DLACZEGO RODZICE POWINNI POZOSTAWIĆ DZIECI W SPOKOJU I ŻYĆ SWOIM ŻYCIEM

Od około 10 lat obserwuję, jak rodzice przyjmują na siebie zbyt wiele odpowiedzialności, które powinny należeć do ich dzieci. Czy to moda, czy co? Wykonują zadania związane z dziećmi nawet po 9 klasie, pakują tornistry, dowiadują się o zadaniach domowych od kolegów, zabierają dzieci na różne programy rozwojowe już od 6 miesiąca życia, a w okresie szkolnym angażują je w liczne zajęcia w ciągu tygodnia, tak że dzieci nie mają czasu na dzieciństwo. Rodzice podejmują wiele decyzji i wyborów za swoje dzieci. I pod pretekstem słusznych powodów starają się kontrolować wszystkie ich sprawy.

Dziś chcę wyjaśnić, dlaczego niektórym rodzicom mam ochotę powiedzieć: zostawcie dzieci w spokoju i zatroszczcie się o siebie.

Niedawno prowadziłam wykład dla rodziców uczniów i zderzyłam się z tym, że wielu rodziców dowiaduje się od siebie o zadaniach domowych swoich dzieci (uczniów 6 klasy!). Przy tym skarżą się na brak samodzielności swoich potomków.

Nie pamiętam, żeby w moim dzieciństwie rodzice pakowali mi tornister, dowiadywali się o zadaniach domowych czy dowożą na zajęcia pozalekcyjne. Nie pamiętam, żeby wybierali dla mnie, na jakie zajęcia powinnam chodzić. Rodzice mieli swoje obowiązki. A my sami się uczymy.

Społeczeństwo stało się “dzieciocentryczne”. Cała rodzina kręci się wokół zainteresowań dzieci. Dziecko jest sensem życia i światłem w życiu. Mężczyzna i kobieta stają się zespołem, który “wychowuje” swoje dzieci lub jest zespołem obsługującym dla dziecka. Przy tym przestają być mężem i żoną dla siebie nawzajem. I najważniejsze, ci rodzice wierzą, że w ten sposób uczynią dzieci szczęśliwymi, zapewniając im najlepsze dzieciństwo.

Patrząc na takie rodziny, mam ochotę powiedzieć rodzicom: pozostawcie dzieci w spokoju, bo psujecie im życie!

Wielu rodziców tłumaczy takie zachowanie pragnieniem, aby ich dzieci wyrosły na udane osoby, bogate, miały możliwość wyboru w życiu itp. Wszystko to po to, aby w rezultacie ich dzieci były szczęśliwe. W końcu rodzice nie mają własnego szczęścia, więc desperacko pragną, aby przynajmniej ich dzieci były szczęśliwe.

Ale sztuka bycia szczęśliwym również trzeba się nauczyć. Dzieci uczą się od swoich rodziców zawsze. To od rodziców przejmują wzorce zachowania i podejścia do życia. Czego mogą nauczyć się dzieci od takich rodziców? Nauczą się krzyczeć i się denerwować, nauczą się lęku i nieufności wobec świata, ale nie nauczą się być szczęśliwymi i zadowolonymi. Ponieważ tego nikt im nie nauczy, rodzice sami tego nie umieją!

Nie wychowujcie dzieci – to daremna sprawa, i tak i tak będą podobne do was. Wychowujcie samych siebie.

Angielskie przysłowie

Jeśli nie chcecie, aby wasze dzieci miały takie życie, jakie wy mieliście, to naprawcie siebie i swoje życie. “Stańcie się” szczęśliwymi ludźmi, wtedy wasze dzieci też będą szczęśliwe. I nie będą potrzebne miliony zajęć rozwijających. Jeśli podjęcie odpowiedzialność za swoje życie sami, a nie przerzucicie to na państwo, szkołę, partnera, itp., to wasze dzieci również nauczą się brać odpowiedzialność za swoje naukę, torebki i tak dalej. I wtedy z dziećmi wszystko będzie w porządku!

Jest jeszcze jeden ukryty motyw w tym, że rodzice starają się zapewnić swoim dzieciom to, czego sami nie mieli w dzieciństwie. Często ten impuls jest nieświadomą próbą zrekompensowania sobie braków z dzieciństwa. Czego pragnie ich dziecko, niektórzy zapominają zapytać. Film “Trasa 60” dokładnie o tym jest, obejrzyjcie. Tam dobrze pokazano, dokąd to może prowadzić.

Lub odwrotnie, nie zapominają pytać dzieci o ich pragnienia, a następnie fanaticznie starają się je spełnić. Jakby jedynym celem życia rodziców było uszczęśliwienie dziecka. A własnych interesów i dążeń nie ma.

Nie możemy żyć życiem naszych dzieci i nie możemy ich uchronić przed błędami. Błędy muszą popełnić sami. A jeśli przesadzamy z ich nadmiernym osłanianiem, to pozbawiamy ich możliwości zdobycia własnego doświadczenia, nie pozwalając dorosnąć i wykorzystać swój potencjał. Robimy ich mało inicjatywnymi i infantylnymi, które nie wiedzą, czego chcą, nie mają własnego zdania i stanowiska życiowego.

Powtarzam: rodzice, jeśli chcecie wychować swoje dzieci na szczęśliwych i udanych ludzi, to pozostawcie je w spokoju i zatroszczcie się o siebie!

Szukajcie swoich własnych zainteresowań i celów. Znajdźcie to, co sprawi, że będziecie szczęśliwsi, ponieważ dzieci potrzebują szczęśliwych rodziców. Żyjcie przede wszystkim dla siebie, a dopiero potem dla dzieci.