— Chcesz ukryć przede mną jedzenie? — zapytał ironicznie Andrzej, oglądając półki lodówki

— Zdecydowałem się oszczędzać na nowy samochód! — oznajmił rano swojej żonie.

— Przecież mamy już samochód, — zmarszczyła brwi Karolina, ziewając.

— Mówię o zupełnie nowym samochodzie, — wyjaśnił Andrzej. — Będziemy musieli ograniczyć nasze wydatki.

— Jakie? Przestaniemy jeść, pić i myć się? — zaśmiała się Karolina.

— Nie o to mi chodzi. Mam na myśli restauracje, drogie rzeczy, — zaczął wymieniać Andrzej, czym trochę zirytował żonę.

— Chciałabym wyjaśnienia. Kiedy ostatnio byliśmy w restauracji? — zapytała sarkastycznie Karolina.

— No wiesz, o co mi chodzi! — machnął ręką Andrzej. — Na przykład, będę brał kawę z domu.

— To sobie bierz, — odpowiedziała obojętnie Karolina.

— Myślałem, że ty też mogłabyś tak zrobić, — powiedział z wyrzutem Andrzej.

— Daj mi sama o tym zdecydować, dobrze? — odpowiedziała niechętnie Karolina.

— Myślałem, że samochód potrzebny jest też tobie, czyż nie? — Andrzej zacisnął usta z irytacją.

— Mnie stary samochód w zupełności wystarcza, — odparła obojętnie Karolina. — Nie zamierzam się ograniczać tylko dla ciebie.

— Jak chcesz, ale pamiętaj, kiedy kupię nowy samochód, nie będziesz miała wstępu! — oznajmił stanowczo Andrzej.

Karolina nie była zaskoczona, kiedy na urodziny dostała od męża tylko jedną różyczkę, która wydawała się być na skraju więdnięcia.

Następnego ranka róża rzeczywiście opadła i musiała zostać wyrzucona do kosza.

Karolina westchnęła ciężko, zdając sobie sprawę, że mąż kupił kwiat po ogromnej przecenie.

Andrzej miał jednak ważne wytłumaczenie: oszczędzał na nowy samochód.

Ale to nie znaczyło, że powinien przestać kupować produkty i niezbędne środki czystości.

— Andrzej, kup jutro pastę do zębów, — poprosiła Karolina.

— Kup sobie sama, oszczędzam, — odpowiedział swoją standardową formułką Andrzej.

— Pasta kosztuje tylko dziesięć złotych! — oburzyła się Karolina, czując, że zaraz wybuchnie. — I tak kupuję wszystkie produkty!

— Przestań przesadzać, — zmarszczył brwi Andrzej. — Kupiłem chleb w zeszłym tygodniu!

— Jeden raz! — zacisnęła zęby Karolina. — Czy to nie przesada? Od teraz będziemy jedli osobno! Przydzielę ci półkę w lodówce. Według tego, jak wydajesz pieniądze, ta jedna półka ci wystarczy!

Andrzej miał nadzieję, że żona tylko grozi, ale że w rzeczywistości nic się nie zmieni.

Następnego ranka odkrył, że Karolina dotrzymała słowa i postanowiła jeść osobno.

Z czasem Andrzej zdał sobie sprawę, że teraz będzie głodował.

Miał pieniądze. Przez trzy miesiące odkładał całą pensję na samochód, ale nawet najmniejsza kwota była dla niego zbyt cenna, by ją ruszyć.

Jednocześnie był głodny, więc zaczął podkradać jedzenie Karoliny.

Kiedy Karolina to zauważyła, założyła na lodówkę kłódkę, zwłaszcza że przez ten czas nie widziała w niej ani jednego produktu Andrzeja.

— Chcesz ukryć przede mną jedzenie? — ironicznie zapytał Andrzej. — W ogóle niczego od ciebie nie brałem.

— Jasne, nie brałeś, — Karolina przewróciła oczami, pokazując, że mu nie wierzy.

Od tego dnia ich relacje stały się napięte. Pewnego dnia Karolina zauważyła, że z jej torebki zniknęła karta kredytowa, którą trzymała na wszelki wypadek.

Przeszukała każdy zakątek w pracy i w domu, ale nie mogła jej znaleźć.

W końcu postanowiła zapytać Andrzeja, czy nie widział karty.

— Nie, nie widziałem, — odpowiedział Andrzej.

— Będę musiała ją zablokować, — westchnęła Karolina. — Zanim znajdzie ją ktoś nieuczciwy.

— Poszukaj jeszcze, nigdy nie wiadomo, — zasugerował Andrzej, szykując się do wyjścia. — Idę na spacer.

Gdy wyszedł, Karolina zaczęła ponownie przeszukiwać mieszkanie. Zdecydowała się zajrzeć do pokoju męża.

Ku jej zdumieniu, pod łóżkiem znalazła pudełko z nowymi butami sportowymi.

— Skąd one się tu wzięły? — zdziwiła się Karolina, mentalnie oceniając, że kosztują kilkaset złotych.

Potem podeszła do szafy i otworzyła ją, znajdując tam markową torbę. Zajrzała do środka i zobaczyła sportowy dres.

Karolina przez kilka sekund patrzyła na dres, a potem krzyknęła na całe mieszkanie.

W tej chwili zrozumiała, że powinna była włączyć powiadomienia o transakcjach na karcie.

Nie miała wątpliwości, że mąż ukradł jej kartę kredytową i kupił sobie nowe rzeczy.

Pewnie teraz też biegł do sklepu, żeby wydać ostatnie pieniądze.

Karolina zalogowała się do aplikacji bankowej i zablokowała kartę. Nie chciała, żeby mąż mógł kupić coś więcej.

Opuszczając jego pokój, nerwowo czekała na powrót Andrzeja.

Andrzej wrócił do domu pół godziny później, w złym humorze.

Karolina wiedziała, że jest zły, bo odcięła mu dostęp do pieniędzy.

— Wiem, że ukradłeś moją kartę i kupiłeś sobie drogie ubrania! — powiedziała grobowym tonem.

— Nie jesteśmy obcymi ludźmi, więc pieniądze mamy wspólne, — odpowiedział Andrzej z głupim uśmiechem.

— Co? — zaśmiała się złośliwie Karolina. — Czyli twoje pieniądze na samochód są twoje, a moja karta kredytowa jest wspólna? Nie uważasz, że to bezczelność?

— Co? — Andrzej cofnął się w stronę drzwi swojego pokoju.

— Oddaj mi pieniądze, łajdaku! Ukradłeś z mojej karty trzy tysiące złotych! Jeśli nie oddasz, zgłoszę kradzież na policję, rozumiesz?! — krzyknęła żona. — Nie żartuję! — dodała, patrząc na niego takim wzrokiem, że Andrzej zrozumiał, że Karolina mówi poważnie.

— Oddam, — powiedział ze spuszczoną głową i wszedł do pokoju.

Po chwili Andrzej, z bladą twarzą, wręczył żonie trzy tysiące złotych.

Karolina spojrzała na męża i pomyślała, że nie chce już żyć z kimś, kto dla własnej korzyści gotów jest ją oszukać w każdej chwili.

Po przemyśleniu tej decyzji przez całą noc, Karolina zrozumiała, że nigdy nie pogodzi się z tym, jak bardzo zmienił się jej mąż.

Następnego ranka poszła do urzędu stanu cywilnego i złożyła wniosek o rozwód. Postanowiła powiedzieć mężowi, co zrobiła.

Próbował ją odwieść od tej decyzji, ale Karolina była nieugięta.

Trzy miesiące później para się rozstała, mimo wszystkich starań Andrzeja, aby uratować małżeństwo.