“Nie chcę siedzieć w domu z dwójką dzieci!” Pokłóciłam się z przyjaciółmi, bo oni mnie nie rozumieją

Macierzyństwo to bardzo indywidualna i delikatna sprawa, o której rzadko ktoś chce rozmawiać z kimś innym. Taka wrażliwa tematyka może wywołać wiele sporów, ponieważ każda osoba ma własne spojrzenie na wychowanie dzieci i podejście do ciąży.

Jeśli ataki w internecie jeszcze można znieść, to już nie chce się wdawać w konflikty z najbliższymi. Dlatego wiele kobiet uważa, że lepiej jest ukrywać swoje prawdziwe myśli i uczucia. Ale nie jest to bohaterką naszego dzisiejszego artykułu.

Dziewczyna przyznała, że zawsze była zawziętą karierowiczką, dlatego nawet teraz, gdy nosi pod sercem drugie dziecko, jej praca jest na pierwszym miejscu.

Decyzję o urodzeniu pierwszego dziecka podjęliśmy razem.

Mój mąż też ma dobrą pracę, ale niczym się nie pasjonuje. Od samego początku miałem mieszane uczucia co do dzieci, ale byłam otwarta na ten pomysł, dopóki nie pojawiła się myśl, że będę musiała zrezygnować z kariery lub większości mojego stylu życia. Przed narodzinami mojego syna rozmawialiśmy dużo na ten temat z mężem i ostatecznie zdecydowaliśmy, że to on zrezygnuje ze swojej kariery, gdy nadejdzie czas.

Jak rozumiesz, dziewczyna nie była przeciwna rodzinie, ale rezygnacja z ukochanej działalności byłaby dla niej prawdziwą tragedią. Prawdopodobnie dlatego mężczyzna zgodził się na ustępstwa.

Nie zrozumcie mnie źle, kocham mojego syna i pokocham nowo narodzone dziecko, ale naprawdę nie czuję się zbyt podekscytowana zostaniem w domu z moimi dziećmi.

Lepiej bym była milcząca!

Dziewczyna była matką rocznego dziecka, gdy zaszła w drugą ciążę. Musieli przejechać cały kraj, ponieważ z powodu jej pracy utknęli w innym stanie w samym środku pandemii. Pierwszą ciążę spędziła z dala od rodziny i bliskich swojego męża, więc drugi raz para postanowiła nadrobić to. Zorganizowali niewielką imprezę, ale nie wszyscy wiedzieli o stanie dziewczyny.

Większość z nich wiedziała, że jestem w ciąży, ale niektórzy nie, w tym “Amy” (30 lat). W obecności innych milczała i nawet nie poruszała tego tematu. Później zostałam sama z wieloma kobietami, w tym Amy. Zaczęli mnie pytać, jak się czuję.

Potem Amy (bez dzieci) zaczęła komentować, jak wspaniale jest być matką i być w ciąży. Próbowałam unikać tego tematu i po prostu milczałam. A potem Amy wróciła do mnie i zapytała, czy się z nią zgadzam. Powiedziałam, że szczerze mówiąc, nie podoba mi się bycie w ciąży, a okres dzieciństwa jest trudny. I chociaż cieszę się, że zostanę mamą jeszcze raz, to nie bardzo czekam na urlop macierzyński, żeby znów utknąć w domu.

Amy była zszokowana tym, co powiedziałam, ponieważ sama przez wiele lat walczyła z bezpłodnością. Uważała tę sytuację za niesprawiedliwą, bo uważała, że dziewczyna miała ogromne szczęście zajść w ciążę dwa razy, a sama tego wcale nie ceni. Kobiety doszły do wniosku, że główna bohaterka ma po prostu połogową depresję, która nie pozwala jej całkowicie pokochać swoich dzieci.

Powiedziałam im, że nie muszą się martwić, że ze mną wszystko w porządku i nie muszę kochać ciąży ani okresu dzieciństwa, żeby być dobrą matką. Podkreśliłam, że powrót do pracy po urodzeniu dziecka pomoże. Te kobiety były w szoku, a Amy zaczęła płakać.

Co myślisz, czy można ingerować w osobiste sprawy drugiej osoby i stawiać takie diagnozy? A może kobieta powinna lubić bycie w ciąży?