Irena nie była w domu przez 10 lat. Dzwoniła tylko sporadycznie, pytając, jak się mają sprawy, ale nigdy nie wspomniała o tym, że znała tajemnicę swojego męża. Na początku Jarosław cieszył się, że żona wyjechała, ale potem wszystko się zmieniło

Zbliżał się ślub syna, a Jarosław chodził po podwórku, rozmyślając. Musiał pilnie coś wymyślić. Dziś, po raz pierwszy od wielu lat, miała wrócić do domu jego żona Irena. Była cudowną kobietą, idealną żoną i wspaniałą matką ich syna. Jednak Jarosław nie potrafił uchronić ich rodzinnego szczęścia.

Jarosław był stomatologiem. Dobra praca, żona, syn — życie mu się udało. Wtedy Jarosław i jego żona mieli po 40 lat. Przez 20 lat wspólnego życia z Ireną nie było nic niezwykłego. Żyli jak wszyscy, szanując się nawzajem.

Wszystko zmieniło się, kiedy do pracy przyszła nowa pielęgniarka. Miała 27 lat, była piękna i niezamężna. Dziewczyna od razu zwróciła uwagę na Jarosława, który był całkiem przystojnym mężczyzną. I nim się spostrzegł, wpadł w ręce pięknej Diany. Wtedy uznał, że się zakochał.

Na początku ich związek był tajemnicą, ale z czasem wszyscy to zauważyli, i tylko leniwy o tym nie mówił. Wydawało się, że całe miasto o tym wiedziało, tylko Irena nie miała pojęcia. A kto miałby odwagę powiedzieć to prosto w twarz żonie?

Jarosław nie mógł wytrzymać ani jednego dnia bez swojej nowej wybranki. Po roku postanowił, że odejdzie od żony i oświadczy się Dianie. Nie chciał już dłużej prowadzić podwójnego życia.

– Irena, żal mi ciebie – pani Stefania, która słynęła z tego, że wiedziała wszystko o wszystkich w mieście, podeszła do Ireny na przystanku autobusowym i spojrzała jej prosto w oczy. – Taka piękna kobieta, a musisz to wszystko znosić.

– Stefania, o czym ty mówisz? – zaskoczona Irena zapytała z zakłopotaniem.

– Twój Jarosław i ta Diana już dawno stracili wstyd. Całe miasto wie o ich romansie.

Irena w domu nie powiedziała mężowi ani słowa. Miesiąc później oznajmiła, że wyjeżdża do pracy do Norwegii. Zresztą, syn był już dorosły, studiował na uniwersytecie w stolicy.

Jarosław jakby próbował odwieść Irenę od tego pomysłu, ale w głębi duszy cieszył się, że dobrowolnie znika na jakiś czas z jego życia. Teraz nic nie stało na przeszkodzie jego szczęściu z Dianą.

Irena wyjechała na 10 lat. Dzwoniła tylko sporadycznie, pytając, jak się mają sprawy, ale nigdy nie wspomniała o tym, że znała tajemnicę męża.

Ale życie jest jak bumerang. Co zrobisz, to do ciebie wróci. Diana po trzech miesiącach ogłosiła wszystkim w pracy, że wychodzi za mąż za zamożnego przedsiębiorcę i będzie mieszkać w Warszawie, w pięknym domu.

– Jak możesz – zapytał Jarosław Dianę – zrujnowałem dla ciebie swoją rodzinę.

– A czy ja cię o to prosiłam? – uśmiechnęła się dziewczyna chytrze. – Nie myślisz chyba, że stracę swoje szczęście przez ciebie, 41-letniego rozwodnika z dorosłym synem. Takie „szczęście” mi nie jest potrzebne.

Jarosław poczuł, jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. W końcu zrozumiał, jaki błąd popełnił, zamieniając swoje rodzinne szczęście na chwilową, złudną miłość. Ale było już za późno.

Minęło dziesięć długich lat. Za tydzień żeni się ich jedyny syn. Irena z Norwegii wraca dzisiaj.

– Boże, pomóż mi znaleźć właściwe słowa, aby Irena mi wybaczyła – modlił się Jarosław. Może uda się wszystko naprawić.