Alina otrzymała list, który wywrócił jej życie do góry nogami, ale nie wiedziała, że to skutek jej własnych działań

Pewnego razu Alina wracała z pracy. Wracała późno, bo nie miała powodu, by się spieszyć do domu. Dlaczego? Ponieważ mąż był w delegacji, a dzieci wciąż nie mieli. Dlatego nie było sensu się spieszyć. Podchodząc do swojego domu, zobaczyła w skrzynce pocztowej list. Tylko adres i imię: Alina. Kobieta bardzo się zdziwiła, widząc list – w dzisiejszych czasach technologii, a tu list napisany odręcznie.

Alina weszła do domu, zdjęła buty i choć była bardzo głodna, od razu zabrała się za czytanie listu. A w nim było napisane:

**„Dzień dobry, Alino, a może dobry wieczór, w zależności od tego, kiedy czytasz ten list. Wie Pani, nie znamy się, ale ja wiem o Pani wiele. I chcę postąpić jak dobry Samarytanin i opowiedzieć Pani coś o Pani mężu, bo nie zasługuje Pani na takie jego traktowanie”.**

Przeczytawszy tę część listu, w głowie Aliny od razu pojawiły się najgorsze myśli i niezrozumienie tych słów. Jakie traktowanie męża ma na myśli? Zaczęła szybko czytać dalej wszystko, co zmieściło się na kartce A4, która była w połowie zapełniona.

**„Niestety, Pani mąż nie jest Pani wierny. Kobieta, z którą Panią zdradza, nazywa się Agnieszka. W zespole nazywamy ją ‘chichotka’. Jednak chcę Panią zapewnić, że Agnieszka do Pani to jak krowie do księżyca. Piszę ten list nie po to, by Panią rozczarować czy skłócić z mężem, ale po prostu nie chcę, by taka kobieta była tak okrutnie oszukiwana. Mam nadzieję, że wykorzysta Pani tę informację z rozsądkiem”.**

Po przeczytaniu listu napłynęły łzy, pojawiła się gula w gardle, krew uderzyła do głowy, od czego zaczęła się migrena. Alina nie rozumiała, jak, dlaczego, po co mąż ją zdradza. W głowie jednocześnie pojawił się strumień myśli, że może to wszystko żart, bardzo zły żart, może jest jakiś zazdrośnik lub zazdrośnica, która chce poróżnić Alinę z mężem.

Kiedy mąż wrócił z delegacji, podczas kolacji Alina zauważyła, że mąż jakby się zmienił. Z jakiej racji? Dziwne. I gdy małżonkowie jedli, kobieta przerwała posiłek pytaniem:

— Kochanie, a kto to jest Agnieszka?

To pytanie zmusiło Andrzeja do przerwania jedzenia, zrobił pauzę i dopiero potem odpowiedział:

— A, to koleżanka z pracy. A co?

— Tak tylko, nic…

Alina wciąż przekonywała siebie, że to był po prostu nieudany żart. Jednak w nocy, gdy się obudziła, żeby napić się wody, nie znalazła męża w łóżku. On palił na balkonie. Zrozumiał, że żona najprawdopodobniej dowiedziała się o jego romansie. Andrzej rozumiał, że zdradził i nie dotrzymał obietnicy, którą złożył. Ale… On wciąż kochał Alinę. Tak, zdradził ją z Agnieszką, ale tylko dlatego, że ona, można powiedzieć, go uwielbiała, nigdy go nie obrażała, nie poniżała przed innymi, nie umniejszała jego męskości, nie wyśmiewała jego słów, nie żartowała, że mężczyzna długo myśli, bo mama w dzieciństwie go nie utrzymała i upuściła na podłogę głową w dół. A Alina to wszystko robiła, a Andrzej chciał czuć się potrzebny, a nie poniżany, co dawała mu Agnieszka.

Mąż mówił, ale Alina go prawie nie słuchała. On próbował jej powiedzieć, że nie podobają mu się jej zachowania. Ona wyśmiewała go i nie traktowała poważnie jego problemów i zranień.

Jak myślicie, czy Alina wybaczyła Andrzejowi? Czy zrozumiała swój błąd? Choć jeśli nigdy nie słuchała męża, gdy prosił, by przestała go ranić, to raczej nie zrozumiała swojej wielkiej, wielkiej pomyłki.