Mama zmieniła zdanie o synowej, kiedy brat po rozwodzie wrócił do domu
Mój brat Paweł zawsze był leniwy. Jakby mama nie zaprzeczała temu wcześniej, teraz nie ma możliwości przymykać na to oczu. Po rozwodzie brat wrócił do mamy, co stało się dla niej nieprzyjemnym zaskoczeniem – nie sam fakt jego powrotu, ale jego zachowanie.
Wcześniej mama ciągle obwiniała synową, mówiąc, że to ona nie daje jej synkowi normalnie żyć, że całkowicie go zdominowała.
Paweł ożenił się trzy lata temu. Zamieszkał w mieszkaniu żony, a do mamy przychodził w gości. Ona również odwiedzała ich, ale niezbyt często. Zazwyczaj wolała przyjmować „zmęczonego ciężkim życiem rodzinnym” syna u siebie, aby go smacznie nakarmić, pozwolić mu poleżeć na kanapie, przyszyć guzik do koszuli, którego „niedbała” synowa jakoś nie mogła naprawić.
Nie miałam złudzeń co do trudnego życia rodzinnego mojego brata. Wiedziałam, że jest leniem, jakiego świat nie widział, od dziecka. Sama niejednokrotnie cierpiałam z tego powodu. Gdy była jego kolej na mycie naczyń, to nawet się nie ruszył.
Wieczorem rodzice wracali, widzieli nieumyte naczynia i krzyczeli na mnie, bo Paweł jako starszy brat zawsze wymyślał jakieś wymówki. Albo przygotowywał się do sprawdzianu, albo miał dużo zadanych lekcji. Można było wymyślać cokolwiek.
Jego wymówki zawsze sprawiały, że to on był biedny i zapracowany, a ja cały dzień chodziłam od kąta do kąta, nic nie robiąc. Rodzice mnie karcili, mimo moich protestów, że to nie moja kolej na mycie naczyń.
W życiu małżeńskim brat prawdopodobnie stosował podobną taktykę. Prawdopodobnie, bo dokładnie nie wiem. Z jego żoną nigdy się nie zaprzyjaźniłam, więc nie dzieliła się ze mną szczegółami swojego życia osobistego. Nie byłyśmy wrogami, mogłyśmy porozmawiać o niczym podczas rodzinnych spotkań, ale do bliskiej relacji było nam daleko.
Mama jednak otwarcie nie lubiła synowej. W żonie brata nie podobało jej się wszystko – jak wyglądała, jak prowadziła dom, jak dbała o brata, a raczej, jak jej zdaniem, nie dbała. Mama była typową teściową w najgorszym tego słowa znaczeniu, a ja sama na pewno bym takiej nie chciała.
– Czy tak trudno przyszyć guzik? A koszulę też już czas zmienić, bo jest nieświeża – oburzała się mama, przyszywając guzik, podczas gdy brat zajadał kotlety.
– Pięć razy do niego zadzwoniła. Pięć! Po co tak dręczyć człowieka? No przecież powiedział, że jest u mamy w gościach. Czego się czepia?
Kiedyś brat przyjechał do nas o siódmej rano w dzień wolny. Okazało się, że powiedział żonie, że został wezwany do pracy, żeby nie jechać do jej rodziców na działkę, żeby im pomagać.
– I dobrze, że nie pojechał. Cały tydzień haruje, mogła go chociaż w weekend oszczędzić – stwierdziła wtedy mama.
Nie zdziwiłam się, gdy okazało się, że małżeństwo Pawła dobiegło końca. Byłam wręcz zszokowana, że jego żona wytrzymała tak długo, zarówno jego, jak i wymagania naszej mamy. Wątpię, że ja miałabym tyle siły na takie poświęcenie.
Paweł wrócił do domu z całym swoim dobytkiem, a mama od razu stworzyła mu komfortowe warunki do życia.
Ale gdy tylko udało mi się znaleźć pracę i zaoszczędzić pieniądze na wynajem mieszkania, od razu się wyprowadziłam. Miałam dość ciągłego sprzątania, gotowania, chodzenia na zakupy, podczas gdy brat leżał po pracy na kanapie.
Prawdopodobnie mój wyjazd pozwolił mamie zrozumieć, że brat nic nie robi w domu. Po prostu przychodzi z pracy, je, a potem kładzie się na kanapie. I koniec, nie można go dotykać, bo jest zmęczony. Tak bardzo zmęczony, że nawet nie jest w stanie umyć po sobie talerza i widelca.
Mamie zajęło około pół roku, żeby zrozumieć, że brat nie chce nic robić w domu, bardzo niechętnie dokłada się do domowych wydatków, a na dodatek jest niesamowitym bałaganiarzem. Mama wyprasowała mu całą szafę koszul, mógłby zmieniać je codziennie, ale on może chodzić w jednej przez tydzień, nawet jeśli już nie powinna być noszona.
– Proszę go, żeby poszedł do sklepu, ale muszę przypominać mu tysiąc razy, prościej iść samej – skarżyła się.
Była też sytuacja, kiedy pękła rura. Brat nie umiał tego naprawić, coś poważnie wybuchło, trzeba było wezwać hydraulika. Mama była wtedy na zmianie, a brat po prostu zapomniał o jej prośbie i nawet nie odebrał telefonu, kiedy dzwoniła. Mówi, że był zajęty.
W końcu mama na własnej skórze poczuła, jak to jest żyć z jej „biednym chłopcem”, którego tak żałowała. Jej cierpliwość wyczerpała się po półrocznym wspólnym mieszkaniu z synem. Poprosiła Pawła, żeby się wyprowadził, bo ma dość. Brat bardzo się obraził, wyprowadził się i na razie nie rozmawia z mamą.
Sytuacja jest nieprzyjemna, ale teraz mama zmieniła zdanie o byłej synowej. Teraz dziwi się, jak ta kobieta wytrzymała z Pawłem przez trzy lata, to przecież niemożliwe.
