– Mama nie dała mi pieniędzy! – wyjaśnił młody mężczyzna, dlaczego nie zabierze mnie do kawiarni na naszej pierwszej randce

Randki przez internet to prawdziwa loteria, w której nie zawsze ma się szczęście. Mnie jak dotąd nie szło najlepiej. Raz trafił się miłośnik mocnych trunków, innym razem dziwny mężczyzna, który całe spotkanie narzekał na swoją byłą. A teraz wpadłam na maminsynka.

I ci faceci nawet nie znajdują czasu, żeby wcześniej uprzedzić o swoich dziwactwach. Gdybym wiedziała od razu, że tacy są, nie traciłabym na nich czasu.

Dobrze, przyznaję, w pierwszych dwóch przypadkach zignorowałam sygnały ostrzegawcze, które pojawiały się już w naszej rozmowie. Myślałam, że sobie to wyobrażam. Ale potem zaczęłam być bardziej czujna. Kiedy pisałam z moim ostatnim adoratorem, Andrzejem, starałam się być uważna.

W rozmowie z Andrzejem nie było żadnych oznak jego infantylizmu. Nasza randka początkowo przebiegała idealnie.

Rozmawialiśmy o wszystkim – od pracy po problemy współczesnej sztuki. Ani razu nie wspomniał o swoich poprzednich związkach, ani nie zaproponował wstąpienia do sklepu po piwo.

Po dwóch godzinach spaceru poczułam głód i zaproponowałam Andrzejowi, żebyśmy usiedli w kawiarni. Nawiasem mówiąc, nie zamierzałam jeść na jego koszt i jasno dałam do zrozumienia, że jestem gotowa podzielić rachunek na pół.

Nie jestem żadną księżniczką i nie uważam, że wszędzie trzeba za mnie płacić. Tym bardziej na pierwszej randce. Ale wyjście do kawiarni nie doszło do skutku, i to z dość nietypowego powodu.

– Przepraszam, ale nie będę mógł zapłacić nawet za filiżankę kawy. Mama nie dała mi pieniędzy – powiedział Andrzej, odmawiając mojej propozycji.

Na początku pomyślałam, że to żart, że Andrzej zaraz się roześmieje i zapyta, czy mnie dobrze nabrał. Ale mój rozmówca wyglądał na całkiem poważnego.

– A co z twoją pracą? – wydukałam.

Nie mogłam zrozumieć, jak to możliwe, że dorosły, pracujący człowiek dostaje pieniądze od mamy. Sprawa była prosta. Andrzej na prośbę mamy oddał jej swoją kartę płacową.

– Mama mówi, że nie potrafię właściwie zarządzać pieniędzmi – wyjaśnił.

I mama Andrzeja za każdym razem zabiera całą pensję z jego konta, a potem wydziela mu drobne sumy co kilka dni. Niedługo przed naszą randką Andrzej wydał swoje pieniądze i zostało mu tylko na bilet powrotny.

Kiedy poszedł błagać mamę o kolejną transzę, odmówiła. Powiedziała, że skoro wszystko wydał, to nie dostanie więcej i że powinien pomyśleć, zanim sięgnie po portfel. Im więcej Andrzej opowiadał o swoich relacjach z mamą, tym bardziej byłam zszokowana.

Mało tego, że Andrzej miał normalną pracę, a nie siedział w jakimś biurze, to z wyglądu w ogóle nie przypominał maminsynka. Żadnych staroświeckich okularów, koszul w spodniach czy skarpetek do sandałów.

„Nie oceniaj po pozorach” – przypomniałam sobie znane powiedzenie. Na głos zapytałam, dlaczego Andrzej nie podzielił się tymi szczegółami wcześniej.

Mój adorator przyznał szczerze, że na początku bał się mnie tym odstraszyć, ponieważ wcześniejsze dziewczyny odchodziły z tego powodu. Potem jednak uznał, że ja na pewno nie ucieknę, więc postanowił opowiedzieć o tej dziwnej sytuacji.

Ale Andrzej bardzo się mylił. Nie jestem lepsza od dziewczyn, z którymi spotykał się wcześniej. Gdy dowiedziałam się, że ten chłopak słucha mamy, natychmiast zapomniałam o jego zaletach.

– Napisz, zadzwoń, jak mama da ci pieniądze – uśmiechnęłam się na pożegnanie.

Okazało się, że z poczuciem humoru i logiką u Andrzeja też nie jest najlepiej. Już następnego dnia wysłał mi wiadomość z zaproszeniem do kawiarni. Podobno udało mu się namówić mamę, żeby dała mu pieniądze.

W odpowiedzi wysłałam kilka śmiejących się emotikonów. Mój rozmówca nie zrozumiał znaczenia mojego komunikatu.

Musiałam wprost wyjaśnić, że moja prośba na koniec spotkania była sarkazmem. I w ten sposób zakończyłam naszą znajomość.

Moja odpowiedź głęboko uraziła Andrzeja. Zaczął rozważać w długich wywodach o podstępnych dziewczynach, które tylko marzą o tym, żeby poróżnić go z ukochaną mamą.

– W niczym się nie różnisz od innych, szkoda. Myślałem, że ty będziesz inna – napisał oburzony.

– Na to właśnie starałam się ci subtelnie zwrócić uwagę, żegnając się – odpowiedziałam.

– Otworzyłem się przed tobą, a ty tak się ze mną obeszłaś! Wszystkie powinnyście szukać sierot! – w końcu wybuchł Andrzej.

Uznałam, że nadszedł czas zakończyć tę rozmowę i dodałam Andrzeja do czarnej listy. Mogłabym się kłócić, że uwaga o sierotach to bzdura. Większość dziewczyn potrzebuje mężczyzny, który ma zdrowe relacje z rodzicami.