Lepiej wyrzucić niż pomagać. Jak zdecydowałam się oddać rzeczy za darmo

Od wielu lat sprzedaję rzeczy na stronach sprzedażowych i wydawałoby się, że już wszystkiego widziałam. Na własną głowę postanowiłam umieścić ogłoszenie z oznaczeniem “za darmo”, teraz wiem o wszystkich darmozjadach…

Miałam kurtkę, kupioną za tysiąc hrywien, ale pewnego dnia zrozumiałam, że nie pasuje mi zbyt dobrze.

Myślę sobie, pójdę z dziećmi na spacer w niej jeszcze raz i ostatecznie zdecyduję, czy sprzedawać czy nie. Nieszczęśliwie na spacerze mój syn potargał za fruwający ptaszek, który zerwał się i się zepsuł.

Postanowiłam tak: oddam za darmo, komu potrzeba, niech sobie go naprawi i będzie szczęśliwy, przecież kurtka miała na sobie zaledwie 10 razy.

Pół godziny po tym, jak opublikowałam ogłoszenie (oczywiście napisałam, że jest zepsuta), dzwoni kobieta i mówi, że przyjadę dzisiaj, odbiorę. Wyjaśniłam jej, że do godziny 21:00, bo później dzieci śpią.

O 23:30!!! Dzwoni do domofonu:

“Przyjechałam” – mówi kobieta-kupująca.

“Przepraszam, już śpimy” – odpowiadam.

“No jechałam z drugiego końca miasta, mogę odebrać?” – namawia kobieta.

Wchodzi na górę, ja czekam na nią na klatce schodowej.

“Do mieszkania można wejść, przymierzyć? Potrzebuję lustra” – mówi trochę zadziorco.

“Przepraszam, dzieci śpią. A poza tym kurtka jest za darmo, bierzcie i tyle” – odpowiadam jak najuprzejmiej.

“W takim razie zmierzę w windzie, macie tam lustro, poczekajcie” – zmusza mnie do czekania, chociaż delikatnie mówiąc, śpię.

“Tak, a gdzie jest piesek? To nie nowa kurtka? Potrzebuję nową na jutro” – atakuje mnie kobieta.

“Co wy sobie wyobrażacie? Przecież w ogłoszeniu było napisane. Czy nie czytaliście? Myślicie, że oddaję kurtkę z metkami za darmo?” – tu się złościę.

“Czy ja powinnam jeszcze coś czytać, co tam napisane w ogłoszeniu? Dlaczego nie powiedzieliście przez telefon? Tracicie mój czas i mnie oszukaliście” – krzyczy kobieta i rzuca mi kurtkę.

Nie mam słów. Co się dzieje? Czy naprawdę ludzie nie czytają tekstów? Skąd tyle niezadowolonych darmozjadów? Kiedy zniknęło podstawowe szacunek dla ludzi?

Opowiedzcie, czy spotkało Was coś podobnego? Oddawaliście rzeczy za darmo?