Anioły żyją wśród nas. I pewnego dnia będziesz miał okazję poznać jednego z nich. Nie przegap tego
Pewnego dnia Bóg był rozgniewany na ludzi. Zgromadził Anioły i nakazał im zniszczyć Ziemię.
- W nich nie ma nic świętego! – grzmiał Bóg. Życie, które stworzyłem, nie jest doceniane. Zabierają je każdemu, kiedy tylko chcą! Zniszczyć!
Aniołowie milczeli. Nie mieli nic przeciwko temu…
Tylko młody uczeń Anioła odważył się nie zgodzić.
- Nie zawsze. Nie wszyscy z nich. – powiedział.
I zapadła cisza…
- Wysyłam cię na Ziemię jako próbę dobroci i człowieczeństwa! – zdecydował Bóg. Jeśli się sprzeciwiasz, natychmiast wrócisz! Jeśli ludzie zdadzą egzamin, nie zniszczę Ziemi!
… Tego samego wieczoru, w brudnym wejściu do starego wieżowca, pojawił się nowonarodzony szczeniak, wyrzucony znikąd… Głośno zapiszczał.
Ale nikt go nie słyszał… Wszyscy przechodzili obok. Każdy był zajęty ważnymi sprawami…
Pomyśl o tym! Szczeniak… Jeszcze jeden, jeden mniej!
Sprzątaczka zauważyła dziecko i wrzuciła je do zsypu na śmieci – szybko sobie poradzi…
Anioł powoli blakł… Trudno być śmiertelnikiem wśród obojętnych…
Emerytka Lida wyrzucała śmieci. Ktoś płakał rozpaczliwie w zsypie na śmieci… O mój Boże! Zlituj się! – wykrzyknęła. Tam jest żywa istota… Nie możesz tego zrobić! Zeszła na dół, żeby przekopać się przez śmieci i uratować szczeniaka.
Umysł jej podpowiadał – Dokąd idziesz?! W domu już są dwa psy. Trzy koty. Miejsce jest ciasne. Ale serce śpiewało – Czy zdążę? Zrobię to! Jakoś sobie poradzę… Syn Iwana już nie żyje… Przyszła wiadomość, że zaginął na wojnie… A tu umiera żywa dusza… Broń Boże! Znajdę czas…
Szczeniak został znaleziony w śmietniku i nakarmiony butelką z ciepłym mlekiem.
Owinęty w miękkie szmaty. Ogrzewany ciepłym kocem. I shenya spadła ciężko.
Lida też poszła spać. Jej dusza była dobra i spokojna. Po raz pierwszy od tamtej wiadomości…
Anioł w łachmanach szeroko otworzył oczy. Zaliczył test. Czas iść.
- Nie chcę wyjść bez prezentu! Co dać ludziom…
A Lida już spała i nie wiedziała, że uratowała cały świat… Śnił jej się syn Iwan. Marzyła o szczeniaku. Z jakiegoś powodu Anioły śniły… I nawet Bóg się zawstydził…
Rano płakała, gdy zobaczyła martwego szczeniaka…
- Nie miałam czasu… Spóźniłam się… Wszystko poszło na marne! Wszystko na tym świecie jest daremne! – była zła na Boga, ukrywając małe ciałko…
A w pociągu, wdychając poranne powietrze pełnymi płucami przez otwarte okno, żołnierz Iwan wracał do matki…
PS Istnieje takie przekonanie – Anioły wyczuwają człowieka, który pojawia się na ich ścieżce życiowej pod postacią potrzebującego zwierzęcia. Może być brudne i słabe, może być chore i brzydkie…
Ktoś decyduje się przejść obok. Ktoś decyduje się pomóc, umyć, nie wstydzić się niczego, wypędzić robaki, wyleczyć… I znaleźć mu dom. Misja Anioła została wykonana – znalazł w tłumie Dobroć i Współczucie! A Anioł może opuścić ten świat.
Tak tak! Anioły nie zostają tutaj – mają wiele do zrobienia… Ale odchodząc, anioł obdarowuje tego, kto przeszedł próbę dobroci, spełnił swoje najcenniejsze ziemskie pragnienie…
