Sąsiedzi pewnej kobiety przyszli do jej domu i zaproponowali, że dokończą sałatkę i ciasto, które zostały im z uroczystości

Sąsiedzi pewnej kobiety przyszli ją odwiedzić. Nie znali się zbyt dobrze, ale zawsze się serdecznie witają. Przynieśli jej sałatkę i ciasto. To wspaniałe, kiedy sąsiedzi są tak mili i traktują cię dobrze! To również niesamowite, gdy przynoszą różne smakołyki prosto do twojego domu, prawda?

Ale kobieta była oszołomiona i nie wiedziała, co powiedzieć. “Nie, dziękuję” – powiedziała, lekko się jąkając. Sąsiedzi wyjaśnili, dlaczego przynoszą smakołyki w następujący sposób: “Nie zdążymy go zjeść, a jutro wyjeżdżamy. Dokończ to, bo i tak się zepsuje. Szkoda wyrzucać. Wczoraj mieliśmy gości, więc oto, co zostało!”.

Oczywiście, można było położyć sałatkę na talerzu i zjeść smaczną kolację, a także wypić herbatę z resztek ciasta. Ale kobieta usiadła i zaczęła myśleć.

Kobieta była osobą energiczną, przynajmniej kiedyś taka była. Pracowała na dwóch etatach, zdobywała pieniądze, ale potem musiała zwolnić się z jednej pracy. W drugiej jej obcięto pensję i została z jedną czwartą stawki.

Zaczęły się problemy z obsługą kredytów, a długi narastały. Ale kobieta nie podjęła żadnych działań. Pożyczyła trochę od brata, ale nie była w stanie tego spłacić. Brat zrozumiał jej sytuację i ponownie pomógł. Później poprosiła rodziców o wsparcie, którzy dali tyle, ile byli w stanie.

Przestała wydawać pieniądze na siebie, nosiła swoje stare ubrania. Otrzymała również od żony swojego brata wiele porządnych ubrań i butów, wszystkie w odpowiednim rozmiarze, choć były lekko używane. Były trochę przetarte, ale nadal w bardzo dobrym stanie.

Rodzice dostarczali jej jedzenie z własnego ogrodu. Co jakiś czas spotykała się ze swoją przyjaciółką na kawę lub wyjście do kina, przy czym przyjaciółka płaciła rachunki, ponieważ miała dobrą pracę.

Nie szukała pracy. To całkiem wygodne życie, prawda? Oglądasz programy telewizyjne przez cały dzień.

I kobieta zdała sobie sprawę, że stała się nie tylko biedną osobą, ale także osobą, która utrzymanką. Straciła siłę, wolę, niezależność. A ludzie to czuli. Odważyli się zaproponować jej coś do jedzenia. W torebkach, nie na talerzu. Jakby do ostatniej chwili zastanawiali się, czy nie wyrzucić tego niedojedzonego, smacznego jedzenia do kosza…

Kobieta wzięła torebki i zaniosła je do kuchni, gdzie głodny pies czekał na coś do jedzenia. Zjadł sałatkę mięsną i połknął kawałek ciasta. Jako wdzięczność, położył swoje brudne łapy na płaszczu kobiety – prezencie od żony mojego brata! I polizał ją po twarzy.

I mrok prysł jak ręką odjął! Kobieta zaczęła działać energicznie. Znalazła wspaniałą pracę. Była doskonałym specjalistą. Co prawda pracowała w nieregularnych godzinach i podróżowała służbowo, ale dobrze jej płacono. A kiedy ma wolny dzień, idzie do ogrodu rodziców, poprawia tam wszystko, hoduje kwiaty i jagody.

Tam, w ogrodzie, mieszka ten duży, rude psiak z wysypiska. Jest przyjazny i przywiązany, a kobieta wzięła go do domu swoich starszych rodziców, by ich pilnował. Wygląda na przerażającego, ale tak naprawdę zrobiłby wszystko za smakołyk.

I mieszka w budce, która wkrótce stanie się dla niego za mała.

A kobieta żyje dobrze. I z przerażeniem wspomina biedę, kiedy tak wygodnie było brać wszystko od innych.