– Mamo, jestem zajęta, nie dzwoń do mnie. Nie mogę teraz rozmawiać – mówiłam to codziennie swojej mamie. Ale kiedy usłyszałam to od swojej córeczki, ręka automatycznie sięgnęła po telefon
– Mamo, jestem zajęta, nie dzwoń do mnie. Nie mogę teraz rozmawiać – to słowa, które często słyszałam od innych ludzi i sama kiedyś mówiłam.
A co?
Pociąg ciągnie za sobą jeden po drugim wagoniki rutynowych dni po torach życia, każdy z nas ma swoje sprawy, pracę, naukę, wszyscy gdzieś pędzimy i nieustannie odczuwamy brak czasu.
Życie toczy się swoim rytmem, mamy rodziców. I nie zastanawiamy się, ile czasu powinniśmy poświęcić na rozmowy z nimi, a przecież oni tak bardzo na to czekają – są ciekawi, czym teraz żyją ich dorosłe dzieci, co ich interesuje, co ich martwi.
A nam często wydaje się, że naruszają naszą prywatność i czasem dochodzi do konfliktów, prawda?
Ale czasem w życiu przychodzi taki moment, kiedy wszystko odwraca się do góry nogami.
Nagle zaczyna brakować rozmów z rodzicami, nieważne, ile masz lat, nawet jeśli masz swoją własną rodzinę, i tak czujesz się jak bezbronne dziecko, które zostało opuszczone. Na zawsze.
Chciałoby się opowiedzieć, co nowego się wydarzyło, omówić trudności, co boli duszę, podzielić się radością, pochwalić się szczęściem – zadzwonić w każdej chwili.
I czasami, kiedy ręka sięga po telefon, nagle dociera do ciebie myśl: „a teraz to już niemożliwe”.
