Poszliśmy do sklepu spożywczego, wzięliśmy wózek, Marina wkładała tam wszystko, co jej się spodobało. Ale na kasie gdzieś zniknęła

Moje dobrze znane znajome Marina i Artem mieszkali w innym mieście, z dala od nas, większość swojego życia komunikowaliśmy się przez telefon i media społecznościowe. Często zapraszali mnie do siebie, mówiąc: “Przyjedź, wystarczy, że kupisz bilet”. Przywitamy cię, nakarmimy.

Ta para rodzinna przyjeżdżała do mnie co roku, a jesienią była u Mariny urodzinowa impreza, na którą bardzo mnie zapraszali. Pojechałam tam w 2016 roku.

Przyjechałam w piątek późnym wieczorem, dobrze mnie przyjęli, zaproponowali makaron z kiełbasą, odmówiłam, wypiłam kefir. Długo rozmawialiśmy i późno poszliśmy spać. W sobotę planowano uroczystość o piątej po południu.

Rano zaczęliśmy się przygotowywać, miało przyjść 10 osób, plus my trzej. Podarowałam prezent w postaci 3000 hrywien. Uroczystość się udała, długo siedzieliśmy, potem goście odeszli, posprzątaliśmy ze stołu, resztę postanowiliśmy posprzątać rano.

W niedzielę rano zmyłam naczynia, wieczorem miałam pociąg. Nastrój był wspaniały. Piliśmy kawę, gdy Marina zaproponowała: “Zróbmy pizzę?”

Jedzenie z imprezy jeszcze zostało, ale skoro miała na to ochotę, to czemu nie, zgodziłam się. Poszliśmy do sklepu po produkty, których brakowało do tego dania.

Z jakiegoś powodu pomyślałam, że skoro ona zaproponowała, to będziemy płacić po połowie. Kiedy doszliśmy do kasy, Marina zajął miejsce, gdzie składaliśmy produkty, a ja zapłaciłam. Zrobiliśmy pizzę, podszedłem do Mariny, żeby upewnić się co do pieniędzy, a ona mnie odepchnęła i powiedziała potem.

Nie próbowałem zbliżyć się więcej, ona też nie wspomniała o nich. Miałem wrażenie, że tak było zaplanowane.

Kiedy odjeżdżałem, zaprosili mnie znowu do siebie, ale postanowiłem, że już nie pojadę. W drodze powrotnej zastanawiałem się, czy powinienem był kupić te same produkty, na przykład w piątek. Gdyby nie uroczystość, na pewno coś bym kupił, ale pomyślałem, że i tak będziemy nakrywać stół.

Podarowałem prezent. Z drugiej strony, bardzo naciskali na mój przyjazd i doskonale wiedzieli, że nie mam za wiele pieniędzy, a bilety nie są tanie.

Artem zachowywał się bez zarzutu i naprawdę cieszył się moim przyjazdem, ale Marina zachowała się dziwnie. Może tylko mi się tak wydawało?

W 2017 roku ta para się rozstała. Marina miała romans z boku. Poprosiła mnie, żebym ją zasłonił, jakby pojechała do mnie, a tak naprawdę miała się spotkać z kawalerem na wakacje.

Odmówiłam i poprosiłam moją rodzinę, żeby się nie mieszać, obraziła się, a nasza komunikacja się skończyła. Artem ożenił się ponownie i ma małe dziecko. Wkrótce przyjedzie do nas z rodziną w odwiedziny.