Kiedy poznałam chłopaka, miałam w głowie tylko jedną myśl – nie przedstawiać go Oliwii, bo inaczej zapomni o mnie w tej samej chwili, choć oczywiście opowiedziałam o nim przyjaciółce

Z Oliwią znamy się od szkoły podstawowej, zawsze byłyśmy nierozłączne, wiedziałyśmy o sobie wszystko, takie „papużki nierozłączki”. Jednak natura zdecydowała, że zrobiła ją jedną z najatrakcyjniejszych dziewczyn w mieście, a mnie zwyczajną, więc kiedy ona była obok, nikt nawet na mnie nie spojrzał.

Razem studiowałyśmy na uniwersytecie, a podczas gdy Oliwia stale zmieniała chłopaków, do mnie podchodzili tylko po to, żeby później przedstawiłam ich jej. Moje życie osobiste było nudne i bezbarwne, podczas gdy jej było pełne przygód.

Niedawno spotkałam fajnego chłopaka i opowiadałam o nim Oliwii bez przerwy, ale nie chciałam ich ze sobą zaznajomić. Na początku myślałam, że to dlatego, że krótko się znamy, ale później zrozumiałam, że po prostu boję się, że on, jak wszyscy inni przed nim, przerzuci swoje zainteresowanie na nią.

Z płaczem przyznałam się do tego przyjaciółce, a ona odpowiedziała: „Dlaczego miałabyś chcieć kogoś, kto zamieni cię na pierwszą lepszą spódniczkę? Sprawdźmy go, a będziesz wiedziała, jaki jest naprawdę! Czy jest wart twojego czasu!”.

Postanowiłam spróbować tak, jak zaproponowała Oliwia, i kiedy się poznali, zrozumiałam, że wszystko stracone.

Następnego dnia napisał do mnie, ale po to, żeby zdobyć numer Oliwii. Uśmiechnęłam się i podałam mu go, a potem dowiedziałam się, że Oliwia zabrała go do drogiej restauracji, żeby „odpłacić mu”, zamawiała najdroższe dania i śmiała się z niego. Dla mnie to było dziwne, nie mogłam zrozumieć jej zachowania, a nasza przyjaźń zaczęła się psuć.

Ostatecznie spotkałam mojego przyszłego męża, który naprawdę mnie pokochał. Na ślub zdecydowałam się zaprosić Oliwię – mimo wszystko nadal utrzymywałyśmy kontakt i chciałam, żeby była obecna w tak ważnym dniu. Nie wiedziałam jednak, że będzie przyczyną bójki między dwoma świadkami, a ona tylko będzie się śmiała.

Po tym incydencie próbowałam z nią porozmawiać, dlaczego zepsuła mi wesele, a ona odpowiedziała: „Pogódź się z tym, że wszyscy twoi mężczyźni będą się stawali moimi, bo jestem ładniejsza!”.

Była pijana i mogłam zignorować te słowa, ale dotknęły mnie do żywego, więc poprosiłam ją, żeby opuściła moje wesele. Po tym przestałyśmy się kontaktować.

Minął rok naszego małżeństwa, kiedy wróciłam wcześniej do domu i zobaczyłam damskie buty w korytarzu, a w sypialni byłą najlepszą przyjaciółkę. Nie chciałam z nimi rozmawiać – spakowałam rzeczy męża i wyrzuciłam ich oboje z mieszkania.

Nie wiem, jak potoczyło się życie tej dwójki, ale do tej pory nie mogę zrozumieć Oliwii – czy naprawdę całym celem jej życia było udowodnienie, że jest ode mnie ładniejsza?