Poprosiłam męża o trochę pieniędzy, żeby po urlopie macierzyńskim zadbać o siebie: kupić sukienkę, buty, zrobić fryzurę, manicure, makijaż. Przecież od ponad roku siedzę w domu, praktycznie nigdzie nie wychodzę i bardzo chciałam wyglądać ładnie na przyjęciu urodzinowym naszego dziecka. Mąż nie miał nic przeciwko… dopóki nie porozmawiał ze swoją mamą. Podliczyli wszystko razem, uznali, że suma jest za duża – i stwierdzili, że nie potrzebuję tego. I tak jest u nas ze wszystkim. Teściowa i szwagierka chcą rządzić naszym życiem, wydając przy tym nasze pieniądze

Moja teściowa ma trzech synów. Pani Helena to kobieta bardzo władcza – zauważyłam to od razu. Może to efekt tego, że przez całe życie musiała zarządzać czterema mężczyznami w domu i nauczyła się stawiać na swoim.

Olek, mój mąż, sam mnie wybrał na żonę, jego rodzice zaakceptowali ten wybór, a także jego starsi bracia – bo Olek jest najmłodszy i całe życie go wszyscy chronili i rozpieszczali. Najstarszy brat jest również żonaty i mieszka z teściami, my – osobno. Mam bardziej wyrazistą urodę niż żona starszego brata, mam też wyższe wykształcenie.

Mieszkanie dostałam od babci – maleńkie, jednopokojowe, ale własne. Z Olkiem żyjemy zgodnie, chcemy kupić coś większego, mamy plany, ciężko pracujemy.

Ale teściowa i szwagierka wciąż próbują wtrącać się w nasze życie, oczywiście robią to przez Olka. Za każdym razem, kiedy wraca od matki, nie rozmawiamy przez kilka dni.

Mąż często nocował poza domem – a to w pracy, a to u rodziców. Bojaźliwy przed swoją rodziną.
Mamy małego synka, ale Olek nie traktuje nas jako swojej najważniejszej rodziny. Finansowo jestem od niego całkowicie zależna, bo jestem na urlopie macierzyńskim.

Ponieważ chcemy kupić większe mieszkanie, mąż cały czas każe mi oszczędzać. Ale sam pieniądze oddaje starszemu bratu.
Nie rozumiem – dlaczego? Przecież mamy swoją rodzinę! Dlaczego nie przekazuje ich mnie, swojej żonie?

Niedawno nasz syn skończył rok. Chciałam urządzić mu piękne przyjęcie, mąż najpierw się zgodził. Ale po kolejnej wizycie u mamy wszystkie plany się zmieniły. Zamiast dużej uroczystości z balonami, tortem i gośćmi – skromne spotkanie w gronie jego rodziny.

Potem poprosiłam o pieniądze na sukienkę, buty, fryzjera, manicure, makijaż. Chciałam poczuć się piękna na tym święcie. I znów: najpierw nie miał nic przeciwko, ale po rozmowie z teściową zmienił zdanie.
Podliczyli, stwierdzili, że to za dużo, i uznali, że „to niepotrzebne”.

I tak jest ze wszystkim. Teściowa i szwagierka próbują kierować mną i naszym budżetem, a ja z natury jestem silna i nie zamierzam pozwolić sobą rządzić. A mój mąż nie potrafi im się postawić. Za to swoje niezadowolenie wyładowuje na mnie, mówiąc, że “źle się zachowuję” wobec jego rodziców lub rodziny.

Jestem zmęczona takim życiem.
Nie wiem, co dalej robić. Chcę znaleźć sposób, by mój mąż wreszcie zaczął mnie bronić, a nie słuchał wszystkich wokół.
Rodzinę chciałabym zachować, ale jeśli nasz budżet dalej będzie pod kontrolą teściowej, będę musiała poważnie pomyśleć o rozwodzie.