiącach jej zabrakło. Ojciec, z powodu pewnych problemów, nawet nie mógł przyjechać na pożegnanie…
Dziewczyna, zahartowana przez życiowe próby, ukończyła uniwersytet z dobrymi wynikami. Nigdy nie sprawiła ojcu zmartwień swoim zachowaniem. Dzięki nowoczesnym technologiom komunikacyjnym ich kontakt zawsze pozostawał silny.
Ojciec nigdy więcej się nie ożenił. Całym jego życiem była ukochana córka…
Gdy Jarosława spotkała ojca na lotnisku, oboje byli niewymownie szczęśliwi.
Już od pierwszych dni dziewczynie bardzo spodobał się kraj. Co więcej, znała język portugalski. Gdy ojciec pracował, ona łączyła naukę zawodu z doskonaleniem języka. Przyswoiła go dość szybko i bez większych trudności…
Ojciec starał się stworzyć córce jak najlepsze warunki do odpoczynku. W końcu nie widział jej od tylu lat – jedynie przez wideopołączenia lub na zdjęciach.
Zorganizował wspólny wyjazd nad morze. Sam również miał okazję nabrać sił i odpocząć.
– Tatusiu, co myślisz o tym, żebym została tutaj na stałe? – pewnego dnia zapytała Jarosława. – Na razie razem z tobą, a kiedy znajdę pracę, będę mogła wynająć własne mieszkanie…
– Dziecko! Nawet nie śmiałem o tym marzyć! Jesteś dla mnie najważniejsza. Będę najszczęśliwszym człowiekiem – zdołał tylko powiedzieć ojciec.
Po podjęciu decyzji o pozostaniu w Portugalii, uzgodnili, że sąsiadka zajmie się wynajmem mieszkania w Polsce. Gdy wszystko było dopięte, Jarosława rozpoczęła poszukiwania pracy.
Niestety, bez uznanego dyplomu za granicą trudno było jej znaleźć godne zatrudnienie. Do tego brakowało jej doświadczenia…
Podczas jednego ze spacerów po mieście zauważyła plakat z ogłoszeniem o poszukiwaniu administratora do salonu piękności. Szybko zapisała numer telefonu i zadzwoniła następnego dnia.
– Tatusiu, możesz mi pogratulować! Znalazłam pracę! – radośnie oznajmiła dziewczyna.
– To wspaniale, kochanie! Zawsze w ciebie wierzyłem! – ojciec objął ją serdecznie.
Z czasem Jarosława opanowała wszystkie niezbędne umiejętności administracyjne. Oczywiście, nie wszystko wychodziło jej od razu. Jednak jej silny charakter bardzo pomógł. Wkrótce cały zespół polubił i zaczął szanować Jarosławę jako odpowiedzialną koleżankę i administratora.
Klienci byli różni. Uprzejmi i mniej uprzejmi, bogaci i skromniejsi, rozmowni i milczący…
Pewnego dnia do salonu wszedł on – wysoki, przystojny brunet.
Od razu wpadł jej w oko. Jego spojrzenie emanowało pewnością siebie i spokojem.
Z czasem zauważyła, że zapisuje się na strzyżenie co miesiąc.
Gdy widziała jego imię w grafikach, z niecierpliwością czekała na dzień jego wizyty. Starała się zagadać, ale ich rozmowa nigdy nie wychodziła poza formalne pytania i odpowiedzi.
Jarosława zakochała się. Jej marzenia krążyły wokół jego oczu i pewnego uśmiechu…
Jednak smuciło ją to, że chłopak w ogóle nie zwracał na nią uwagi. A przecież była bardzo piękna.
Pewnego wieczoru znów postanowiła pospacerować po mieście.
Uwielbiała takie spacery. Dawały jej inspirację, ale jednocześnie budziły tęsknotę za ojczyzną…
Czasem miała ochotę wrócić. Ale tam niestety nikt na nią nie czekał. A tutaj byli we dwoje – ona i ojciec.
– Przepraszam, ale wydaje mi się, że panią znam – niespodziewane pytanie przechodnia wyrwało ją z zamyślenia.
Podniosła oczy i znieruchomiała. To był ten sam chłopak z salonu…
– Jaki on przystojny – pomyślała.
– Tak! Pani pracuje w salonie piękności – powiedział, jakby sam siebie przekonywał. – Mam na imię António. A pani?
– Jarosława – odpowiedziała speszona.
– Korzysta pani z wieczornego chłodu?
– Tak. Uwielbiam wieczorne spacery.
– Ja też… Może pozwoli mi pani dotrzymać sobie towarzystwa? – zapytał niepewnie. – Razem będzie raźniej.
Jarosława nawet nie śmiała marzyć o takim obrocie spraw! Spacerowała i rozmawiała z chłopakiem swoich marzeń…
Okazało się, że matka Antónia była Polką. Dobrze znał Polskę, jej historię i kulturę…
Ten wieczór był wyjątkowy. Odkryli mnóstwo wspólnych tematów. Jakby znali się od dawna.
António był zachwycony Jarosławą – jej podejściem do życia, pracowitością i miłością do ojca…
Zaczęli się spotykać. António zdał sobie sprawę, że znalazł swoją drugą połówkę i nie wyobrażał sobie życia bez niej…
Wkrótce przedstawił Jarosławę swoim rodzicom, którzy bardzo ją polubili. Szczególnie jego mama.
Rok później szczęśliwy ojciec wydawał ukochaną córkę za mąż za Antónia…
