Babcia-sąsiadka przez kilka miesięcy drwiła z młodej pary. Jednak para, Aleksandra i Piotr, wymyśliła godną odpowiedź
Młoda siostrzenica para poczuła na sobie “uroki” wojny sąsiedzkiej. Wszystko zaczęło się od tego, że Aleksandra i Piotr podjęli decyzję o zamieszkaniu razem. Para wybrała mieszkanie i rozpoczęła remont, przestrzegając wszystkich zasad: od 23:00 do 8:00 nie wykonywali żadnych prac, a także zachowywali ciszę w ciągu dnia, kiedy dzieci spały.
Wszyscy sąsiedzi zostali poinformowani, że będą musieli nieco wytrzymać.
Wszystko szło dobrze, aż do momentu, gdy zaczęły się skargi od sąsiadki z góry. Emerytka, Krystyna, dzwoniła do młodych ludzi i wyzywała pracowników. Wymagała zakończenia “rozróby” i obrażała młodych ludzi. A potem wojna sąsiedzka wyszła poza ramy: starsza kobieta zwróciła się do policji.
“Hałasują zarówno w dzień, jak i w nocy”! Przybył policjant, który wyjaśnił okoliczności sprawy.
Okazało się, że sąsiadka napisała, że w mieszkaniu ciągle hałasują: w ciągu dnia pracują robotnicy, a w nocy niby urządzają wesołe imprezy.
Para była zdziwiona i opowiedziała swoją historię o tym, jak starsza kobieta ich dręczyła i nie chciała nawiązać z nimi kontaktu.
Nawet po zakończeniu remontu, Krystyna czymś była niezadowolona i kontynuowała skargi na młodych. Pisała do policji i zarządu mieszkania, twierdząc, że słyszy hałas, chociaż tak nie było.
Sprawa została przekazana do sądu. Po licznych rozprawach, które wyczerpały Aleksandrę i Piotra, postanowili działać tak, jak robiła to Krystyna.
Aleksandra i Piotr oskarżyli starszą kobietę o oszczerstwo, składając zawiadomienie do policji. Uważali, że to jedyna słuszna decyzja, która może trochę otrzeźwić Krystynę, która nie polubiła sąsiadów.
Młodzi ludzie nie wykluczają, że będą musieli udać się do sądu, ponieważ konflikt nie ustaje, a druga strona nie zamierza się pogodzić.
