Córka skończyła 19 lat i chce wyjść za mąż, ale teraz żąda, żebyśmy kupili jej mieszkanie
Oczywiście wszyscy w rodzinie pragniemy spokoju i stabilizacji. Codzienne życie pełne jest obowiązków, dzieci, pracy i wyzwań, a to wszystko odbiera możliwość zanurzenia się w ciszy domowego ogniska. Zawsze znajdzie się coś do zrobienia: posprzątanie mieszkania, planowanie wydatków czy pilnowanie dzieci. A dzieci rosną i wymagają coraz więcej uwagi. Gdzie więc ten wymarzony spokój?
Spokój i harmonia
Jeszcze zanim zdecydowaliśmy się z mężem na drugie dziecko, wiedzieliśmy, że różnica wieku między nimi nie będzie mała. Nasz syn, Kamil, urodził się pierwszy. Był naszym pierworodnym i dumą rodziny. Wszystko, co najlepsze, szło dla niego: najlepsza szkoła, korepetycje, zajęcia dodatkowe. Kamil był pilnym uczniem i sam dostał się na studia dzienne.
Dziewięć lat później na świat przyszła Jagoda. Już byliśmy starsi i bardziej doświadczeni, a przyjaciele podarowali nam wiele rzeczy potrzebnych dla niemowlaka. Byliśmy spokojniejsi jako rodzice, choć nadal dbaliśmy o to, żeby zapewnić dzieciom wszystko, co najlepsze. Kamil w liceum przeżył swój pierwszy poważny związek, ale to właśnie w wieku 19 lat oświadczył nam, że chce się ożenić.
Małżeństwo syna
Kamil był dojrzały jak na swój wiek i decyzja o małżeństwie nie była pochopna. Mimo młodego wieku, mieliśmy wówczas więcej możliwości finansowych. Sprzedaliśmy stare auto, zebraliśmy oszczędności i kupiliśmy synowi małe, ale przytulne mieszkanie. Strona narzeczonej opłaciła wesele, a Kamil zapewniał, że ślub nie wpłynie na jego naukę. Słowa dotrzymał – ukończył studia i znalazł pracę w swoim zawodzie. Dziś wraz z żoną wychowują syna, a my z mężem jesteśmy dumni z ich samodzielności.
Córka idzie w ślady brata
Czas płynął, a nasza sytuacja finansowa nieco się zmieniła. Jagoda dorosła i, jak się okazało, miała nieco bardziej emocjonalny i dramatyczny charakter niż jej brat. W wieku 19 lat oznajmiła, że także chce wyjść za mąż. Problem polega na tym, że nie mamy już takich środków jak dawniej, żeby jej pomóc.
Jagoda, w przeciwieństwie do Kamila, nie odnosi takich sukcesów w nauce. Uczy się na płatnych studiach, co już uszczupliło nasz budżet. Choć bardzo się staraliśmy zapewnić jej wszystko, czego potrzebowała, nasze możliwości nie są nieograniczone.
Wymagania córki
Jagoda zaczęła spotykać się z chłopakiem, którego rodziny właściwie nie znamy. Często nocuje u niego, a my niewiele wiemy o jego życiu. Jej chłopak nie szuka kontaktu z nami, a córka w domu coraz częściej zachowuje się jak ofiara, obarczając nas winą za wszystko, czego jej brakuje.
Najbardziej boli mnie to, że Jagoda otwarcie domaga się sprzedaży mieszkania, które daliśmy Kamilowi, i podziału pieniędzy. Uważa, że skoro brat dostał prezent na start, to jej również się należy. Nie obchodzi jej, że Kamil ma już swoją rodzinę i dziecko. Czuje się skrzywdzona i niesprawiedliwie potraktowana.
Napięta atmosfera w domu
Mój mąż czasem traci cierpliwość i dochodzi do kłótni z córką. Ale to niczego nie zmienia – Jagoda urządza sceny, krzyczy i próbuje manipulować. Kamil natomiast ignoruje jej żądania i ma do tego pełne prawo. Przecież nie on jest winien tego, że urodził się wcześniej i że mieliśmy wtedy więcej możliwości.
Obiecałam córce, że nasze mieszkanie odziedziczy tylko ona, ale to dla niej za mało. Atmosfera w domu jest napięta, a ja czuję, że moja relacja z córką wisi na włosku.
Czy będzie ślub?
Nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji. Mam nadzieję, że związek Jagody nie przetrwa próby czasu i że ślub wcale się nie odbędzie. Ale czy to normalne, żeby życzyć czegoś takiego własnemu dziecku? Chcę dla niej szczęścia, ale nie potrafię spełnić jej oczekiwań. Czuję się jak zła matka, choć całe życie starałam się dać dzieciom wszystko, co mogłam.
