Co to takiego? A gdzie remont? Mamo, wyjaśnij – po prostu nie mogłam zrozumieć, co się dzieje, kiedy weszłam do mieszkania mamy i zobaczyłam, że nic się nie zmieniło. Mama zaskoczona nie wiedziała, co powiedzieć, ale potem poprosiła mnie, żebym się uspokoiła, nalała mi herbaty i szczerze przyznała, że pieniądze oddała bratu, a on kupił sobie za nie samochód

Szczerze mówiąc, nie wyobrażałam sobie, że mama może tak postąpić, w końcu chodziło o sporą sumę. Kilka miesięcy temu mama zadzwoniła do mnie do Niemiec, gdzie teraz pracuję i mieszkam, i poprosiła o pomoc.

– Córeczko, potrzebuję zrobić w mieszkaniu kapitalny remont i założyć ogrzewanie autonomiczne, sąsiedzi już to mają, tylko ja zostałam w tyle – poskarżyła mi się wtedy.

Żal mi mamy, bardzo ją kocham, więc bez wahania dałam jej 10 tysięcy euro – wszystko, co miałam odłożone. Te pieniądze odkładałam na własne mieszkanie, ale po rozmowie z mamą zrozumiałam, że jej są teraz bardziej potrzebne.

Nas z bratem mama sama postawiła na nogi, bo mojego taty nagle zabrakło, kiedy kończyłam szkołę, a brat był w ósmej klasie. Tata był głównym żywicielem rodziny, a gdy go zabrakło, mama była zagubiona i nie wiedziała, co robić dalej.

Naszego brata i mnie mama sama wyprowadziła na ludzi, bo tata odszedł nagle, kiedy kończyłam szkołę, a brat był w ósmej klasie. Tata był głównym żywicielem rodziny, a gdy go zabrakło, mama się zagubiła i po prostu nie wiedziała, co dalej robić.

Ja w tamtym czasie już wiedziałam, czego chcę, więc własnymi siłami dostałam się na uniwersytet, a po jego ukończeniu wyjechałam do Niemiec na staż i tam zostałam.

Teraz zarabiam nieźle, ale życie w Monachium jest drogie. Dlatego starałam się oszczędzać na wszystkim, kawę piłam tylko w domu, żeby móc coś odłożyć. W idealnym przypadku chcę kupić mieszkanie, ale nieruchomości tutaj są bardzo drogie, więc wiem, że minie dużo czasu, zanim uda mi się to osiągnąć.

Mój brat w tym roku ukończył studia, ale nigdzie nie pracuje i twierdzi, że nie może znaleźć pracy. Ja myślę, że on po prostu słabo szuka. Jest mu wygodnie żyć na koszt mamy, a mama tego nie dostrzega. Przez 5 lat płaciła ostatnimi groszami za jego studia, a on w końcu nie chce pracować w swoim zawodzie, bo tam mało płacą.

Mama zawsze bardziej kochała brata niż mnie. Wiedziałam o tym, czułam to, ale nie przywiązywałam do tego dużej wagi. Bóg pomagał mi samodzielnie radzić sobie z trudnościami, byłam za to wdzięczna.

Ponieważ sama nieźle sobie radziłam w życiu, mama jakoś uznała, że jestem zobowiązana pomagać nie tylko jej, ale i bratu.

Mamie nie miałam nic przeciwko pomóc, ale bratu z zasady pomóc nie chciałam. To mężczyzna, powinien sam sobie poradzić, a nie czekać na mannę z nieba.

Brat zawsze wybierał najłatwiejszą drogę. Od dzieciństwa był przyzwyczajony do tego, że dostaje wszystko, czego zapragnie. Najpierw ojciec mu pobłażał, a potem mama przejęła tę rolę.

Kiedy mama wspomniała o kapitalnym remoncie, zrozumiałam sytuację i oddałam wszystkie pieniądze, jakie miałam. Rozumiałam, że autonomiczne ogrzewanie to poważna sprawa, zwłaszcza jeśli wszyscy sąsiedzi już je mają. Mama sama by tego nie udźwignęła. A skoro już wymienia się rury, to jednocześnie trzeba zrobić remont ścian, więc postanowiłam poważnie pomóc mamie, myśląc, że wystarczy jej to na długo.

Tak by było, gdyby nie mój brat, który zapragnął samochodu. Nie wiem, co naopowiadał mamie, jakich argumentów użył, ale wydała wszystkie pieniądze, które jej dałam na remont, na jego samochód.

Kiedy przyjechałam do domu i to zobaczyłam, zaniemówiłam. Mamie powiedziałam, że źle postąpiła, a bratu postawiłam warunek – żeby natychmiast zwrócił wszystkie pieniądze.

Nieoczekiwanie mama stanęła po stronie brata, oświadczyła, że oddałam jej pieniądze dobrowolnie i to tylko jej sprawa, na co je wydała.

„Nie dawaj – i nie narzekaj” – powiedziała mi mama.

W efekcie wyszłam na winną. Ale tak tego nie zostawię. Uważam, że brat powinien zwrócić pieniądze, a jeśli chce samochód, to niech sam na niego zarobi.

Mama jest na mnie obrażona z tego powodu, nawet nie chce rozmawiać. A jak myślicie – mam rację czy nie?