Jesteśmy rodziną z wyższych sfer. Wielu chciałoby się z nami spowinowacić, ale nasz syn wybrał dziewczynę z bardzo przeciętnej rodziny. Ani ja, ani ojciec nie byliśmy w stanie odwieść naszego dziedzica od tego nierównego małżeństwa. Od tamtego czasu minęło już wiele lat. Synowa ciągle przyprowadza do nas swoją biedną rodzinę, ale mimo wszystko okazała się kobietą godną i mądrą
Kiedy syn przedstawił nam swoją narzeczoną, cała rodzina była przeciwna. Ile ja się wtedy nagadałam, ile warunków postawiłam – i nic. Syn był uparty i ślub się odbył. Już wtedy mówiłam, że to nie może się dobrze skończyć.
I rzeczywiście – my pochodzimy z wyższej warstwy społecznej. Wielu marzyło o takiej rodzinie jak nasza. A on wybrał dziewczynę z ludu. Ale cóż – nie udało się nam go przekonać.
Trzeba jednak przyznać, że nasza synowa, Luiza, okazała się całkiem niezłą żoną. Szybko urodziła dziecko, w domu zawsze było czysto i schludnie, a do tego świetnie gotowała. A że bez wyższego wykształcenia? Syn sam ją sobie wybrał, jego oczy widziały, co brały.
Dziś nasza wnuczka ma już dwadzieścia lat. Luiza nadal ciągle przyprowadza do nas swoją niezamożną rodzinę, ale nie mogę jej odmówić jednego – mądrości i klasy. Syn ją szanuje, choć wiem, że ją zdradza. Dotąd jednak nie mieliśmy na to żadnych dowodów. Ale dziś wnuczka pokazała mi zdjęcia – jej ojciec wypoczywa w górach z obcą kobietą.
Pierwszą osobą, do której zwróciła się po radę, byłam ja. Ola przyszła roztrzęsiona, mówiąc: „Babciu, co robić?”. Jest już dorosła, wszystko rozumie. Ja może i nie przepadam za Luizą, ale dla niej to najbliższa osoba – mama.
Nie wiadomo, dlaczego zdjęcia trafiły właśnie do wnuczki, a nie do synowej. Rodzina wisi na włosku. Nigdy nie byłam szczególnie ciepła wobec Luizy, ale nie pozwolę mojemu synowi zszargać dobre imię naszej rodziny. Luiza ma pełne prawo wnieść pozew o rozwód. I kto na tym skorzysta? Ona może wywalczyć połowę majątku.
Usiedliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać, co robić. Postanowiliśmy, że najpierw porozmawiamy z synem. Zanim dowie się o wszystkim jego żona. On wciąż liczy się z moim zdaniem.
Poszłam do niego. Powiedziałam wprost: nie waż się zostawić swojej żony. A Luizie – być może pierwszy raz w życiu – współczułam. Przecież ona żyje w nieświadomości, a nasza wnuczka bardzo przeżywa całą sytuację.
Maksymilian wysłuchał mnie uważnie. Zawsze był ze mną szczery – i tym razem też się nie krył. Powiedział, że zakochał się w innej kobiecie. Ma 32 lata, jest piękna, niezależna, pracuje jako kierowniczka jednego z działów w jego firmie.
Z naszej rozmowy wywnioskowałam, że sam nie wie, co dalej. Te relacje trwają od kilku lat, ale z żoną był ze względu na córkę. Teraz, kiedy Ola dorosła, naprawdę myśli o zmianie życia. Mówi, że Wiktoria to właśnie ta kobieta, której szukał.
A ja? Już dwadzieścia lat temu mówiłam, że Luiza nie jest dla niego odpowiednia. Ale nie chciał słuchać. I co teraz? Jaką radę dać własnemu synowi?