Przyjechała moja siostra z Londynu, gdzie była na zarobkach przez 16 lat. Pieniędzy ma na pewno sporo, i mieliśmy nadzieję, że kupi mieszkanie dla mojej młodszej córki. Mieszkanie Anna kupiła – duże, trzypokojowe w centrum miasta. Ale kupiła je dla siebie, jakby to jej samej potrzebne były takie wielkie apartamenty! Czy siostra naprawdę nie rozumie, że liczyliśmy na jej pomoc?

Zawsze byłam pewna, że mogę polegać na mojej siostrze, i przez wiele lat tak było, ale ostatnio Anna mnie bardzo rozczarowała.

Przyjechała siostra z Londynu, gdzie była na zarobkach przez 16 lat. Pieniędzy ma na pewno sporo, i mieliśmy nadzieję, że kupi mieszkanie dla mojej młodszej córki.

Mieszkanie Anna kupiła – duże, trzypokojowe w centrum miasta. Ale kupiła je dla siebie, jakby to jej samej potrzebne były takie wielkie apartamenty!

Czy siostra naprawdę nie rozumie, że liczyliśmy na jej pomoc?

Anna ma 53 lata, jest samotna, nigdy nie była mężatką, nie ma własnych dzieci.

Nie miała szczęścia w życiu osobistym, ale ja i moje dzieci bardzo wspieraliśmy Annę. Nigdy jej nie zostawialiśmy samej, zawsze zapraszaliśmy ją na wszystkie rodzinne uroczystości. Jednym słowem, żyliśmy dobrze i zgodnie.

16 lat temu postanowiła wyjechać za granicę, chociaż odradzałam jej to, bo się o nią martwiłam. Ale siostra pojechała do Wielkiej Brytanii i zaczęła tam nieźle zarabiać.

Znaczną część swojej miesięcznej pensji Anna wysyłała do mnie, chcąc pomóc, bo mam troje dzieci. Byłam jej za to bardzo wdzięczna, bo mimo że zarówno ja, jak i mój mąż pracowaliśmy, to i tak brakowało nam pieniędzy.

Moja starsza córka wyszła dobrze za mąż, jej mąż miał własne mieszkanie. Anna dała im prezent ślubny – kupiła wszystkie nowe meble, wydając na to kilka tysięcy.

Kiedy mój syn się żenił, moja siostra kupiła mu samochód za 40 tysięcy złotych.

I teraz, kiedy moja młodsza córka wychodzi za mąż, byłam pewna, że siostra kupi jej chociaż kawalerkę. A ona postanowiła sobie kupić aż trzy pokoje, i tym razem nic nam nie dać.

Mogła przecież wszystko dobrze rozważyć – kupić kawalerkę dla mojej córki, a sobie albo taką samą, albo już niech będzie dwupokojowe mieszkanie.

Ale Anna postanowiła inaczej. Dopiero potem zrozumiałam, dlaczego tak zrobiła. Uważa, że jeśli będzie miała takie wspaniałe mieszkanie, to szybciej wyjdzie za mąż.

Jest już jakiś kandydat, który się wokół niej kręci. Jej rówieśnik, rozwodnik.

Mówię:

– Anna, pomyśl, po co ci to w twoim wieku?

A ona mi odpowiada, że chce spróbować być szczęśliwa.

Jak jej wytłumaczyć, że popełnia błąd? Lepiej byłoby, gdyby kupiła mieszkanie mojej córce!