Notatka od nieznajomego, która poruszyła mnie do głębi

Podróżowanie z małym dzieckiem jest dość trudne, zwłaszcza gdy podróż trwa długo. Ale nie ma wyjścia, trzeba jakoś wrócić do domu.

Podróżuję teraz komunikacją miejską z moim trzyletnim synkiem, Markiem. Generalnie jest spokojnym dzieckiem, ale nie w pociągu, gdy podróż trwa ponad sześć godzin.

Staję się dla niego wszystkim – miękką zabawką, którą można bawić się na różne sposoby. Na przykład ciągnie mnie za uszy, włosy, gryzie w policzek i palec. Ważne jest dla mnie, że nie marudzi, a dobrze się bawi.

Potem zamieniam się w huśtawkę. Siada na moich nogach, a ja podnoszę go w górę, potem w dół – aż do wyczerpania.

Zaczyna domagać się więcej. Przenoszę malucha na kolana i już jedziemy na koniku. Dziecko jest zachwycone.

Potem dmucham w policzki, a on swoimi małymi rączkami je spłaszcza. To również sprawia mu radość.

A następnie chowam się za walizkę, a on próbuje uchwycić mój wzrok – to kolejna fala radości.

Takie zabawy trwały aż do całkowitego wyczerpania – mojego i jego. W końcu zasnął. Westchnęłam z ulgą. Można trochę odpocząć.

Wtedy zatrzymuje się pociąg. Podchodzi do mnie pasażer siedzący naprzeciwko i wkłada mi do ręki złożoną kartkę papieru. Pożegnał się i wyszedł.

Rozwijam kartkę z zainteresowaniem i czytam słowa skierowane do mnie:

„Jesteś wspaniałą mamą. Całą drogę podziwiałem cię. Marzę, żeby moja córka była taka jak ty w wychowywaniu dzieci”.

Oczywiście byłam wzruszona takim zachowaniem mężczyzny. W końcu większość pasażerów ignoruje siebie nawzajem.

Kiedy dotarłam do domu, postanowiłam znaleźć go przez Facebooka. Opisałam tę historię i zamieściłam zdjęcie listu.

Tak, nieznajomy odpowiedział po kilku tygodniach. Okazało się, że ma zwyczaj sprawiania ludziom radości w taki niespodziewany sposób. W trakcie tej podróży jego uwaga skupiła się na mnie. Naprawdę spodobałam mu się jako mama, i w ten sposób wyraził swoje uznanie.

Muszę powiedzieć, że to było miłe spotkanie. Większość ludzi jest pochłonięta własnymi sprawami. Nie mają czasu, aby sprawiać przyjemność innym, uśmiechać się, tym bardziej poświęcać tyle uwagi.

Byłam wzruszona. Wysłałam mu list dziękczynny za okazanie zwykłych ludzkich cech, których tak brakuje w naszym zimnym świecie.

Przy okazji również przyjęłam sobie za zwyczaj robienie czegoś miłego dla ludzi, z którymi spotykam się choćby na chwilę w życiu.