Mąż zagrał rolę tajemniczego wielbiciela! Wpadł na taki pomysł! Teraz grozi rozwodem

Trzy lata temu wyszłam za mąż. Mój mąż regularnie jeździ w delegacje i może pracować w innym mieście nawet przez dwa tygodnie. Pewnego razu, gdy znów był w podróży, przyjechał do mnie kurier z kwiatami. Powiedział, że zamawiający zapłacił i prosił o dostarczenie pod mój adres. Musiałam przyjąć kwiaty. Zadzwoniłam do męża, pytając, z jakiej okazji te kwiaty. On myślał, że żartuję, zaśmiał się i, tłumacząc się zajętością, rozłączył się.

Od tego czasu podczas każdej delegacji męża otrzymywałam różne prezenty. Ale już mu o tym nie mówiłam. Gdy zauważył coś nowego w domu, mówiłam, że sama kupiłam.

Niedługo później zgromadziłam: kartki, pudełka czekoladek, domowe kapcie, kosmetyki, perfumy i mnóstwo kwiatów. Część rzeczy po prostu odkładałam, a część musiałam ukrywać. Tak to trwało ponad trzy miesiące, ale wciąż nie wiedziałam, kto był tym tajemniczym nadawcą.

Myślałam, że wkrótce poznam przynajmniej jego imię. Może odważy się napisać swój numer lub zadzwoni, aby zaprosić na spotkanie. Nawet kupiłam sobie sukienkę na taką okazję. Innego powodu do takiej nowej kreacji nie przewidywałam. Czekałam na nowe znajomości, romantyczne wieczorne spacery w parku.

Niestety, przedłużające się oczekiwanie zaczynało mnie niepokoić, wywoływało lęk i niepewność.

Zaczęłam myśleć, że to czyjś przedłużający się żart. Uznałam, że mógł to być mój brat. Ma wesołe usposobienie i uwielbia żarty. Tylko on wysyłałby mi kwiaty, gdy mąż jest w domu. To byłoby naprawdę zabawne. Jaki efekt z tego, że mąż nie widzi prezentów? Widocznie nadawcą był ktoś inny. Kto tak bardzo się mną zainteresował?

Oto, kto to był!

Pewnego razu mój mąż wrócił z delegacji i przyznał, że to on postanowił mnie sprawdzić. Ale nie ograniczył się tylko do prezentów, zamontował jeszcze kamery w całym domu, żeby widzieć, jak reaguję. Powiedział, że wierna żona nie cieszyłaby się z prezentów od nieznajomego! A on obserwował, jak podobały mi się prezenty i jak planowałam pójść na randkę z tajemniczym wielbicielem. Teraz był przekonany, że poślubił kolejną zdrajczynię.

Byłam w szoku. Nie wiedziałam, jak zareagować, więc milczałam i słuchałam męża, który opowiadał o mojej niewierności. Przez 15 minut się nie ruszałam, a on, nie zwracając na mnie uwagi, kontynuował grę oszukanego małżonka. Uważał się za prawdziwego księcia, który miał szczęście znaleźć bezrodną żabkę i zrobić z niej księżniczkę. Moja rodzina nie była tak zamożna jak jego. Widocznie to miało na niego duży wpływ. Poza tym jest o dziesięć lat starszy ode mnie. Ale po jego zachowaniu teraz tego nie widać.

Oczywiście, na koniec swojej gniewnej przemowy oznajmił, że chce się ze mną rozwieść. Odetchęłam z ulgą, bo ucieszyłam się, że mogę uwolnić się od takiego niezdrowego człowieka.

Jestem pewna, że i kolejne jego żony zostaną wkrótce oskarżone o zdradę w taki sam sposób jak ja. Całe swoje życie będzie szukał wiernej i oddanej żony.

Będę musiała wydać sporo pieniędzy na sesje u psychologa, aby jak najszybciej pozbyć się traumy, którą mi zadał.