Przez 27 lat Anna znosiła swojego męża, ale jej cierpliwość się wyczerpała. Przygotowała dla niego uroczystą kolację, której nigdy nie zapomni
“Jak mogłem się tak pomylić? – pomyślał Andrzej. Wszystko, absolutnie wszystko, wskazywało na to, że Anna będzie znosić moje wybryki w nieskończoność. Jak mogłem się pomylić?”
Mijał trzeci dzień od odejścia żony od Andrzeja.
“I znalazła czas, żeby mnie zostawić! Akurat gdy kończył mi się urlop. Jutro muszę iść do pracy, a nie mam ani grosza. Lodówka jest pusta.
Mieszkanie nie jest posprzątane. Pranie nie jest wyprane. Nie ma czystych naczyń. Muszę jeść z brudnych talerzy. Wyszła i nie zabrała nawet kluczy do mieszkania. Mało tego, zepsuła też zamek. Zastanawiam się, gdzie ona może teraz być?
W mieszkaniu zadzwonił telefon.
– Wróciła! pomyślał z radością Andrzej i pospiesznie otworzył drzwi.
To nie była Anna. To byli jego przyjaciele, Adam i Michał.
– Cześć! – krzyknął radośnie Adam.
– Jak się masz? – zapytał Michał, – czemu jesteś taki skwaszony?
– Wpuścisz? – zapytał Adam – czy będziesz go trzymał na progu?
Andrzej poszedł do kuchni. Jego przyjaciele poszli za nim.
Trzy dni temu, w piątek, Andrzej, Michał i Adam dobrze się bawili. W czwartek Andrzej powiedział żonie, że przyjdą jego przyjaciele.
– Co tym razem świętujecie? – zapytała Anna.
– Adamowi urodził się wnuk! – odpowiedział Andrzej – To wydarzenie, które musimy uczcić.
– Dlaczego jedziesz do nas, a nie do Adama? – zapytała Anna.
– Po pierwsze, bo chcę – odpowiedział Andrzej – a po drugie, co to za interes? Nie mogę zaprosić znajomych do siebie?
– Możesz, ale…
– I powiem ci coś – przerwał Andrzej – jak coś pójdzie nie tak, to obwiniaj siebie. Przecież mnie znasz. Rozumiesz?
– Rozumiem – odpowiedziała cicho Anna.
– Grzeczna dziewczynka – powiedział Andrzej – zrozum, że męska przyjaźń jest święta. Tego nie da się zrozumieć. A ja chcę, żeby wszystko było na najwyższym poziomie. Bądź wdzięczna, że nie chodzę do restauracji i innych miejsc. Jak wielu mężczyzn. Masz szczęście, że mnie masz.
– Nie miałabym nic przeciwko, gdybyś świętował urodziny wnuka Adama w restauracji zamiast w naszym domu – powiedziała cicho Anna.
– Wydać dużo pieniędzy w restauracji?! Czy ty w ogóle wiesz, skąd oni biorą te pieniądze?
– Wiem – odpowiedziała cicho Anna.
– Skąd możesz to wiedzieć? – powiedział Andrzej, uśmiechając się zawadiacko – Całe życie pracowałaś w bibliotece. Co ty możesz wiedzieć o pieniądzach? Gdyby nie ja, miałabyś…
Anna milczała. Widziała, że mąż jest wściekły i wiedziała, że najlepiej teraz nic nie mówić, tylko słuchać.
– Posłuchaj mnie uważnie i zapamiętaj.
Przed kontynuowaniem Andrzej zatrzymał się na chwilę, aby się uspokoić.
– To nie jest zwykły lunch – powiedział Andrzej. – To święto, więc musimy przygotować uroczysty stół. Chcę, żeby wszystko było tak, jak powinno. Ma być jak w sylwestra. Rozumiesz?
– Rozumiem – powiedziała cicho Anna.
– Nie martw się o napoje – powiedział Andrzej – umówiliśmy się, że sami je przyniosą.
– Tak, może nie potrzebujesz niczego specjalnego – powiedziała Anna – usmażę trochę kurczaka i ugotuję ziemniaki. Pokroję trochę kiełbasy i sera, i to wystarczy? А?
– Nakarm swoich przyjaciół kiełbasą i serem,” krzyknął Andrzej. “Jesteś dziwną kobietą, Anno, jak widzę. Jak długo jesteśmy razem? Dwadzieścia siedem lat? Mamy już dwóch dorosłych synów! A ja czasem patrzę na ciebie i nie bardzo wiem, czy naprawdę taka jesteś, czy tylko udajesz.
– Rozumiem – powiedziała cicho Anna.
– Nie, moja droga – powiedział Andrzej – ty nic nie rozumiesz. Żeby zrozumieć, trzeba mieć trochę inteligencji. A gdzie ty ją masz?
Anna nic na to nie odpowiedziała. Stała w milczeniu przy oknie i patrzyła, jak na dworze pada pierwszy śnieg.
– Zrobisz galaretkę i trzy sałatki: mięsną, rybną i z oliwkami i serem. Teraz to… Co do dań gorących. Oczywiście usmażysz kurczaka i ugotujesz ziemniaki. Na wypadek, gdyby nie chcieli kurczaka, pomyśl o czymś z mięsem i rybą. Tak! Jest jeszcze jedna rzecz! Prawie zapomniałem. To będzie męskie towarzystwo. Więc byłoby dobrze, gdybyś mogła wszystko ugotować i wyjść.
– Gdzie? – zapytała przestraszona Anna.
Andrzej był wręcz zdezorientowany tym pytaniem:
– Nie masz dokąd pójść? Na przykład do kina. W kinie jest teraz dużo różnych filmów. Idź, gdzie chcesz. Zaczniemy o czwartej i skończymy około jedenastej. Rozumiesz?
– Rozumiem, – powiedziała Anna.
Dobrze – powiedział Andrzej. – Dzisiaj jest czwartek? Możesz zaczynać. Jutro o czwartej wszystko powinno być gotowe. Nie zapomnij dodać więcej czosnku do galaretki. Adam lubi czosnek. I nie oszczędzaj na majonezie do sałatek. Koniecznie kup szprotki.
Po przekazaniu żonie instrukcji, jak przygotować się na jutro, Andrzej udał się do domu przyjaciół. Dziś wieczorem mieli grać w bilard u Michała.
Anna zastanowiła się.
“Od czego zacząć? – pomyślała Anna, – Zacznę od galaretki.”
Przepuściła mięso przez maszynkę do mięsa i wrzuciła je do dużego rondla. Dodała trochę wody z kranu, trochę mąki i czosnku.
“Adam bardzo lubi czosnek”
Dokładnie wymieszała. Wyłożyła mieszaninę na talerze. Włożyła talerze do lodówki.
Galaretka jest gotowa.
“Co dalej? Sałatka rybna i sałatka mięsna. Nie oszczędzaj na majonezie.”
Anna pokroiła kawałek surowej ryby do jednej salaterki i kawałek surowego mięsa do drugiej. Do obu włożyła surową marchewkę i surowe ziemniaki. Dodała dużo majonezu i wymieszała.
“Teraz ugotuję kurczaka.”
Anna wyjęła blachę do pieczenia i ostrożnie położyła na niej tuszki kurczaka. Na wierzch wylała majonez.
– Dobre – powiedziała Anna, posypała wszystko czarnym pieprzem i włożyła do piekarnika.
“Teraz przygotuję mięso w folii i rybę w folii.”
Anna wyjęła kości wieprzowe z zamrażarki, zawinęła je w folię i włożyła do piekarnika.
Następnie Anna poszła do sklepu. Tam kupiła bułkę, chleb, szprotki, czerwony kawior, ser, kiełbasę, oliwki i szynkę. W dziale rybnym zapytała, czy mają głowy ryb. Powiedziano jej, że mają dwie duże głowy, ale nie wiedzieli, z jakiej ryby pochodzą, więc dali je Annie za darmo.
Kiedy Anna wróciła do domu, zawinęła głowy w folię i włożyła do piekarnika.
“Zrobiłam najważniejsze – pomyślała Anna – Resztę zrobię jutro”.
Była dziewiąta wieczorem. Andrzej jeszcze nie wrócił do domu. Anna poszła oglądać telewizję.
Andrzej wrócił do domu około drugiej nad ranem. Był bardzo zły i poszedł prosto do łóżka. Kiedy obudził się następnego dnia, Andrzej natychmiast postanowił sprawdzić przygotowania do imprezy.
Tymczasem Anna kroiła ser w kuchni. Andrzej zauważył słoiki ze szprotkami i czerwonym kawiorem.
– Właśnie kończę – powiedziała Anna. – Prawie wszystko jest gotowe. Muszę tylko pokroić ser i kiełbasę. Będziesz jadł śniadanie?
– Wezmę talerz galaretki – powiedział Andrzej.
– Jeszcze nie zastygła – odpowiedziała Anna – Dopiero ją wylałam. Mogę ci zaproponować kanapkę z serem lub kiełbasą.
– Nie, nie trzeba. Ja wezmę – powiedział Andrzej. – Zrób mi kawy.
Andrzej poszedł oglądać telewizję. Kiedy Anna przyniosła mu kawę, zbeształ ją za to, że jest za gorąca.
– Rozpieściłem cię – powiedział Andrzej – Wykorzystujesz moją dobroć. Każdy inny na moim miejscu już dawno znalazłby sobie inną kobietę. Idź już. Nie rzucaj się w oczy. Może prześpię się jeszcze godzinę. Obudź mnie o trzeciej.
O trzeciej Anna przyszła obudzić męża.
– Wszystko przygotowałam, – powiedziała Anna. – Kurczak jest w piekarniku. Jest gorące mięso w folii i ryba smażona w folii. Sałatki są na stole. Mogę już iść?
Sprawdzę – powiedział Andrzej i poszedł do kuchni – Widzę. Dobrze.
Andrzej wszedł do salonu.
– Stół jest nakryty. Sałatki, szprotki, kawior, ser, kiełbasa. Wspaniale. A chleb kupiłaś? – zapytał Andrzej.
– W chlebaku – odpowiedziała Anna. – Mogę iść? Zaraz zaczyna się film w kinie.
– Oczywiście, że możesz, kochanie – powiedział Andrzej – baw się dobrze.
– Co masz na nosie?
Gdzie? – zapytał przestraszony Andrzej i pobiegł do sypialni do lustra.
Podczas gdy on biegł do lustra, Anna szybko zabrała ze stołu szprotki, kawior, szynkę, ser i kiełbasę.
Anna weszła do sypialni i uważnie przyjrzała się mężowi.
– Wyobraziłam to sobie – powiedziała.
Przestraszyłaś mnie – powiedział cicho Andrzej, wciąż czując nos i oglądając go uważnie w lustrze.
Anna wyszła. Andrzej spojrzał na zegarek.
Jego przyjaciele byli na czas. Andrzej przywitał gości i od razu zaprosił ich do stołu.
– Za chwilę przyniosę chleb.
Andrzej poszedł do kuchni i otworzył koszyk z pieczywem. Nie było w nim chleba ani bułek.
“To dziwne, – pomyślał Andrzej, – widziałem tu na własne oczy zarówno chleb, jak i bułkę. Cuda jakości.”
Andrzej wszedł do salonu. Dopiero po chwili zauważył, że na stole nie ma szprotek, kawioru, kiełbasy, sera czy szynki, a potem zorientował się, że sałatki są niejadalne.
Jak się później okazało, w mieszkaniu w ogóle nie było nic jadalnego. Ale nie to było najważniejsze.
Kiedy dla wszystkich stało się to jasne, postanowili pobiec do sklepu i kupić jedzenie. Nie mogli jednak opuścić mieszkania. Drzwi były zamknięte na klucz z drugiej strony i ten klucz został w drzwiach. Godzinę później postanowiono wyłamać zamek.
“Tylko wróć do domu, Anno”, pomyślał Andrzej, “ja ci pokażę”.
Ale Anna nie wróciła do domu. Minęły trzy dni, a jej wciąż nie było. A teraz Andrzej i jego najlepsi przyjaciele siedzieli w brudnej kuchni i zastanawiali się, jak Andrzej powinien żyć.
Anna, która przez cały ten czas odwiedzała swoją przyjaciółkę, również zastanawiała się nad swoim przyszłym życiem. Zdecydowała się na rozwód.
