Restauracja. Wieczór. Czytam menu. Nagle do mojego “kadru” wchodzą kobiece nogi: obcisłe dżinsy. Jaka to modna piękność? Podnoszę wzrok…

Park. Rano. Biegnę.

Nagle dziewczyna mnie wyprzedza. Podziwiam jej okrągłe pośladki, myślę: “Wyprzedzę ją, zobaczę kim jest!” Okazuje się, że dziewczyna ma już ponad 40 lat. Leci jak łani.

Restauracja. Wieczór.

Czytam menu. Nagle do mojego “kadru” wchodzą kobiece nogi: obcisłe dżinsy, duże, zielone Martensy. Jaka to modna piękność? Podnoszę wzrok. Piękność ma około 50 lat.

To się nigdy nie zdarzało. Po pięćdziesiątce kobieta wieczne przeznaczenie to ciasta, wnuki, robienie na drutach, cichaczem tonąć przy radiu Mayak. I słowo “babcia” jak wyrok. Siadaj, ciociu, i się nie ruszaj. Twój wiek minął, gapij się przez okno na młodych, dokarmiaj gołębie, w milczeniu płacz w swojej torebce.

A potem wyskakują, wyskakują! Znakomite Panie w wieku pięćdziesięciu lat.

One są wysportowane, zabawne, cool. Ich młodość przypada na lata 80., kiedy wdychały ekscytujący gaz wolności i wciąż latają i nie poddają się. “Całą noc pili, całą noc imprezowali do rana”, jak śpiewał Tsoi.

Manicure i pedicure to konieczność. Nie przegapią spotkania z kosmetyczką i fryzjerką. Są bardziej pogodne, zdrowsze i cool niż ich najmłodsze córki. Znakomite babcie to zjawisko naszych czasów. Są zadowolone z siebie. A jeśli nie są, puściskają sobie oczko w lustrze i wychodzą za drzwi. Naprzód, do teatru, na imprezę, na sport!

Na pokazach mody nie podobają mi się osoby po 40. Nie ma tam wielu młodych ludzi, młodzież ogląda seriale telewizyjne albo hipnotyzuje się komputerem.

Znakomite babcie mają zawsze czas. W młodości nie miały zbyt wiele zabawy, teraz to nadrabiają. Mają stabilne oddychanie, ciepłe serce i drwiące spojrzenie.

Mają za sobą tragedie, straty, nieszczęścia. Zdrada męża, skandale z dziećmi, pierwsze zmarszczki. “O, Boże, nie!”

A teraz wszystko się uspokoiło, dzieci dorosły. Zmarszczki? Cóż, nie warto z tego powodu leżeć w grobie. Nie robią sobie operacji plastycznych, nie są szalone. Choć krem do twarzy rano i wieczorem jest święty. A włosy pomalować – może na czerwono?

Ubierają się stylowo. I nie wyglądają śmiesznie. W młodości można wyglądać śmiesznie: śmieszna torba, tania sukienka, niemodne dżinsy. W młodości to wszystkie te bzdury są ważne. Masz “umowę” ze społeczeństwem, musisz wpasować się w kanony, regulaminy, protokół. Jesteś społecznym planktonem.

Gdy masz ponad pięćdziesiąt, umowa jest rozwiązana. Jak mądra Isabella Rossellini powiedziała, “Wiek to wolność!”

Już nikomu nic nie jesteś winien, żyjesz tak, jak chcesz, jesteś wolny. Nie obchodzi cię, czy mężczyźni gapią się na twoje pośladki, nie obchodzi cię, co mówią twoje nudne koleżanki. Rude loki, kwiecista sukienka, trampki. “O, mój maleńki!” śpiewał pewien piosenkarz.

A niech w tej wolności, w tym śmiechu, w tym chwiejnym chodzie seksapilu, bardziej niż w tamtej młodej pełnoobuździe lalce, która siedzi w restauracji i co minutę spogląda w smartfon: jak szminka, jak grzywka stoi, jak rzęsy podnoszą się i opadają? Lalka boi się ruszyć głową, lalka jest cała, jak na igłach, lalka sprzedaje siebie. Ona jest na “umowie”.

A trzy znakomite panie siedzą obok, piją wino i się śmieją.

Przed nimi miły wieczór. Przed nimi długie i interesujące życie. Nawet ze zmarszczkami.

Dziewczyny, czy mogę się do was przyłączyć?

Chce wesołości, ale z młodymi jest nudno…