Moja matka ma jeszcze dwie siostry. Kiedy ich matka, zestarzała się, najmłodsza córka zabrała ją do siebie, ponieważ bardzo chciała zabrać dom . Jednak trzy miesiące później wszystko się zmieniło

Moja mama ma dwie siostry. Ciocia Anna jest najstarsza wśród sióstr i jest dobrym człowiekiem, natomiast ciocia Maria, najmłodsza z nich wszystkich, bywa trudną osobą o skomplikowanym charakterze. Każda z nich ma swoje własne rodziny, dorosłe dzieci i prowadzi własne życie.

Moja mama zawsze utrzymywała dobry kontakt z ciotką Anną, zachowując z nią bliskie relacje. Jednak nikt nigdy nie potrafił dogadać się z ciocią Marią, ponieważ jest osobą trudną.

Nasza babcia, matka mojej mamy, była już w podeszłym wieku i życie samotne sprawiało jej coraz większy trud. Wtedy ciocia Maria, zupełnie niespodziewanie dla wszystkich, zaproponowała, że zabierze mamę do siebie.

Mama oraz ciocia Anna śmiały się z tej sytuacji, rozumiejąc, o co chodziło Marii. Okazało się, że ciocia Maria miała nadzieję, że babcia natychmiast sprzeda swój dom i przekaże jej uzyskane środki jako podziękowanie za opiekę.

Jednak babcia jednocześnie wyraziła stanowczy sprzeciw wobec sprzedaży swojego domu. Podkreśliła, że to starsze córki prowadzą ten dom, dbają o ogród, a wnuki często go odwiedzają i nie zamierzała go sprzedawać ani też myśleć o takim kroku.

Babcia przebywała ze swoją najmłodszą córką Marią dokładnie przez trzy miesiące. Po jakimś czasie Maria zdała sobie sprawę, że łatwo domu nie dostanie i stwierdziła, że bardzo ciężko jest jej samej się nią opiekować i poprosiła jedną z sióstr, aby zabrała starą matkę do siebie.

Siostra mojej mamy Anna mieszkała z teściową, jej mężem i dwójką dzieci, a my mieszkaliśmy z mamą sami, więc wzięliśmy babcię do siebie.

Babcia otrzymywała dobrą emeryturę, a potem ciocia Maria, zrozumiawszy, że wiele straciła, przyjechała do nas i stwierdziła:

– Dobrze się u Was urządziliście, odbieracie emeryturę mamy, a Anna dodatkowo przekazuje Wam trochę pieniędzy. Czas sprzedać dom mamy, bo ja chcę otrzymać swoją część.

Moja mama odpowiedziała:

– Jednak nie byliśmy skłonni sprzedawać domu, ponieważ zarządzaliśmy nim z siostrą, a mama często prosi, żebyśmy ją tam przywozili.

Następnie mama zaproponowała, że przekaże Marii swoje oszczędności, a ona z ciocią Anną podzielą się domem. Wszyscy zgodzili się na tę propozycję, a ciocia Maria otrzymała pieniądze.

Później moja babcia trafiła do szpitala, a moja mama i jej siostra, ciocia Anna, w równym stopniu przyczyniały się do jej potrzeb.

Ciocia Maria powiedziała im, żeby nawet nie myślały, że ona zrezygnuje z domu babci. Argumentowała, że ziemia staje się coraz droższa, a dom babcia znajduje się w dobrej lokalizacji, więc spadek zostanie podzielony między trójkę córek, a inne rozwiązanie nie wchodzi w grę.

Ciotka Anna i mama nie chciały nawet z nią kłócić, gdyż nie miały na to czasu. Później babcia trochę wróciła do zdrowia, przyjęliśmy ją do siebie, a życie układało się już lepiej – wszystko było w porządku.

W tym czasie pojawiła się ciocia Maria, wydawała się być przygnębiona. Powiedziała, że jej syn zachorował i potrzebuje znacznych środków finansowych, jednak sama nie miała już żadnych oszczędności, wydała każdy grosz.

Babcia i jej córki zdecydowały, że sprzedadzą swój dom i przekażą pieniądze Marii. Pomimo jej trudnego charakteru zrozumiały, że to nie jej syn jest winny zaistniałej sytuacji.

Kiedy ciocia Maria przyjęła te pieniądze, przeprosiła i podziękowała najbliższym ludziom na świecie. Ten incydent znacząco wpłynął na jej zachowanie. Jej syn wyzdrowiał, a pani Maria zaczęła pomagać mojej mamie i Annie.

To przykre, ale czasami tylko trudne doświadczenia pozwalają nam zrozumieć, co w życiu jest naprawdę ważne. Choć w sercu pozostaje pewien smutek, to jednocześnie pouczające. Najbardziej rozczarowujące jest, gdy nasze najbliższe osoby zawodzą. Czy należało wybaczyć cioci Marii to, co zrobiła?