– Jeśli twoja mama dotrzyma słowa i naprawdę do nas nie wróci, będę po prostu szczęśliwy!
Po kłótni męża z moją mamą, oznajmiła, że nie pojawi się u nas, dopóki Waldek nie przeprosi, i nie będzie w stanie obiecać, że tego już nie powtórzy.
Kiedy powiedziałem o tym Waldkowi, śmiał się i odpowiedział:
– Jeśli twoja mama dotrzyma słowa i naprawdę do nas nie wróci, będę po prostu szczęśliwy! A jeśli się pojawi – przekaż jej moją obietnicę zrobienia tego samego, co tamtego wieczoru.
W tamten pechowy wieczór mama, przychodząc do nas na herbatę, siedziała tyłem do okna, a kiedy się odwróciła, zauważyła, że z okna dymi. Sprawdzając okno, potwierdziła:
– Dokładnie, dmucha!
Następnie przebiegła przez nasze trzy pokoje, bezwstydnie wchodząc do naszej sypialni, i także dokładnie przyjrzała się, w jakim stanie są inne okna. Po “inspekcji” zaczęła wytykać mężowi, że nie dba o dom, a okna nawet nie trzeba otwierać do wietrzenia, bo tak z nich dmucha.
Dla Waldka to było ostatnią kroplą cierpliwości. Wybuchnął, poprosił mamę o zostawienie okien w spokoju, a jeśli bardzo dmie, to niech założy futro. Mama obraziła się, trzasnęła drzwiami, i następnego dnia, kiedy próbowałam przez telefon naprawić stosunki, postawiła swoje ultimatum.
Myślę, że mama przesadzała ze swoimi pouczeniami dla męża, co i jak powinien robić. Dorosła osoba sama potrafi zorientować się, kiedy iść do sklepu, kiedy kupić sprzęt sanitarny, a kiedy przeprowadzić konserwację bojlera. Ale o wszystkim tym mama pilnie mówiła Waldkowi, starając się zrozumieć za godzinę, jak zięć odebrał jej rady i na ile się ich trzyma.
Gdybym powiedziała mamie, co Waldek odpowiedział na jej żądanie przeprosin, przestała by ze mną rozmawiać. Ja, jak między młotem a kowadłem. Z jednej strony mąż, który mi zarzuca, że mama niemalże leży między nami w łóżku małżeńskim, a z drugiej mama, która nie rozumie, że mamy własną rodzinę i potrafimy sami uporać się z drobiazgami domowymi.
Już od pół roku spotykam się z mamą raz w tygodniu, w jeden z weekendów. Waldek ironicznie komentuje moje wizyty:
– I tu teściowa mogła się zemścić – jeden weekend bez żony!
Jednocześnie zauważyłam, że Waldek stał się znacznie bardziej troskliwy względem mnie po tamtym skandalu i ograniczeniu kontaktów z teściową do absolutnego minimum. O dziwo, w naszym domu nie zawalił się sufit, rury nie wybuchły, a uszczelnienie okien przez Waldka zrealizował w ciągu kilku godzin, co planował zrobić jeszcze przed radami teściowej.
“Matce drogą” (jak mówi) przesyła ironicznego pozdrowienia i sarkastycznie pyta, czy teściowa przekazała “wartościowe” rady?
