Mąż Anny zadzwonił do niej na poważną rozmowę. Chciał wyjaśnień i przeprosin. Nie mógł uwierzyć, że przez tyle lat żył z tak samolubną kobietą, która myślała tylko o sobie
Adam zażądał wyjaśnień od Anny. Po tym wszystkim, czego nauczył się od zupełnie obcych ludzi, Adam musiał zrozumieć powody, dla których Anna to zrobiła.
– Jak mogłaś? – zastanawiał się Adam – Po tylu latach… Nie rozumiem.
– Nie chcę się przed tobą usprawiedliwiać – powiedziała Anna – Tak, prawdopodobnie się mylę. Zrobiłam coś niewybaczalnego. Ale nie chcę się usprawiedliwiać.
– Ale czy możesz przynajmniej wyjaśnić, jak to się mogło stać? Dlaczego? Co sprawiło, że mi to zrobiłaś? – Adam mówił coraz głośniej.
– Po pierwsze, jeśli pamiętasz, nie chciałam się z tobą żenić – powiedziała Anna – Powiedziałam ci, że nie jestem dla ciebie odpowiednią kobietą. Przekonałam cię, że nie będziesz ze mną szczęśliwy. Ale ty mnie nie słuchałeś i upierałeś się przy tym, czego chciałeś. Powiedziałeś mi, że mnie kochasz, że nie możesz być beze mnie, że jeśli nie zostanę twoją żoną, podejmiesz desperackie kroki. Pamiętasz? Wytykałeś mi wtedy, że jestem bezduszna, że popycham cię do pochopnych kroków. Dlaczego milczysz, Adamie? Nie pamiętasz tego?
– Cóż, dlaczego – powiedział Adam – pamiętam bardzo dobrze. Ale zgodziłaś się zostać moją żoną.
– Co innego mogłem zrobić? Wykończyłaś mnie swoimi długimi wyznaniami i perswazją. Pamiętasz, jak przekonywałaś mnie, że zrobisz wszystko, bym cię pokochał?
– Ale zgodziłaś się – powiedział Adam.
– Było mi ciebie żal – odpowiedziała Anna.
– Przekonałem cię, żebyś za mnie wyszła. Wyszłaś za mnie z litości. Powiedzmy, że tak. Ale czy to dało ci prawo do zrobienia tego?
– To nie wszystko, kochanie – powiedziała Anna. – To dopiero początek. Pamiętajmy, co stało się później. Zmusiłeś mnie do przeprowadzki do stolicy. Ostrzegałam cię, że nie lubię tego miasta i nie chcę tam mieszkać. Pamiętasz?
– Oczywiście, że pamiętam, – odpowiedział Adam, – ale nie sądziłem, że mówisz poważnie.
– Oczywiście, że nie. Myślałeś o mnie? Najważniejsze, że czujesz się dobrze. Przekonałeś też moich rodziców, że powinniśmy jechać do stolicy. Że to konieczne dla naszego szczęścia.
– I to wszystko? – zapytał Adam. Przekonałem cię do ślubu i przeniosłem do miasta, którego nie lubisz?
– Jesteś dziwnym człowiekiem, Adamie. Myślisz, że to nie wystarczy?Pamiętasz, jak nalegałeś, by przekonać mnie, że potrzebujemy dzieci? – powiedziała Anna – A ja powiedziałam ci, że nie chcę jeszcze mieć dzieci, że jest za wcześnie, że powinniśmy poczekać trochę dłużej. Przynajmniej kilka lat.
– Byłem pewien, że wszystkie kobiety marzą o dzieciach! – powiedział Adam.
– A niecały rok później, kiedy zostaliśmy mężem i żoną i przeprowadziliśmy się do stolicy, zaczęłaś codziennie mówić o tym, jak dobrze by było, gdybyśmy mieli dzieci. Ile ja miałam wtedy lat? Pamiętasz?
– Dziewiętnaście – odpowiedział Adam.
– Jak myślisz, Adamie, ile kobiet, które w wieku dziewiętnastu lat poślubiają mężczyznę, którego nie kochają, i przeprowadzają się do miasta,, którego nienawidzą, marzy o dzieciach? – zapytała Anna. Przypomnijmy sobie. Kiedy miałam dwadzieścia lat, po raz pierwszy zostałam matką. Pamiętasz, co się stało w ciągu czterech lat?
– I co się stało? – zapytał Adam.
– Powiedziałeś, że twoje uczucia nie są już takie same jak kiedyś -powiedziała Anna. – Powiedziałeś, że może powinniśmy przez jakiś czas mieszkać osobno. Pamiętasz? Zasugerowałeś nawet, że powinnam wyjechać z miasta z dzieckiem, skoro tak bardzo go nienawidzę.Pamiętasz?
– Dlaczego wtedy nie wyjechałaś? – zapytał Adam.
– Dlaczego nie wyjechałam? – zapytała ponownie Anna. – Czy ty naprawdę nie rozumiesz? A może teraz udajesz? Gdzie miałam pójść, i to z dzieckiem? Nie mam gdzie mieszkać, nie mam pracy. Wrócić do mamy i taty? Zaproponowałeś mi to. I zastanawiasz się, dlaczego się nie zgodziłam?
– Przynajmniej byłem z tobą szczery, Anno – powiedział Adam – i nie zdradziłem cię ani nie oszukałem.
– Pamiętasz, co ci wtedy powiedziałam?
– Zapytałaś mnie, jak możemy naprawić tę sytuację – odpowiedział Adam.
– I powiedziałeś, że potrzebujemy kolejnego dziecka – powiedziała Anna – że tylko duża rodzina może zachować twoje dawne uczucia do mnie.
– Mogłaś odmówić nawet wtedy – powiedział Adam.
– Mogłam – zgodziła się Anna – i prawdopodobnie byłoby to słuszne. Ale wtedy nie miałam na to odwagi.
– Ale teraz mamy wspaniałe dzieci – powiedział Adam.
– Mamy wspaniałe dzieci – zgodziła się Anna – nikt nie może się z tym kłócić. I kochamy je. Ale teraz, gdy są już dorosłe, z jakiegoś powodu nagle myślę o własnym szczęściu.
– Chcesz powiedzieć, że nie byłaś szczęśliwa przez cały ten czas?
– Chcę powiedzieć, że przez cały ten czas myślałam o szczęściu naszych dzieci – powiedziała Anna.
– A ty nie myślałaś o moim szczęściu? – zapytał Adam.
– Nie – odpowiedziała spokojnie Anna. – Chcesz wiedzieć dlaczego?
Adam milczał.
– Dlaczego miałoby mi zależeć na twoim szczęściu, Adamie? – Anna uśmiechnęła się gorzko. – Zastanów się nad tym. Dlaczego miałoby mnie obchodzić twoje szczęście?
– Jestem twoim mężem – odpowiedział Adam – ojcem twoich dzieci.
Anna potrząsnęła głową zaprzeczając.
– To nie wystarczy, Adamie – powiedziała – Tak, jesteś moim mężem, ale mnie nie kochasz. Dlaczego miałabym myśleć o twoim szczęściu? O szczęściu dzieci myślę cały czas, ale o twoim… Nie.
– Ale ja cię kocham! – zawołał Adam. – Może ty mnie nie kochasz, ale ja tak.
– Kochasz mnie? – Anna była zaskoczona. – To dla mnie nowość. Twoja miłość jest dziwna. Nie sądzisz?
– Dlaczego dziwna? – Adam nie zrozumiał – To zwykła miłość.
– Nie – odpowiedziała Anna – to nie jest zwykła miłość. Zwykła miłość jest wtedy, gdy człowiek myśli o szczęściu tego, kogo kocha. Czy dużo myślałeś o moim szczęściu, Adamie?
Powiedz mi choć jedną rzecz, którą zrobiłeś dla mnie, dla mojego szczęścia, podczas naszego wspólnego życia? Ożeniłeś się ze mną dla swojego szczęścia. Sprowadziłeś mnie do stolicy dla swojego szczęścia. I zostałam matką dwójki dzieci dla twojego szczęścia. Prawda?
– Nic z tego nie jest powodem do… – zaczął Adam, ale Anna mu przerwała.
– Wiesz, Adam – powiedziała – myślałam o tym i zdecydowałam, że to jest prawdziwy powód. Na początku denerwowałam się z jakiegoś powodu, czułam się winna i zaczęłam szukać wymówek. Ale nie jestem niczemu winna.
– Mówisz tak, bo… – Adam znów chciał coś powiedzieć, ale Anna znów mu przerwała.
– Chodzi o to – powiedziała – że jeszcze nie zdecydowałam, jak będę żyć. Ale jedno mogę powiedzieć na pewno: od teraz będę robić wszystko dla siebie. Czy prosiłam cię o wybaczenie? Cóż, nie proszę cię o wybaczenie, ponieważ nie czuję się z tego powodu winny. Możesz się na mnie gniewać ile chcesz, Adamie, ale to ty doprowadziłeś mnie do takiego stanu i możesz winić tylko siebie.
– Ja? – Adam był przerażony.
– I to nie ja powinnam przepraszać, tylko ty – powiedziała Anna – zarówno siebie, jak i mnie, bo to wszystko twoja wina.
A teraz Adam zastanawiał się, jak żyć.
“Rozwód? – pomyślał Adam. – Jaki to ma sens? Powinniśmy byli rozwieść się wcześniej. Zanim to się stało. Teraz rozwód niczego nie naprawi. Jak mam dalej żyć? Jak mam spojrzeć przyjaciołom w oczy? Co za wstyd! Jak ona mogła to zrobić?”
Co więc zrobiła Anna? Czy zdradziła swojego męża? Nie. Wydała wszystkie pieniądze, które Adam zaoszczędził na zakup nowego samochodu, na kilkudniową wycieczkę do Europy. I zamierzała pojechać sama, bez dzieci i bez męża.
