– Dobrze, ale na razie nie chcę z tobą zamieszkać… – odpowiedziała Ania, choć wiedziała, że może to zaskoczyć Tomka
Tomek był przekonany, że Ania jest w nim zakochana tak samo mocno jak on w niej, dlatego jej odpowiedź na jego propozycję wspólnego mieszkania go zdziwiła.
– Dlaczego?
– Nie wiem, spotykamy się dopiero od pół roku. Wydaje mi się, że to jeszcze za wcześnie…
– Za wcześnie? Kochanie, uważam, że to idealny moment. Zamieszkamy razem, lepiej się poznamy, a potem przejdziemy na kolejny etap.
– Tomek, to nie gra komputerowa, to życie. W moim życiu na razie nie ma miejsca na wspólne zamieszkanie, ale to nie znaczy, że nie cenię naszych relacji. Po prostu odpowiada mi to, jak jest teraz.
– Ale ja chcę więcej! Chcę budzić się obok ciebie każdego ranka, chcę zasypiać razem! Czy ty tego nie chcesz?
– Przecież to robimy. Dwa razy w tygodniu, zapomniałeś? Czy to nie wystarcza?
– Dla mnie to za mało!
– No cóż, jeśli mnie kochasz, będziesz musiał to na razie zaakceptować.
– Mogę poczekać, jeśli tylko wyjaśnisz mi, dlaczego nie chcesz? Czy to takie trudne?
Ania chwilę pomyślała, a potem uśmiechnęła się do niego, decydując się na bardziej szczegółową rozmowę.
– Tomku, porozmawiajmy szczerze. Co dla ciebie oznacza wspólne mieszkanie z kobietą?
– Już mówiłem: zasypiać i budzić się razem!
– A co z resztą dnia?
– W jakim sensie? – zapytał nieco zmieszany.
– W dobie jest dwadzieścia cztery godziny, zapomniałeś? Mówisz tylko o nocy i poranku, a co z pozostałym czasem?
– Resztę czasu spędzamy przecież w pracy, prawda?
– A co z kolacją czy śniadaniem?
– Mam nadzieję, że będziemy je jeść razem!
– A kto będzie gotował?
– Nie umiesz gotować? – domyślił się Tomek, choć nie raz jadł jej pyszne dania.
– Umiem gotować!
– To w czym problem?
– Kto będzie gotował? Ty czy ja?
– No, może ty, czasami ja. Dlaczego cię to martwi?
– Tomku, nie chcę, by moje życie zamieniło się w dzień świstaka, jak u wielu moich koleżanek! Nie chcę budzić się wcześniej, by przygotować komuś śniadanie. Nie chcę wracać z pracy, biec do sklepu, dźwigać zakupy do domu, a potem jeszcze dwie godziny spędzać w kuchni.
– Ale przecież czasem gotujesz, kiedy zostajesz u mnie na noc, prawda? Myślałem, że to lubisz…
Tomek wyglądał na trochę zmartwionego. Czyżby jego dziewczyna była leniwa?
– Lubię gotować, ale nie codziennie. Lubię wracać do domu, zrobić sobie sałatkę na szybko i na tym poprzestać. Cenię to, że spotykamy się dwa razy w tygodniu, czasem częściej. Dla mnie to wystarczy! Może kiedyś zapragnę czegoś więcej, ale na razie nie.
– Po prostu mnie nie kochasz! – stwierdził Tomek.
– No i zaczyna się…
– A co? Czy to nieprawda? Kiedy kobieta kocha, jest gotowa na wszystko dla swojego ukochanego!
– A ukochany? Czy on też jest gotowy na wszystko dla ukochanej?
– Oczywiście!
– Dobrze, w takim razie zamieszkajmy razem, ALE – wszystkie obowiązki domowe dzielimy na pół. Każdy sprząta po sobie, gotujemy na zmianę, każdy sam pierze swoje rzeczy. Jak ci się podoba taki układ?
– Ale ja kiepsko gotuję. Sama to mówiłaś!
– Będzie okazja, żeby się nauczyć. Przecież nie zawsze można jeść pizzę czy burgery. Mogę ci pomóc w nauce!
– Nie rozumiem, czy to naprawdę takie trudne? Inni jakoś potrafią. Ty jesteś jakaś wyjątkowa? – nie ustępował Tomek.
– Jeśli chcesz tak myśleć, to proszę bardzo. Jestem wyjątkowa. Nie chcę poświęcać swojej wolności w imię miłości. Przynajmniej na razie. Mam tylko dwadzieścia trzy lata. Chcę jeszcze cieszyć się swoją niezależnością!
– Aha, już wiem! Masz innego faceta! – wykrzyknął Tomek, zaskakując sam siebie.
– Po co mi on? – zdziwiła się Ania.
– Skoro nie chcesz mieszkać ze mną, to on musi być dla ciebie ważniejszy!
– Twój wymyślony mężczyzna jest dla mnie ważniejszy? – zaśmiała się.
– Twój wymyślony mężczyzna! Dlaczego miałbym wymyślać ci facetów?
– Ciebie faceci nie interesują, więc postanowiłeś wymyślić jednego dla mnie, tak?
– Zupełnie mnie zakręciłaś! – niemal krzyknął.
– Bo mówisz bzdury! Nie mam nikogo innego! Czasem nawet ciebie jest za dużo, dlatego nie chcę z tobą zamieszkać! Kocham swoje samotne chwile i nie jestem gotowa z nich zrezygnować. Jeszcze nie teraz!
– Jak można kochać samotność, będąc w związku? – zdziwił się Tomek.
– To proste. Są rzeczy, które lubisz robić, kiedy nikogo nie ma w domu?
– Na przykład?
– Nie wiem, czytać książkę, oglądać serial, brać kąpiel, przeglądać media społecznościowe, przymierzać ubrania, tańczyć w ciemności!
– Faceci nie zajmują się takimi rzeczami! – oburzył się.
– Ale dziewczyny tak! I mnie to sprawia przyjemność! Na razie nie jestem gotowa zrezygnować z tych drobnych radości życia singielki!
– Ale przecież wspólne życie też ma swoje uroki! – wciąż próbował ją przekonać.
– Na przykład?
– Zasypianie i budzenie się razem! – znów zaczął swoją pieśń.
– Tomek, wiesz, że chrapiesz jak traktor?
– Co? Nigdy mi tego nie mówiłaś! Inni też się nie skarżyli!
– Nie wiem, jak to było z innymi, ale po tym, jak Leon uderzył cię w nos na grillu parę miesięcy temu, zacząłeś chrapać strasznie. I, nawiasem mówiąc, mówiłam ci o tym! Mogę to znosić dwa razy w tygodniu, ale codziennie – nie chcę! Też chcę się czasem wyspać.
– Nie wysypiasz się obok mnie?
– Tylko wtedy, kiedy uda mi się zasnąć przed tobą!
– Ale przecież kładziesz się zwykle później…
– No właśnie!
– Aha, czyli chrapię, nie gotuję, nie nadaję się do wspólnego mieszkania?
– A do tego jesteś strasznym nudziarzem! – nie wytrzymała.
– Co? Dlaczego jestem nudziarzem!?
– Od pół godziny próbujesz mnie przekonać do czegoś, czego absolutnie nie chcę robić. Jak to nie jest nudziarstwo, to co to jest?
– Aniu, chciałem cię po prostu poprosić o rękę! Dlatego zaproponowałem wspólne mieszkanie! – powiedział zraniony.
– A ja mówiłam, że chcę za mąż? – zapytała z żalem.
– A nie chcesz? Każda dziewczyna chce wyjść za mąż!
– Widocznie nie każda…
– A może po prostu nie chcesz wyjść za mnie? – domyślił się.
– W zasadzie nie chcę. Ale jeśli myśleć twoimi kategoriami, to co możesz zaoferować swojej przyszłej żonie? Zasypianie i budzenie się razem?
– Chcesz powiedzieć, że jestem nikim? Że do niczego się nie nadaję?
– Masz już prawie trzydzieści lat. Zarabiasz pięćdziesiąt tysięcy miesięcznie, mieszkasz w zrujnowanym mieszkaniu swojego wujka, żeby tylko nie pł
acić za wynajem, ubierasz się w tanich sklepach. Nawet samochodu nie chcesz kupić, bo trzeba go utrzymywać!
– Słuchając ciebie, wydaje się, że jestem beznadziejny! To po co w ogóle się ze mną spotykałaś?
Ania wzruszyła ramionami.
– Jesteś przystojny, dobrze zbudowany, zabawny i świetny w łóżku.
– Dla zdrowia?
– I dla duszy!
– Ale rodziny z tego nie będzie!
– Dopóki nie dorośniesz, na pewno nie!
– Wspaniale! W takim razie wycofuję swoją propozycję! I wiesz co? Powiem ci jeszcze więcej! Zrywamy!
– Serio? – zapytała ironicznie. – Myślałam, że już tego nie zaproponujesz! W takim razie pa! – powiedziała, machając mu ręką i przypominając, że kłóci się z nią w jej własnym mieszkaniu.
– Pa! – odpowiedział dumnie, wciągając spodnie. – A właściwie żegnaj!
– Żegnaj! – powiedziała z uśmiechem, rzucając mu jego koszulkę.
Tomek wyszedł, a Ania włączyła muzykę, zgasiła światło i zaczęła tańczyć. To zawsze pomagało jej uspokoić nerwy i odzyskać pozytywne nastawienie. Wiedziała, że jutro albo pojutrze on i tak wróci, ale czy go wpuści? To już było inne pytanie!
