Aby sprawdzić uczucia dziewczyny, zdecydowałem się przyjechać na spotkanie starym samochodem. Powiem wam, co z tego wszystkiego wyszło
Chcę Ci powiedzieć, że stworzyłem dwa konta na portalu randkowym. Na pierwszym koncie umieściłem zdjęcia przedstawiające mnie w niekorzystnym świetle, a na drugim byłem sfotografowany w drogim garniturze obok luksusowego samochodu. Chcę poinformować, że wyniki były całkowicie przewidywalne.
W pierwszej relacji byłem całkowicie spokojny, ale w drugiej kobiety bombardowały mnie wyznaniami miłosnymi, ponieważ każda z nich marzyła o odnoszącym sukcesy biznesmenie, a nikogo nie interesował zwykły mężczyzna.
Aby potwierdzić moje przypuszczenia, postanowiłem przeprowadzić eksperyment. Nie muszę sobie nic udowadniać, ponieważ już wszystko dla siebie udowodniłem. Wiem dużo o kobietach. Nie mam nic przeciwko temu, żeby kobieta, którą kocham, była zamożna, ale nie chcę, aby widziała mnie jako jedynie worek pieniędzy.
Jakimś cudem nawiązałem ciekawą korespondencję z dwudziestoletnią pięknością. Chcę od razu powiedzieć, że to ona pierwsza napisała do mnie i zaczęła nalegać na spotkanie. Umówiliśmy się na randkę, więc zacząłem się do niej przygotowywać.
Wieczorem udało mi się wybłagać jednego z pracowników, aby pożyczył mi stary samochód, który otrzymał od ojca. Poszedłem go szukać i go znalazłem.
Przyszedłem, aby ją zobaczyć, ale samochód był cały pokryty warstwą kurzu i zabrudzony, ponieważ mój pracownik niedawno nim jeździł na łonie natury i nie miał czasu go umyć. Zobaczyłem moją piękną rozmówczynię czekającą na mnie. Zatrzymałem się, wysiadłem z samochodu i podszedłem do niej. Chcę powiedzieć, że byłem też skromnie ubrany, delikatnie mówiąc.
Mówię jej: “Cześć, jaskółko!” A ona na to:
– Chcesz, żebym usiadła w tej ruinie?
Odpowiadam jej nieco niezręcznie:
– Dlaczego tak patrzysz na mój samochód? To nie jest ruina, ale legendarny samochód.
A ona na to bezwstydnie:
– Jesteś na zdjęciu obok Mercedesa, a co to jest?
– Tak, jest w serwisie, w naprawie! – odpowiadam pani.
– Może pójdziemy coś zjeść i posiedzimy w kawiarni? W pobliżu jest jedno dobre miejsce – proponuje.
– Dobrze, chodźmy. Cieszę się, że nie jesteś kolejną włóczęgą – odpowiadam.
Kiedy wypowiedziała te słowa, miałem ochotę ją po prostu wyrzucić z samochodu, ale powstrzymałem się. Jednak los sprawił mi miłą niespodziankę: odpadł mi tłumik. To była doskonała okazja, żeby pośmiać się z wyniosłej dziewczyny.
Kiedy zatrzymaliśmy się w kawiarni, jej wypowiedź całkowicie mnie oszołomiła, aż na kilka sekund zaniemówiłem:
– Wiesz, nie mogłam zaoszczędzić pieniędzy, więc nie wynajęłam normalnego samochodu na randkę.
Wysiadłem z samochodu i wezwałem taksówkę (kawiarnia była oddalona piętnaście kilometrów od miasta) i pojechałem do miasta bez mojego internetowego piękna. Następnie wezwałem lawetę, żeby zabrała samochód do serwisu.
W tym czasie ta pani zrobiła taką histerię, że szczęka mi opadła. Powiedziałem wtedy, że zmieniłem zdanie co do pójścia z nią na randkę. To właśnie mi się przydarzyło. A teraz siedzę i zastanawiam się, gdzie mogę znaleźć kochającą i bezinteresowną dziewczynę.
