Mojej córeczce trafiła się naprawdę wspaniała teściowa – przyjęła ich do siebie po ślubie. Ja jestem prostą, wiejską kobietą, a mama mojego zięcia to kobieta z klasą – elegancka, zadbana, oczytana i mądra. Kiedy córka do mnie dzwoni, to wciąż tylko słyszę: „mama to”, „mama tamto”. Do mnie z mężem przyjeżdża rzadko, ale nie mam żalu. Jestem szczęśliwa, że żyje jej się dobrze w nowym domu.

Nie wiem, czy mnie zrozumiecie, ale ja naprawdę cieszę się z całego serca, że moja córka ma taką cudowną teściową. Matka mojego zięcia stała się dla niej prawdziwą mamą.

Mieszkam sama w małej wiosce, mam tylko jedną córkę. Po ślubie, który urządziliśmy u nas na podwórku, w wiejskim stylu, mój zięć zabrał moją Marysię do miasta.

Moi swatowie mają trzypokojowe mieszkanie – należy ono do matki zięcia. Przyjęli moją córkę jak własne dziecko. Rzadko do mnie przyjeżdżają, to prawda, ale ja się cieszę, że Marysi jest tam dobrze. Ona tam naprawdę czuje się jak w domu.

Teściowa stała się jej jak rodzona siostra. Jest ode mnie sporo młodsza, ma świetny gust, dba o siebie. Ja — prosta kobieta ze wsi — nawet nie mam żadnych kosmetyków, ale nie zazdroszczę jej, tylko podziwiam.

Kiedy córka dzwoni, to wciąż opowiada: „Mama tak pysznie ugotowała kolację”, „Mama wybrała piękne tapety”, „Mama zabrała mnie do restauracji”.

Może inna kobieta byłaby zazdrosna o własne dziecko, ale ja nie. Ja jestem szczęśliwa. Bo moja córka ma dobre życie i dobrą rodzinę. I zawsze, kiedy rozmawiamy, powtarzam jej jedno:

„Córciu, doceniaj tych ludzi i dbaj o wasze ciepłe relacje.”

Nie ma dla kobiety większego szczęścia niż dobry mąż i mądra teściowa.