Mężczyzna wymusza wykonywanie “obowiązków małżeńskich”, ale sam nigdy nie obdarowuje kwiatami i nie robi niespodzianek

Jestem praktykującym psychologiem rodzinny, i za zgodą mojego pacjenta, chciałbym podzielić się jego historią. Pamiętajcie, że normalne jest, że po pewnym czasie pasja w małżeństwie przemija i pojawiają się różne nieporozumienia, najważniejsze to słuchać siebie nawzajem i zachować szacunek.

Więc zapraszam do przeczytania tego tekstu i jednocześnie do wyciągnięcia wniosków – czy zgadzasz się z autorem? Podziel się swoją opinią w komentarzach. Do mnie zwrócił się klient. Piotr, 42 lata, biznesmen. Podzielił się problemem: jest niezadowolony ze swojej żony. On zarabia pieniądze, ona nie pracuje, zajmuje się wychowywaniem dzieci. Ale zamiast zajmować się obowiązkami domowymi, porządkiem w rodzinie i rozwijaniem się jako kobieta, wchodzi w jego pracę. Udziela mu rad, jak zarządzać ludźmi. Narzeka, że jest jej nudno w domu. Skarży się, że nie ma czym się zająć.

Mężczyzna dał jej małą posadę księgowej, żeby była zajęta, i żałuje tego. W domu panuje bałagan. Brakuje bliskości, żona nie chce niczego, jest zmęczona. Mimo to uprawia sport. Piotr jest zły, bo on nie wtrąca się w jej sprawy kobiece. Nie uczy jej, jak gotować czy wyglądać pięknie. Twierdzi, że ich układ życia jest patriarchalny, mężczyzna zajmuje się zarabianiem, a kobieta domem.

Ale oto ona nie wykonuje swoich obowiązków, staje się “mężczyzną”. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się logiczne i właściwe, nie ma podstaw do narzekań. Ale moim zdaniem kobieta nigdy nie będzie kłócić się z mężczyzną, narzekać na życie, tylko dlatego, że “ma zbyt wiele”. Jeśli żona jest zachwycona mężczyzną, szanuje go, uważa go za silnego i wierzy w niego, nigdy nie będzie się tak zachowywać. Oznacza to, że w małżeństwie nie ma ani zachwytu, ani szacunku wobec Piotra. Ale dlaczego?

Zaczęliśmy rozpracowywać tę sprawę. Okazało się, że Piotr cały czas pracuje, od rana do nocy. Budżet jest wspólny, żona bierze tyle, ile potrzebuje, i wydaje na siebie i rodzinę. Mężczyzna nie obdarowuje jej prezentami, nie robi niespodzianek. Nie poświęca uwagi na rozmowy ani słuchanie jej przeżyć. Rzadko ją przytula, ona nie czuje się kobietą obok niego. Żona wielokrotnie to mówiła. Ale on odrzucał to, mówiąc, że “nie ma na to czasu”.

Jednocześnie wymaga od niej spełnienia obowiązków małżeńskich. Uważa, że skoro są w małżeństwie, to on dostarcza pieniądze do rodziny, a żona powinna zaspokajać jego potrzeby. Ale to jest złota klatka, bogate niewolnictwo. Piotr nie troszczy się o nią, nie uszczęśliwia jej, po prostu daje pieniądze i mówi, że “teraz musisz mi się podporządkować”.

Kiedy powiedziałem to Piotrowi, był zdziwiony i zaczął się sprzeciwiać. Twierdził, że nie potrafi robić niespodzianek, nie ma pomysłów, ani powodów. W rzeczywistości powiedział wprost, że nie chce uszczęśliwiać swojej żony, ale jednocześnie chce, żeby ona go uszczęśliwiała. To nie działa. Żona nie chce uszczęśliwiać mężczyzny i inspirować Piotra, dosłownie “nie chce go”, dlatego że on nie chce uszczęśliwiać jej. A żona odpowiada wzajemnym chłodem.

Jasne jest, dlaczego jest jej nudno i źle, z jakiegoś powodu chce pracować. Po prostu dlatego, że w ich domu nie czuje się kobietą. Tak staje się “mężczyzną”. Jeśli mężczyzna chce uczynić ze swojej żony “kobietę”, musi się starać i inwestować w rodzinę. Świadomie poświęcać czas i wysiłek na zadowolenie żony. Inwestować w nią jak w projekt biznesowy, a następnie otrzymywać zysk w postaci radości i zachwytu, oraz wszystkiego innego.