Czy kobieta musi prosić o pieniądze? Moja historia o zależności finansowej w małżeństwie
Coraz częściej kobiety w związkach skarżą się na prawdziwą zależność finansową od swoich mężów, z którą nie potrafią sobie poradzić. Gdy kobieta zostaje w domu z dziećmi, mąż zarabia na utrzymanie rodziny. Jednak, podczas gdy pracownik otrzymuje zasłużoną pensję, żona z wiecznym niedosypianiem i zmęczeniem musi zadowolić się rzadkimi prezentami. Czy to sprawiedliwe?
Zależność finansowa w małżeństwie
Zacznę od pytania: czy to normalne, że jako kobieta i matka dwójki dzieci muszę prosić męża o pieniądze na drobne rzeczy, które sobie wcześniej zaplanowałam? Czy nie skończyliśmy już z czasami, gdy kobieta była uzależniona finansowo od swojego męża? Mimo że teoretycznie mamy równość, rzeczywistość wciąż wygląda inaczej.
Mój mąż ciężko pracuje – od lat zajmuje się remontami, a jego zarobki pozwalają nam na godne życie. Stać nas na ubrania, jedzenie, a czasami nawet na wyjazd wakacyjny. Jednak problem tkwi w codziennych drobiazgach. Gdy chcę kupić coś dla siebie, jak kosmetyki, biżuterię czy nawet spotkać się z koleżankami na kawie, brakuje mi na to funduszy. Wszystko muszę „wymodlić” u męża, co jest dla mnie poniżające.
Podział obowiązków czy ich brak?
Nasza rodzina należy do średniej klasy. Mamy ustalony budżet i zawsze wspólnie omawiamy większe wydatki, jak zakup samochodu czy mebli. Ale te codzienne sprawy, które budują życie, są dla mnie problematyczne. Nawet nasi synowie mają kieszonkowe, by nauczyć się gospodarować pieniędzmi. Dlaczego ja, dorosła kobieta, muszę prosić o takie drobne kwoty?
Codziennie wstaję wcześniej niż reszta rodziny, przygotowuję śniadanie i dbam, by dzieci były gotowe do szkoły. Mąż odwozi chłopców do szkoły i jedzie do pracy, a ja zostaję w domu, zajmując się sprzątaniem, gotowaniem, praniem i zakupami. Wieczorem muszę pomagać dzieciom w lekcjach i dbać o porządek. A mój mąż? Odpoczywa. Nawet umycie naczyń to dla niego wysiłek.
Dom – miejsce pracy kobiety
Praca w domu to nie lada wyzwanie. Pranie, prasowanie, gotowanie – to przecież umiejętności, za które ludzie dostają wynagrodzenie. Ja muszę wszystko robić za darmo, bez chwili na odpoczynek. Nawet kiedy dzieci proszą o wspólne oglądanie bajki, nie mam na to siły.
Sprzątanie jest równie czasochłonne. Nawet przy nowoczesnym sprzęcie, takim jak odkurzacz automatyczny, mebli i tak nie przetrzesz niczym innym niż ręcznie. Nie wspomnę już o kuchni czy łazience, które wymagają regularnego gruntownego czyszczenia.
Zależność finansowa a poczucie własnej wartości
Najbardziej boli mnie brak czasu i środków na zadbanie o siebie. Kobiety nie chcą być postrzegane jako zaniedbane gospodynie domowe, a jednak nie mają ani czasu, ani pieniędzy na to, by się o siebie zatroszczyć. Gdy poprosiłam męża o pieniądze na drobną przyjemność, on urządził awanturę. Od tamtej pory nie mogę sobie znaleźć miejsca. Jak tak dalej pójdzie, nasz związek długo nie przetrwa.
Co dalej?
Zaczęłam rozmawiać z przyjaciółkami, czy w ich domach jest podobnie. Okazuje się, że wiele kobiet ma ten sam problem. Jedna z nich wywalczyła swoje prawa po spokojnej rozmowie z mężem, a inna musiała postawić sprawę na ostrzu noża. Niektórym udało się osiągnąć kompromis, ale są też takie, które wciąż tkwią w niezdrowej zależności.
Chciałabym zaapelować do mężczyzn: zwracajcie uwagę na potrzeby swoich żon. Kobieta nie jest maszyną ani bezpłatną pomocnicą. My też mamy swoje marzenia i ambicje. Warto czasami odciążyć swoją partnerkę, bo inaczej frustracja w końcu doprowadzi do poważnych problemów w małżeństwie.
