List zakupów na Sylwestra: gdy przyjaźń stawia zbyt wysokie wymagania

Kilka lat temu moja długoletnia przyjaciółka Katarzyna zaprosiła mnie na wspólne świętowanie Sylwestra u siebie w domu. Jej mąż Piotr i dwuletnia córeczka Zuzia mieli przyjęcie dla kilkunastu gości — myślałam, że wystarczy przynieść kilka przekąsek: butelkę wina, owoce, domowy deser lub sałatkę. O swoich planach od razu poinformowałam Katarzynę i czułam, że wszystko jest ustalone.

Następnego dnia dostałam od niej szczegółową listę zakupów, na którą składały się: dodatkowa butelka szampana, sałatka z majonezem, marynowane ryby, słoik czerwonej ikry, pieczone udka drobiowe i owoce. Problem w tym, że nie jem mięsa, unikam ciężkich sałatek z majonezem, nie przepadam też za ikrą ani marynowanymi rybami. Stałam przed dylematem – czy kupić to wszystko tylko po to, by leżało na stole, skoro nawet nie skosztuję tych potraw?

Spróbowałam najpierw delikatnie zasugerować, że taka lista jest zbyt obszerna i kosztowna jak na domówkę Sylwestrową. Katarzyna odpowiedziała, że przecież to wyjątkowa noc, a przy stole ma zasiąść około dziesięciu osób, więc „trochę jedzenia się przyda”. Wyjaśniłam więc, że to nie kwestia pieniędzy, ale moich preferencji żywieniowych. Zaczęła się kłótnia, w wyniku której zrezygnowałam z udziału w imprezie.

Katarzyna bardzo się na mnie obraziła i przez kilka miesięcy nie rozmawiałyśmy. Później dowiedziałam się od wspólnej znajomej, że tak naprawdę moja przyjaciółka przygotowała ogromną ilość potraw, z których ostatecznie połowa nie została nawet podana. Gdy po upływie roku ponownie zaprosiła mnie na Sylwestra, zarówno ja, jak i kilka innych koleżanek stanowczo odmówiłyśmy.

Zrozumiałam, że prawdziwa przyjaźń to umiejętność kompromisu i wzajemnego szacunku — a stawianie gościom nierealnych wymagań to nie przejaw troski, lecz egoizmu. Dlatego w tym roku postanowiłam spędzić Sylwestra w spokojniejszym gronie: u mamy. Zamówimy razem sushi i obejrzymy noworoczne występy w telewizji.

Może to zabrzmi monotematycznie, ale nie zamienię tej cichej, rodzinnej atmosfery na stres związany z „długą listą zakupów”. Ważne, że przy stole będzie ktoś, kto zna mnie i moje upodobania — a nasze zdrowe grillowane warzywa i świeże sushi przynajmniej nie obciążą mi żołądka na Nowy Rok.