Poszedłem na randkę z samotną kobietą 40+ i postanowiłem nie kontynuować znajomości. Opowiem dlaczego
Tadeusz po rozwodzie nigdy nie ożenił się ponownie, żyje sam od 8 lat. Ale kobiety kocha, nie można powiedzieć, że jest kobieciarzem, on po prostu uwielbia towarzystwo kobiet, potrafi pięknie się nimi opiekować, wie, jak odpowiednio prawić komplementy. Do każdej kobiety ma swoje podejście. Ogólnie rzecz biorąc, Tadeusz to bardzo galanty kawaler, co bardzo podoba się kobietom.
Pewnego razu poznał w supermarkecie kobietę, a mówiąc dokładniej, stali w jednej kolejce przy kasie. Kobieta, na oko około 40 lat, od razu spodobała się mężczyźnie. Ubrana z gustem, niezbyt rzucający się w oczy makijaż, wszystko w sam raz, piękna, zadbana twarz, schludna (tak mi ją opisał Tadeusz).
Tadeusz zaproponował, że ją podwiezie i pomógł z ciężkimi torbami, kobieta początkowo odmówiła, ale Tadeusz potrafi przekonywać kobiety.
I tak się poznali. Kobieta, której na imię było Anna, okazała się rozwódką, miała dwie córki, jedna miała 20 lat, druga 16. Obie mieszkały z Anną.
Po spotkaniu w supermarkecie, Tadeusz zaprosił Annę na kolację do kawiarni w pobliżu jej domu. Kobieta początkowo była zdezorientowana i zdziwiona propozycją, ale potem się zgodziła.
Tadeuszowi nie spodobało się to spotkanie. Opowiem dlaczego.
Od samego początku Anna zachowywała się sztywno, nieśmiało. Jakby dorosła kobieta, nie młoda dziewczyna, która pierwszy raz idzie na randkę. W trakcie rozmowy Anna jakby trochę się ośmieliła, a jej nieśmiałość minęła.
Tadeusz, jak zwykle, starał się pokazać siebie w najlepszym świetle, a Anna, jak zrozumiał, była nastawiona dość negatywnie. Widać było, że rzadko rozmawia z mężczyznami. W jej oczach była nieufność. Za każdym razem, gdy Tadeusz prawił jej komplement, czuła się nieswojo i niepewnie mu dziękowała. Jakby się go bała.
Cała ta atmosfera napinała Tadeusza. W trakcie rozmowy Anna, nie myśląc, powiedziała, że wszyscy mężczyźni kłamią, a ufać można tylko sobie. Oczywiście szybko się zreflektowała i zaczęła się usprawiedliwiać, że miała na myśli większość mężczyzn, a nie wszystkich. Wyjaśniła, ale nieprzyjemny osad pozostał.
Może Anna zrozumiała, że uraziła Tadeusza, a może uznała, że można mu zaufać, ale po kolacji, kiedy wyszli na spacer przed rozejściem się do domów, Anna opowiedziała Tadeuszowi, jak źle zachował się wobec niej jej były mąż.
Okazało się, że długo ją oszukiwał i spotykał się z inną kobietą. Trwało to kilka lat, co oczywiście sprawiło Annie ból. Od tego czasu nie miała poważnych związków. Chciałaby, ale jak zaufać komuś po doświadczeniu kłamstwa i zdrady?
Anna początkowo spodobała się Tadeuszowi, ale swoim zachowaniem i myśleniem wyrażała nieufność do wszystkich mężczyzn. Tak nie można, postanowił Tadeusz. Jeśli oszukał jeden, to nie znaczy, że wszyscy są tacy sami.
Było mu ciężko z Anną. Ona cały czas oczekiwała podstępu, jakby liczyła, że Tadeusz okaże się taki sam jak jej były mąż, żeby móc się przekonać, że wszyscy mężczyźni są tacy sami. Wtedy mogłaby cieszyć się swoją racją, co może nawet poprawiłoby jej nastrój.
Anna nie przyciąga do siebie mężczyzn, wręcz przeciwnie, odpycha ich i stało się jasne, dlaczego po rozwodzie nie mogła znaleźć dobrego mężczyzny. I najprawdopodobniej nie znajdzie, dopóki nie upora się ze swoimi emocjonalnymi problemami.
Z takimi kobietami trudno się porozumiewać. Z takimi, które nie ufają absolutnie nikomu i od początku oczekują zdrady. Trzeba pracować nad sobą i uczyć się ufać ludziom.
