Gdy zabrałem swoją starą matkę do siebie, myślałem, że będzie bardzo trudno
W naszym życiu nie wszystko dzieje się tak, jak chcemy. Tak się stało. Ja mieszkam w mieście, a moja matka do niedawna mieszkała na wsi. Wszystko było w porządku, dopóki mój ojciec żył. Ale po jego śmierci matka zaczęła poddawać się – zachowywała się jak małe dziecko.
Kiedy ją odwiedzałem, zdałem sobie sprawę, że muszę zabrać ją do siebie. Już nie mogła sobie poradzić samodzielnie, więc zostawienie jej na wsi było niemożliwe. Bała się być sama i nie potrafiła o siebie zadbać. Postanowiłem przenieść ją do mojego miejsca, bez względu na to, ile to mnie kosztowało.
Mama zabrała ze sobą tylko poduszkę i pościel, którą podarowałem jej na 8 marca. To były jej ulubione rzeczy, więc mi to nie przeszkadzało. Rozumiałem, że dla niej ważne było zabranie czegoś swojego, bo zaczynała życie w nowym domu, w obcym otoczeniu.
Mama miała już ponad 80 lat. Poruszała się bardzo powoli po mieszkaniu i trzymała się framug. Bardzo tęskniła za swoimi rodzinnymi stronami, bo tam mieszkała przez całe życie. Zawsze czekała na moment, kiedy załatwię wszystkie sprawy i będę mogł poświęcić jej uwagę. Już się przyzwyczaiłem do niej. Widzę, że jest spokojniejsza i szczęśliwsza ze mną, więc nie żałuję swojej decyzji.
Zaufała mi i zostawiła wszystko, co miała na wsi. Teraz biegnie do mnie jak małe dziecko, gdy wracam z pracy. Głaszczę jej siwe włosy i obiecuję, że wszystko będzie dobrze. Tak, życie teraz dla mnie jest trudniejsze, ale pojawiło się w nim więcej dobroci i ciepła. Spieszę do domu, bo tam na mnie czekają.
Moje mieszkanie zamienia się w kwitnący ogród. Jestem pewien, że to dzięki modlitwom mojej matki, najbliższej osoby. Od dawna nie czułem się tak dobrze – cieszę się, że jestem obok niej i wspominam szczęśliwe chwile z przeszłości. Byłem tak zaniepokojony, że nie poradzę sobie, ale to wszystko było na próżno.
Dziękuję, mamo, za bycie w moim życiu. Doceniam każdy dzień spędzony z Tobą.
