Rozwód – to zupełnie normalne. Wierzcie mi! Byłam mężatką pięć razy i nawet z tego jestem dumna!

Rozwód – to całkowicie normalne. Wierz mi! Nazywam się Elżbieta. Mam 49 lat. Pół roku temu rozwiodłam się z moim piątym mężem. Teraz jestem sama. Myślisz, że czuję się stara, samotna i niepotrzebna nikomu? Nic podobnego! Jestem szczęśliwą i udaną kobietą. Dbam o swój wygląd, więc wyglądam świetnie i przyciągam spojrzenia mężczyzn.

W swoim życiu wyszłam za mąż pięć razy. Wow! – powiedzą niektórzy. Tak, to nie mało. Zawsze sama byłam tą, która zaczynała procedurę rozwodu z moimi mężami. I uważam to – za całkowicie normalne. Jeśli w związku nie ma już żadnych uczuć, jeśli czujesz się nieszczęśliwa, jeśli źle się czujesz obok mężczyzny, to oznacza tylko jedno – trzeba się rozwieść. Po co męczyć się samemu i męczyć inną osobę? Mam wiele przyjaciółek, ale żadna z nich nie zgadza się ze mną.

Moje przyjaciółki uważają, że małżeństwo trzeba zachować za wszelką cenę. A faceci to wyczuwają i manipulują swoimi żonami według własnego uznania. Szukają kompromisów, wszystko im przebaczają i dopasowują się do swoich żon. A faceci zachowują się jak egoiści, z którymi można robić, co się chce. Muszą być rozpieszczani i dbani, robić ich życie maksymalnie komfortowym, w przeciwnym razie odejdą do innych.

To jest krótka ścieżka!

Uważam, że kobieta nie powinna sobie na to pozwalać. Nie można wybaczać zdrady, nie można tolerować chamstwa, pogardy, niemiłego traktowania i przemocy. Lepiej już być samotną, niż z mężczyzną, który nawet nie uważa cię za człowieka.

Jestem sama. I żeby czuć się szczęśliwą, nie potrzebuję obok siebie mężczyzny. Wszyscy moi mężowie to rozumieli i zawsze stawiali się do mnie z należytym szacunkiem. Nigdy nie wybaczałam zdrady i nie znosiłam niemiłego traktowania. Każdego męża bardzo kochałam, gdy wychodziłam za niego za mąż. I uważam, że moje małżeństwa były bardzo udane. No, oprócz pierwszego. Za mojego pierwszego męża wyszłam za mąż wcześnie, jeszcze jako studentka: młoda i głupia: nie mogłam od razu zrozumieć, kim jest ta osoba. Ale moje pierwsze małżeństwo wiele mnie nauczyło: nauczyło mnie rozumieć mężczyzn i nie popełniać takich błędów więcej.

Wszyscy moi mężowie byli wspaniałymi ludźmi – wykształconymi i zamożnymi. Drugi i trzeci mąż zostawili mi dzieci: syna i córkę. Drugi mąż, po rozwodzie, kupił mi mieszkanie w centrum miasta, a trzeci mąż – kupił i podarował mi samochód.

Absolutnie nie wstydzę się tego, że byłam zamężna aż pięć razy. Tak, wiele kobiet nie potrafiło wyjść za mąż ani razu. Ale to ich sprawy i ich życie. Niektóre z moich przyjaciółek po prostu żyją z mężczyznami i są z tego dumne. Czasami nawet wyśmiewają mnie i krytykują: że jestem zamężna pięć razy, a teraz sama. To już moja osobista sprawa! Nie potrzebuję mężczyzny, który odmówi mi ślubu. Nie potrzebuję mężczyzny, którego trzeba utrzymywać.

Myślę, że moje przyjaciółki są po prostu zazdrosne. Bo wiele z nich albo w ogóle nie wyszło za mąż, albo żyją z alkoholikami, albo po prostu są nieszczęśliwe w małżeństwie.