Gdzie ona rodzi? Mają jednopokojowe mieszkanie, a jest ich pięcioro
Sąsiedzi ostatnio znaleźli temat do rozmowy – Marta z mieszkania numer 60 jest znowu w ciąży.
- Piąte dziecko, czy jak?
- Wcale to nie ma sensu…
— Tak, a termin już niedługo, sądząc po jej brzuchu.
- Odważne chłopaki. Pięcioro dzieci!
Marta jest matką wielu dzieci. Prawie wszystkie są w przedszkolu, tylko najstarsza córka chodzi do szkoły. Doskonale radzi sobie z obowiązkami, nie można się do niej przyczepić. Dzieci są dobrze wychowane i opiekowane. Najstarsza córka uczy się w szkole muzycznej na fortepianie. Chłopcy także mają talenty – wszyscy chodzą na zajęcia.
Macierzyństwo sprawia Marcie radość. Wszystkie matki w okolicy obracają oczami, kiedy ją widzą. Ona nigdy nie narzeka i nie mówi, że jest ciężko. Samodzielnie się nimi zajmuje, ponieważ mąż często jest w podróży służbowej. Jednak dla niej to nie problem, zawsze znajduje czas.
- Jak się mieszczą w tym mieszkaniu?
- Tak, nie planują rozszerzenia, kredyt jeszcze nie został spłacony.
Nie korzystają z żadnych programów społecznych, polegają tylko na sobie. Nie oczekują darmowych usług, ale jakoś sobie radzą. Dzieci są ubrane, nakarmione, opłacone są rachunki – ogólnie nie są problematyczną rodziną.
- Szkoda mi chłopców. Jak można żyć w takim otoczeniu? Nie ma nawet miejsca na spacery! A jeśli zachorują, wszyscy są narażeni. Nie można kupić leków… Czy te dzieci są szczęśliwe? – mówi jeden z sąsiadów.
A co sądzisz, czy jest różnica, czy dzieci dorastają w ciasnych czy przestronnych pokojach? Czy są szczęśliwe? Czy to znaczy, że jeśli mieszkanie jest jednopokojowe, to nie można mieć dzieci?
Co ty na to?
