Czekam z kotem w kolejce do weterynarza, kiedy brutalny motocyklista przyjeżdża po swojego psa. Myślałam, że wydarzy się coś strasznego

Musiałam zabrać kota do weterynarza. Umówiłam się przez internet, przyjechałam i czekałam. Siedząc tam, patrzyłam przez okno i podziwiałam ostatnie ciepłe, spokojne dni lata.

Nagle ryk silnika przerwał ciszę i spokój. Głośny motocykl wjechał na teren szpitala, prowadzony przez brutalnego motocyklistę: wysokiego, brodatego mężczyznę, ubranego w skórę – dokładnie takiego, jak go sobie wyobrażasz.

Przyjechał do szpitala odebrać psa po operacji! Siedzę tu i ściskam mojego Ivana (kota) coraz mocniej, bojąc się o niego. Nie miałam pojęcia, jak ten “potwór” będzie się zachowywał.

A potem wyprowadzają mopsa! I ten motocyklista zaczyna się z nim bawić:

“Jesteś moją księżniczką! Jesteś moją księżniczką!”

Podszedł do motocykla, przypiął psa i założył mu mały, ale bardzo ładny kask oraz okulary.

Śmiałam się z tego wszystkiego przez długi czas. I zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy: nigdy nie oceniaj książki po okładce.