Ma 40 lat. Jej dzieci są już dorosłe, mąż się odkochał, a ona tak bardzo pragnęła dziecięcej miłości. Na teście są dwa paski, ale spodziewała się fatalnego zakończenia

Ona ma 40 lat. Dzieci są już dorosłe. Z mężem na skraju rozwodu. A ona chce mieć małe dziecko!

Wtedy, dziesięć lat temu, jej matka powiedziała jej, że będzie chciała mieć dziecko, zanim skończy 40 lat, ale czy w to uwierzyła? W młodości pragnęła wolności, cieszyła się tylko z tego, że mogła wcisnąć komuś córkę i wyjść z mężem na spacer. Ale babcia nie opiekowała się dziećmi.

A potem wszystko wywróciło się do góry nogami. Najstarsza córka odeszła, zaczęła budować karierę i wcale nie myślała o dzieciach.

  • Mamo, nie zamierzam marnować młodości na pieluchy. Nie możesz oczekiwać ode mnie wnuków przez dziesięć lat, powiedziała Katarzyna.

Najmłodszy syn przekroczył granicę dorastania. Jeśli wcześniej wyciągał rękę do matki, domagał się jej uwagi, teraz coraz częściej zamykał drzwi do swojego pokoju na klucz. Tak więc Olena cierpiała na brak dziecięcej miłości. Samotność ją przytłaczała.

Zaproponowała mężowi urodzenie dziecka. Tak naprawdę nie chciał znowu niańczyć dziecka, ale się nie kłócił. Już po 2-3 miesiącach zobaczyła na teście dwa ukochane paski.

Na szczęście dla Magdaleny nie było żadnych ograniczeń. Jakby spełniło się jej największe marzenie. Jednak inni członkowie rodziny nie byli zadowoleni z dodatku. Matka skarciła, dzieci były nieszczęśliwe, a inni krewni również skręcili im skronie. Mężczyzna wysłuchał wszystkich, a także zaczął oddawać:

  • A czym teraz jesteśmy? Połączeni ponownie? To musiała być pomyłka. Znowu te pieluchy, pieluchy, nieprzespane noce. Tak, jesteśmy już starzy… W końcu ty i ja właśnie wydaliśmy ostatnie tchnienie, zaczęliśmy żyć dla siebie, a ty chciałaś dziecka.
  • Czy chciałem? – zdziwiła się Olena.
  • Cóż, w pewnym sensie jesteśmy razem.

Córka ogólnie zaczęła mówić, że teraz nawet nie wróci do domu. Powiedziała, dlaczego nie skonsultowali się ze mną. Olena uważała, że rodzice sami mają prawo decydować, czy urodzić dziecko, czy nie. Kobieta miała nadzieję tylko, że dziecko się urodzi i wszyscy zmienią do niego stosunek.

Na pierwsze USG poszła sama. Czuła się nieswojo wśród młodych małżeństw, które z niecierpliwością czekały na pierwsze spotkanie z dzieckiem.

  • Dziecko zamarło. Poronienie – odparł sucho lekarz.

Wszyscy krewni odeszli. Nikt nie spodziewał się takiego finału. Magdalena nie wiedziała, co robić. Kiedy została oczyszczona, poczuła się zdruzgotana. Wiedziała, że przyczyną było to, że nikt nie chciał dziecka. Ginekolog twierdził, że w ten sposób Bóg pomógł pozbyć się chorego dziecka, ale Magdalena nie chciała w to uwierzyć.

Minęły dwa lata. Magdalena i Igor kupili domek na wsi. Podróżowali po świecie. Ale w głębi serca Magdalena wciąż marzyła o cudzie. Kiedy widziała dzieci innych ludzi, zaczynała płakać. Zrozumiała, że już nigdy nie będzie mogła mieć dziecka, ponieważ nie miała wsparcia od nikogo. Mąż dawno się w niej odkochał, tylko bał się to przyznać.

Wybaczyła wszystkim, ale nadal tak samo gorąco pragnęła dziecka, którego na pewno nigdy nie będzie miała. Niestety.