Teściowa nauczyła mnie jednej sztuczki: wszędzie umieszczała liście laurowe: w cukierniczce, worku mąki i doniczkach. Nie zawiodła mnie ta metoda od 5 lat

Od czasu do czasu należy przejrzeć wszystkie przyprawy i zioła, które leżą w domu. Terminy przydatności do spożycia upływają niepostrzeżenie, niektóre przyprawy po prostu tracą swój aromat, a inne mogą stać się szkodliwe. Nie chcąc ryzykować na dzieciach, po prostu wyrzucam resztki i kupuję nowe.

Jednak ostatnio byłem zaniepokojony, ponieważ ćma spożywcza rozprzestrzeniła się wśród moich przypraw i zepsuła wiele dobrych ziół. Wyrzuciłem je wszystkie, zostawiając tylko te, które były rozpakowane. Zauważyłem, że w paczce z liśćmi laurowymi nie pojawiła się ani jedna muszka.

Byłem nawet zdziwiony, ponieważ opakowanie wydawało się dawno otwarte, a jednak owady się w nim nie pojawiły. Wygląda na to, że liście laurowe zawierają coś specjalnego, czego muszki nie lubią. Jednak, kiedy odkryłem infekcję w kuchni, musiałem uporządkować wszystko. W rezultacie, dwukrotnie wyrzuciłem płatki i mąkę, makaron, a nawet worek cukru, który wylądował w worku na śmieci.

Wszystko to zniosłem bez żalu i traktowałem półki chlorowanymi środkami, żeby raz na zawsze pozbyć się plagi. Kiedy kupiłem nowe produkty, kupiłem również więcej liści laurowych.

Rozsypywałem je bez skrupułów. Leżały w mące i sorgo, w cukrze i soli, w makaronie i w suszonym koperku z ogrodu.

Pamiętałem też, że moskitiery często hodowane są w doniczkach. Nie ma nic gorszego niż nieznośne owady, dlatego rozrzuciłem również liście na doniczkach. W nadziei, że nie będę musiał ponownie podlewać roślin wątpliwymi chemikaliami, wsadziłem liście do doniczek – i muszki naprawdę zniknęły bez śladu. W tym samym czasie infekcje przestały się trzymać.

Od tamtego czasu nigdy już nie musiałem stosować różnych środków przeciw pasożytom, a pelargonie zachwycają mnie przyjaznym kwitnieniem.

To było prawdziwe odkrycie. Nie potrzebowałem przeszczepiać ani stosować skomplikowanych środków chemicznych, do których nie można podejść bez rękawiczek.

Taka uniwersalna przyprawa pomaga mi w codziennym życiu. Przez ostatnie pięć lat moja wiedza nigdy mnie nie zawiodła i nigdy nie zauważyłam żadnych ćm domowych ani pasożytów na roślinach.

Staram się o tym mówić wszystkim, których znam, ponieważ liść laurowy jest znacznie tańszy niż wymiana wszystkich produktów w kuchni.