Paskudny czyn żony, który skreślił szczęście z kochanką
Po 5 latach wspólnego życia, bez jednego oznaku wojny, mężczyzna wyznał Nadii, że kocha inną kobietę. Dwie trzyletnie bliźniaczki nie przeszkadzały mu, stworzył nową rodzinę – bo, jak wiadomo, serce nie podlega rozkazom. W powietrzu wisiały ciężkie rozmowy o rozwodzie.
Nadia, jako cudzoziemka, zgodziła się na rozwód szybko i z kolei rozpoczęła rozmowę na temat alimentów. Gdy mąż zrozumiał, o co chodzi, spojrzał na żonę ze zdziwieniem i mrugnął.
Nadia wyjaśniła prostym i bez skandalu tonem, że z punktu widzenia dobra dzieci jest bardziej właściwe, aby zostawić je w mieszkaniu męża, w przedszkolu, gdzie już się zaaklimatyzowały, a nie błądzić z młodymi synami po wynajmowanych domach i obcych miastach.
Że jest gotowa ponosić odpowiedzialność finansową za dzieci i pomóc byłemu mężowi w pieniądzach.
Że dzieci bardzo czekają na wakacyjną wizytę u matki na wsi i obiecuje dzwonić i przyjeżdżać w weekendy. Ale wszystko inne – musisz zrobić sam. Przecież to ty rozpocząłeś rozwód.
Pomimo protestów i apeli do sumienia, Nadia po prostu spakowała swój walizkę i wróciła do domu, pozostawiając męża w kompletnym szoku i z koniecznością pilnego poszukiwania niani.
Kochanka była zasmucona i chociaż na razie się trzyma, czekając na rozwój sytuacji, wydaje się, że nie jest gotowa na życie razem z ojcem wielu dzieci. Kruche szczęście wolnego mężczyzny było zagrożone. Ale teraz nie o nim mowa.
Tak, mężczyzna został ukarany, jest zmuszony pilnie szukać niani, gotować kaszę i opanować podstawy zaplatania warkoczy. Ale ogólnie i jako całość, społeczeństwo współczuje mu, uznając w nieobecności Nadię za prawdziwą jeżozwierza, która porzuciła swoje dzieci.
- Jak tam będą z cudzą babcią? – pytają złośliwie znajomi Nadii. Z drugiej strony, są miliony dzieci mieszkających w kraju, które zostały z matkami. I społeczeństwo nie pyta o ich rodziców niczego.
Jak podchodzisz do sytuacji, gdy dzieci zostają z matką, a nie z ojcem?
