“Nie chcę, żeby twój syn przyjeżdżał do naszego domu!” – powiedziała Alicja. To znaczy, że będziemy musieli się rozwieść

Alicja i Szymon pobrali się dwa lata temu.

Z poprzedniego małżeństwa Szymon ma pięcioletniego syna. Alicja dowiedziała się o tym dopiero przed ślubem.

Wiedziała, że Szymon jest po rozwodzie, ale o synu nigdy jej nie wspominał. Choć sama nigdy nie pytała o jego przeszłość.

Zaraz po ślubie Szymon zaczął spędzać z synem prawie cały wolny czas.

Dzwonił do niego dziesięć razy dziennie, pytał, co robi, w co się bawi, czym zajmuje się mama. Wszystko to działo się przy Alicji. Bywało, że wyjeżdżał do syna na całe weekendy.

Alicja cieszyła się, że Szymon jest dobrym i odpowiedzialnym ojcem, który tęskni za dzieckiem i stara się uczestniczyć w jego wychowaniu. Jednak z czasem zaczęło ją to bardzo irytować.

Kilka razy próbowała porozmawiać z mężem.

– Przecież to mój syn! Nie mogę o nim zapomnieć! – mówił Szymon.

Ostatecznie udało się uzgodnić plan na weekendy. W każdą sobotę Szymon spędzał czas z żoną, a w niedziele jeździł do syna.

W takim harmonogramie przeżyli miesiąc. W niedziele Szymon był u syna. Alicja musiała spędzać niedziele samotnie i smutno.

Potem Szymon zdecydował, że dobrze byłoby przywozić syna do siebie do domu. Alicja nie będzie się tak nudzić i nabierze doświadczenia w kontaktach z dziećmi. Wspaniale!

Jednak Alicji ten pomysł się nie spodobał. Nie chciała, żeby syn z poprzedniego małżeństwa męża przyjeżdżał do nich w odwiedziny, zwłaszcza co weekend. Nie mogła znieść, gdy chłopiec marudził i krzyczał.

Niedawno Alicja pomyślała, że będzie musiała się rozwieść.