Mój obecny mąż jest zazdrosny o moje kontakty z byłym mężem. Ale jak mam z nim nie rozmawiać, skoro mamy wspólne dziecko?

Z każdym miesiącem moje relacje z mężem coraz bardziej się psują. Jest zazdrosny o to, że często rozmawiam z byłym mężem. Mój mąż domaga się, żebym zerwała te kontakty, ale jak to zrobić, skoro nie tylko łączy nas wspólna przeszłość, ale i dziecko?

Rozstaliśmy się z byłym mężem bardzo spokojnie. Nie było żadnych kłótni, zdrad ani wzajemnych oskarżeń. Po prostu oboje zrozumieliśmy, że nasze uczucia się wypaliły, nie mieliśmy już ochoty spędzać razem czasu ani dzielić wspólnego łóżka. Dlatego zdecydowaliśmy, że zanim zaczniemy się kłócić z powodu frustracji, lepiej się rozwieść.

W momencie rozwodu nasz syn miał pięć lat. Był bardzo przywiązany zarówno do mnie, jak i do ojca. Nie dzieliliśmy dziecka, postanowiliśmy, że syn zostanie ze mną, ale ojciec zawsze będzie miał możliwość się z nim spotykać i zabierać go do siebie. Chcieliśmy, aby rozwód rodziców był dla naszego dziecka jak najmniej bolesny.

Od rozwodu minęły cztery lata. W tym czasie z byłym mężem ustaliliśmy ramy naszych relacji, zasady wspólnego wychowywania dziecka i kwestie finansowe. Nie było większych konfliktów, a syn spędzał czas niemal po równo z każdym z nas.

Były mąż nie unikał odpowiedzialności za wychowanie dziecka. Zabierał go na zajęcia, do zoo, na gokarty czy wycieczki. Regularnie dzielił się ze mną kosztami utrzymania syna i nigdy nie wymagał ode mnie szczegółowych raportów na temat wydatków. Wiedział, że nie będę go oszukiwać ani próbować wyłudzać pieniędzy.

Półtora roku temu pojawił się w moim życiu mój obecny mąż. Z moim synem dogadywał się całkiem nieźle, nie próbował zastąpić mu ojca, ale też nie był wobec niego obojętny. Tematu moich kontaktów z byłym mężem prawie nie poruszaliśmy. Raz opowiedziałam mu o naszym rozwodzie i obecnych relacjach. Więcej pytań nie było.

Były mąż nie przeszkadzał mi w budowaniu nowego związku, sam od roku był w relacji z inną kobietą. Ustaliliśmy, że nasze nowe związki nie powinny ingerować w życie naszego syna.

Rok temu wyszłam za mąż. Syn zareagował na to normalnie, były mąż również. Nie spodziewałam się problemów, ponieważ wszystko było wcześniej omówione i ustalone. Jednak po pewnym czasie mój mąż zaczął okazywać niezadowolenie, widząc, że nadal utrzymuję kontakty z byłym mężem.

Regularnie musieliśmy się kontaktować, żeby rozwiązywać kwestie finansowe, logistyczne i inne. Były mąż nie płacił typowych alimentów, po prostu po równo dzielił się kosztami utrzymania syna. Większe zakupy omawialiśmy razem. Rozmawialiśmy też, kto odbierze syna ze szkoły, kto zawiezie go na zajęcia czy pomoże z lekcjami, a także gdzie syn będzie w weekend.

Kiedy zauważyłam niezadowolenie męża, wytłumaczyłam mu, co omawiamy, a nawet pokazałam nasze wiadomości, żeby rozwiać jego wątpliwości. Na jakiś czas to pomogło, ale potem niezadowolenie powróciło ze zdwojoną siłą.

Mąż zaczął robić sceny, z sarkazmem pytać, czy nie przeszkadza naszej rodzinie i kiedy powinien się spakować, by zrobić miejsce dla mojego byłego.

– Ciągle się z nim kontaktujesz. Nie wierzę, że nie da się załatwić tych spraw raz w tygodniu!

Nie da się, bo zarówno ja, jak i były mąż mamy taką pracę, że nasze plany często się zmieniają.

– Syn jest już na tyle dorosły, że sam może kontaktować się z ojcem. Twoja obecność nie jest potrzebna!

Dziewięć lat to według niego dorosłość? Ten dorosły dwa miesiące temu prawie poszedł do szkoły w piżamie, bo nie do końca się obudził. To wciąż dziecko, które wymaga kontroli. Łatwiej mi skontaktować się z byłym mężem, niż dziesięć razy tłumaczyć coś synowi i go pilnować. Gdy syn dorośnie, potrzeba takich kontaktów zniknie, a nasze rozmowy ograniczą się do życzeń świątecznych.

– Tylko się tłumaczysz! Szukasz pretekstu, żeby utrzymywać kontakt z byłym!

Ostatnio mój mąż postawił mi ultimatum – albo całkowicie przerywam kontakty z byłym, albo się rozwodzimy. I zaczęłam się zastanawiać. Mogłabym robić wszystko w ukryciu, ale to byłoby podejrzane i nie mam już wieku, by bawić się w szpiegów. Mogłabym też komunikować się z byłym przez syna, ale to znacznie utrudniłoby kontakt i mogło doprowadzić do nieporozumień.

A może zostawić wszystko tak, jak jest. Jeśli mąż zdecyduje się na rozwód, to jego wybór. Ciągłe nieuzasadnione podejrzenia i zazdrość mnie męczą. Nie chcę po raz dziesiąty tłumaczyć tego samego. Szkoda czasu, ale co mogę zrobić?